Kiedy dotarł do mnie egzemplarz “Złotej Damy” Anne-Marie O’Connor, przejrzałam go pobieżnie i doszłam do wniosku, że jest to książka, którą raczej będę się delektować, smakując ją rozdział po rozdziale. I tak rzeczywiście było, przez mniej więcej 100 pierwszych stron. Później zaś narracja wciągnęła mnie do tego stopnia, że przez burzliwe dzieje najsłynniejszego portretu Klimta zarwałam kilka nocy. Zastrzec muszę koniecznie, że opowieść, którą snuje na kartach książki autorka, znacznie wykracza poza historię portretu Adeli Bloch-Bauer, biografię Klimta czy nawet historię sztuki. Elementy te są pretekstem do ukazania szerokiego tła polityczno-społecznego, trudnej historii Europy pierwszej połowy XX wieku. Rosnącej fali antysemityzmu, wojen, ludobójstwa. Zbrodnie nazistowskie i przebieg II wojny światowej jest przecież znany, ale ja niespecjalnie znałam sytuację Austrii, wiele faktów, szczególnie zestawionych ze sobą mnie zaskoczyło. To zresztą najobszerniejsza część książki. Całość składa się jednak na fascynującą historię o sztuce, emancypacji kobiet, antysemityzmie i nazistowskiej ideologii, tworząc znakomitą opowieść o przemianach w Europie w XX wieku.
Wiedeń przełomu XIX i XX wieku to miasto, w którym niczym w tyglu mieszają się różne narodowości, staje się mekką dla artystów, ale też domem dla tysięcy Żydów wypędzonych z carskiej Rosji. Spora część żydowskiej diaspory asymiluje się tam, wchodząc do rodzin arystokratycznych, tworząc trzon bohemy artystycznej, a także środowisk inteligenckich. Jednocześnie jednak już w początku XX wieku widać w Wiedniu oznaki antysemityzmu. W 1897 burmistrzem miasta zostaje Karl Luger, który na wrogości do Żydów buduje kapitał polityczny. Obwinia tę grupę ludności o kłopoty gospodarcze miasta, bankierów zaś o międzynarodowe spiski. Nie przeszkadza mu to jednak jednocześnie spotykać się z osobami o żydowskim rodowodzie i robić z nimi interesy. Powie: “To ja decyduję, kto jest Żydem”. To pozornie niegroźne sygnały, które jednak za kilka dekad będą buzować, czekając na iskrę do wybuchu. I – co wiemy z historii – taki impuls nadejdzie.
Ówczesny Wiedeń był rozrywany przez dwie siły. Kiedy artyści i intelektualiści parli do przodu w poszukiwaniu nowych źródeł inspiracji, tworząc austriacki modernizm, stary Wiedeń, konserwatywny i zacofany, ciągnął do tyłu. Nowinki Klimta spotykały się z wrogością. Rosnące znaczenie żydowskich patronów pobudzało wzrost antysemityzmu. W następnym pokoleniu konserwatyzm weźmie górę, sięgając po całkowite, przygniatające zwycięstwo.
Tymczasem jednak stolica Austro-Węgier rozkwita, Sigmunt Freud głosi teorię psychoanalizy, powstają awangardowe kierunki w malarstwie, tu działa i tworzy Oskar Kokoschka, ale przede wszystkim najsłynniejszy austriacki malarz – Gustaw Klimt. Wprowadza on nowe porządki w sztuce, pokazując kobiecość w zupełnie innym wymiarze. Konserwatywny świat arystokracji nie jest na to gotowy, ale zamożne rodziny żydowskie owszem. Powstają skandalizujące wówczas prace do Pawilonu Secesji, które potem, z powodu fatalnych recenzji i poczucia zniesmaczenia wśród wiedeńskich elit, po ciuchu wykupi chociażby podzielający zmysł artystyczny August Lederer, magnat przemysłowy, z żydowskim rodowodem.
Klimt ma bliskie relacje rodziną Bauerów, jedną z kluczowych dla tamtejszego środowiska intelektualno-artystycznego. Malarz stworzy dla nich szereg prac, szczególny związek, owiany do dzisiaj tajemnicą, połączy go zaś z Adelą, najmłodszą przedstawicielką tej wpływowej rodziny. Powstanie wówczas najsłynniejszy bodaj austriacki portret, nazywany wiedeńską Mona Lisą, pikanterii dodawać może fakt, że zamówi go dla ukochanej żony mąż, Ferdynand Bloch. Rozpalać będzie on umysły, chęci posiadania go nie oprą się później nawet nazistowskie władze Austrii, chociaż ze współczesną sztuką będzie im bardzo nie po drodze. Spoglądająca spod ciężkich powiek żydowska piękność będzie niemym świadkiem historii, szlachetności i straceńczej odwagi, potwornych zbrodni i rażącej niesprawiedliwości.
Gustaw Klimt malował złoty portret Adeli trzy lata. Powstało wówczas ponad tysiąc (!) szkiców kobiety. Wiedeńczyków relacja ta fascynowała do granic możliwości, powstała nawet sztuka teatralna, z podobieństwem do tej dwójki całkowicie zamierzonym. Klimt miał wówczas nie najlepszą, zasłużenie zresztą, reputację, a już szczególnie znany był z romansowania ze swoimi modelkami. Znajomość Adeli z Gustawem bez wątpienia była niezwykle intymna, niemniej jednak nie ma żadnego dowodu, że wykroczyła ona poza platoniczny związek. Wiadomo, że ona trzymała na nocnym stoliku w sypialni jego zdjęcie, a on pozostawił erotyczne szkice z kobietą, do złudzenia przypominającą Adelę. Żadne jednak nigdy ujawniło tego, jak było naprawdę. Klimt miał do powiedzenia na ten temat tyle: ktokolwiek chciałby wiedzieć cokolwiek o mnie jako artyście, bo tylko to jest ważne, powinien uważnie patrzeć na moje obrazy i starać się w nich dojrzeć, kim jestem i czego chcę.
“Złota dama” Anne-Marie O’Connor podzielona jest na trzy części. Pierwsza, “Emancypacja”, przedstawia Wiedeń za życia Klimta i Adeli. Uwaga skupiona jest na świecie sztuki, natomiast autorka już na tym etapie wprowadza mnóstwo rozgałęzień, wątków pobocznych od głównego trzonu historii, które konsekwentnie będzie potem rozwijać i pogłębiać w pozostałych dwóch częściach. Mnogość nazwisk pojawiających się na tym etapie może odrobinę przytłaczać, ale jest to niezbędne do zbudowania możliwie najpełniejszego obrazu złotej epoki Wiednia, a także kolejnych okresów. Co ciekawe, z rozsypanych po całej książce elementów ostatecznie całkiem nieźle poskładać można pomniejsze biografie sporej części najczęściej wspominanych osób. To aż nieprawdopodobne, jak olbrzymią pracę wykonała tutaj Anne-Marie O’Connor, co jeszcze dobitniej widać, gdy zajrzy się do podziękowań i bibliografii. “Złota dama” znacznie wykracza poza monografię obrazu, biografię Klimta, dzieje Wiednia. To właściwie wszystkie te książki w jednej, z dodatkiem jeszcze co najmniej kilkunastu. Jednocześnie nie ma się wrażenia, że to encyklopedyczna, sucho podana wiedza, a wręcz przeciwnie. Dostarcza ona ogromnie dużo rozmaitych emocji, od fascynacji, przez smutek i przerażenie, po ekscytację. Druga, najobszerniejsza część, “Miłość i zdrada”, w dużej mierze skupiona jest anschlussie Austrii oraz II wojnie światowej. Skala i sprawność działań nazistów jak zwykle obezwładnia, ochoczość jaka zapanowała wśród Austriaków do wykonywania wszystkich bez wyjątku planów Hitlera jest nie do pojęcia. Złoty Wiedeń staje się czarny, niczym esesmańskie mundury. Chyba jeszcze bardziej porażająca jest część ostatnia – “Pokuta”. To opowieść o niesprawiedliwości, zbiorowej amnezji, uciekaniu od odpowiedzialności, co stanowi lekturę o tyleż fascynującą, co gorzką i ściskającą za gardło.
“Złota Dama” napakowana jest datami, nazwiskami, faktami historycznymi, Anne-Marie O’Connor umiejętnie jednak łączy je w spójną i momentami ekscytującą całość. W książce będącej bądź co bądź monografią obrazu Klimta buduje podziwu godne zaangażowanie czytelnika. Z wypiekami na twarzy śledziłam koleje losu Złotej Damy, poznając siatkę skomplikowanych zależności między światem sztuki, polityki i biznesu. Na koniec wspomnę jeszcze o wydaniu – twarda oprawa, zachwycający wprost projekt okładki autorstwa Elizy Luty, bogaty materiał ikonograficzny wzbogacający całość – “Złotą Damę” aż chce mieć się na półce.
Ola
Recenza powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Litera Nova.
Anne-Marie O’Connor, “Złota Dama. Gustaw Klimt i tajemnica wiedeńskiej Mona Lisy”, tłumaczenie Tomasz Pichór, Kraków 2023, liczba stron: 448.