Kelly Barnhill, „Kiedy kobiety były smokami” – RECENZJA W DNIU PREMIERY!

“Kiedy kobiety były smokami” Kelly Barnhill to feministyczny manifest, z elementami fantastyki. Opowieść o sile kobiet, ale też i o dyskryminacji, niesprawiedliwości, definiowaniu na nowo tego, czym właściwie jest kobiecość. Do tej pory znałam autorkę z powieści dla dzieci – recenzję przepięknej “Ogrzycy i dzieci” znajdziecie tutaj, ale także jej proza dla dorosłych okazała się czytelniczą ucztą.  Czytaj dalej

Kelly Barnhill, “Ogrzyca i dzieci” – RECENZJA

Było sobie pewne miasteczko, Wdoligłaźno, a w nim mieszkańcy żyjący w wielkiej szczęśliwości, dobrostanie, wrażliwi na dolę i niedolę drugiego człowieka, gdy trzeba pomagający sobie nawzajem. Pewnego dnia wydarzyło się tam jednak wielkie nieszczęście – spłonęła Biblioteka, a potem jeszcze kilka innych ważnych budynków użyteczności społecznej. I tak, powoli, ale nieuchronnie, Wdoligłaźno stało się miejscem smutnym, pełnym zgorzkniałych, przepracowanych, nierzadko głodujących ludzi, którzy zapomnieli o tym, co w życiu ważne i piękne. Aż wreszcie ktoś musiał ich przebudzić. “Ogrzyca i dzieci” Kelly Barnhill to książka przypominająca ciepły kocyk – otula duszę pięknem przedstawionej historii i choć zdarzy się po drodze wiele kłujących w serce niegodziwości, to całość niesie ze sobą wspaniałe przesłanie: dobro to jedyna wartość, która się mnoży, jeśli się ją dzieli. Myśl nienowa, ale warta przypominania.   Czytaj dalej

Philip Reeve, „Meluzyna i Mroczna Głębia” – RECENZJA

Meluzyna Noctis to dziecko znalezione w wieku niemowlęcym nad brzegiem morza. Znalazcą jest Andrew Noctis, Strażnik Burzomorza, najdalej na zachód wysuniętej angielskiej wyspy. Nie jest to jednak zwyczajne miejsce, chociaż wpisane zostaje w świat rzeczywisty. Strażnicy mają ogromnie odpowiedzialne zadanie – obserwację morza i czającej się w jego głębiach grozy. Meluzyna dorasta w Strażnicy Zachodzącego Słońca, a kiedy skończy jedenaście lat los wystawia ją na nie lada próbę. Czy dziewczynka podoła wyzwaniu i czy, wraz z innymi bohaterami powieści, uda jej się ocalić wyspę i jej mieszkańców? “Meluzyna Noctis i Mroczna Głębia” Philipa Reeve’a to książka z gatunku fantastyki, pełna tajemnic, mroczna, niejednoznaczna, a jednocześnie niepozbawiona humoru. Skierowana jest do dzieci w wieku 10+, ale ja – ze względu na jej wieloznaczność – rekomendowałabym wiek 12+. Czytaj dalej

Stephen King, „Baśniowa opowieść” – RECENZJA

Little Rumple to małe, niczym niewyróżniające się miasteczko w stanie Illinois. Mieszka tu Charlie Reade, nastolatek, którego życie wypełnia szkoła, treningi sportowe, spotkania z przyjaciółmi. Dzieciak, jakich wiele. Tu także ma miejsce przełomowe dla chłopca wydarzenie, a właściwie cały splot wydarzeń, bardzo smutnych, tragicznych wręcz, ale znowu nienadzwyczajnych. Oto pod kołami ciężarówki na moście przy ulicy Jaworowej ginie matka Charliego, a jego załamany ojciec pogrąża się w alkoholizmie, by wreszcie doprowadzić i siebie, i syna na skraj przepaści. Pozostawiony sam sobie chłopiec rozrabia, ojciec nie ma pracy, grozi im pozbawienie dachu nad głową. Jest coraz gorzej. Ale to wszak nie powieść obyczajowa (no, może tylko w pewnej części), to „baśniowa opowieść”. Tu zwyczajność jest tylko pozorem. W baśniach biedny szewczyk czy rybak, zwykły chłopiec okazuje się bohaterem. Nasz bohater, Charlie, pogrążony w rozpaczy zwraca wreszcie oczy ku górze, do Boga?, siły wyższej?, prosi o ratunek i obiecuje, że jeśli go dostanie, zrobi wszystko, by się odwdzięczyć. I staje się – ojciec przestaje pić, życie obu powoli wraca na właściwe tory, a Charlie rzeczywiście próbuje spłacić zaciągnięty dług, angażując się w rozmaite akcje społeczne. Powiecie, że nadal nie ma tej historii nic szczególnego, baśniowego. Cóż, to zaledwie początek opowieści.

W życiu Charliego następuje kolejny przełom, gdy ujadanie psa zwabia go do położonego na szczycie wzgórza starego domu, przypominającego ten z „Psychozy” Hitchcocka. Jego właściciel, starszy, nieprzyjazny ludziom odludek, spadł z drabiny i paskudnie się połamał, a szczekającym psem okazuje się suka Radar, niegdyś budząca grozę wśród dzieci, obecnie już stara i zniedołężniała. Charlie czuje, że to jego szansa na zrewanżowanie się za odmianę losu. Nie tylko wzywa pogotowie, ale i obiecuje przykutemu na długi czas do szpitalnego łóżka  mężczyźnie, że zaopiekuje się jego domem i psem. Z czasem stają się przyjaciółmi, a Howard Bowditch powierza siedemnastoletniemu już wówczas chłopakowi tajemnicę swojego życia. W szopie za domem znajduje się… Zdradzę co, bo przeczytacie o tym i we wszystkich opisach książki, i na okładce, i właściwie bez tej wiedzy trudno cokolwiek więcej o „Baśniowej opowieści” powiedzieć. Zatem w szopie znajduje się przejście do innej rzeczywistości, do krainy zwanej Empis. Charlie uda się tam, by powrócić siły umierającej Radar. Zostanie jednak na dłużej, by spróbować ten niezwykły świat ocalić, a może i przy okazji ocalić ten świat, który zna od urodzenia. Czytaj dalej

Jakub Ćwiek, „Panie Czarowne” – RECENZJA

21 sierpnia 1811 roku w Reszlu, położonym dzisiaj w województwie mazursko – warmińskim, zapłonął prawdopodobnie ostatni stos w Europie – spalono oskarżaną o czary Barbarę Zdunk. Polowanie na czarownice dobiegało końca, chociaż przetaczało się przez kontynent przez kilka wieków. Do tego, bardzo często zresztą eksploatowanego w różnych dziełach, filmowych czy literackich motywu, odwołuje się w swojej najnowszej książce, „Paniach Czarownych”, Jakub Ćwiek. Od razu dodam, że to bardzo twórcze przetworzenie i jedna z najciekawszych powieści o wiedźmach, jakie miałam okazję czytać. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk „Tajemnica domu w Bielinach” – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Kiedy rodzina Lipowskich – tj. roczna Dąbrówka, ośmioletnia Tosia, dziesięcioletni Leszek, dwunastoletnia Bogusia, mama Kazia i pies Wafel – zajechała na miejsce, ich oczom ukazał się widok przeciwny temu, czego się spodziewali. Mieli opuścić Warszawę, by zamieszkać ze schorowaną ciocią Mirką we wsi Bieliny, w jej uroczym, niedawno wyremontowanym domu otoczonym pięknym ogrodem. Znaleźli się tymczasem przed ponurym szarym budynkiem, z poodrywanymi, bujającymi się smętnie na wietrze okiennicami i oknami tak brudnymi, że trudno było przez nie cokolwiek zobaczyć. Smutnego wrażenia dopełniała wysoka, wyschnięta trawa i zardzewiała huśtawka ogrodowa. Mało powiedzieć, że poczuli się zawiedzeni. Życie czwórki rodzeństwa wywróciło się do góry nogami, odkąd rodzice podjęli decyzję o rozwodzie. Wcale nie podobała im się konieczność opuszczenia stolicy i zamieszkania bez taty na wsi. A już wkrótce miało okazać się, że to nie koniec ich problemów. Dom cioci Mirki był nie tylko zaniedbany, był dziwny, być może nawet – jak twierdziły dzieci ze wsi – nawiedzony?
Rodzeństwo Lipowskich stanęło więc przed niezwykle trudnym zadaniem – musieli poradzić sobie w nowej sytuacji rodzinnej. Co więcej – w nowym miejscu, jakże innym od znanego im dobrze warszawskiego świata. Tutaj stare słowiańskie wierzenia, bóstwa i demony, to nie tylko legendy. Czytaj dalej

„Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony”, antologia opowiadań fantasy o tematyce słowiańskiej – RECENZJA

Wichry nadciągnęły z północy.
Potężne, rozhukane, śmigały nad szarymi falami niczym tabuny oszalałych koni (…) Fale (…) pędziły przed siebie i wdzierały się daleko w ląd, by sięgnąć wydmy, by łamać drzewa i niszczyć wsie, a cofały się z pełnym rozczarowania sykiem jedynie po to, by ustąpić miejsca kolejnym.
Ludzie mawiali, że w takich chwilach granica, która oddzielała świat ludzki od świata bogów, stawała się wyjątkowo cienka.
Mieli rację. (Marcin Mortka „Wichura”)

Podczas szalejącej wichury, tuż po zachodzie słońca czy w obezwładniającej ciemności nocy, granice pomiędzy światem ludzkim a światem… nazwijmy go: światem magii, przekraczają dawno zapomniane byty. To niegdyś na ziemiach słowiańskich czczone bóstwa, budzące grozę demony i pomniejsze stwory czyhające na człowieka a to w gęstwinach lasu, a to w odmętach jeziora, czasem nawet w jego własnym domostwie. Autorzy opowiadań zebranych w antologii „Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony” przypominają o słowiańskich porońcach, utopcach, leszych, o tym, jaki wpływ bogowie i inne istoty magiczne mogły mieć na życie ludzi, a także – zgodnie z tytułem – o szamankach, szeptuchach, mądrych babach (zwano je różnie), czyli o kobietach, które wiedziały i potrafiły więcej od innych. To one odczyniały uroki, odpędzały złe moce, leczyły. Żyły najbliżej potężnych, pradawnych mocy. Osiem krótkich form literackich przenosi czytelnika w miejsca, czasy, w sytuacje, w których słowiańskie wierzenia są nadal żywe. Czytaj dalej

Michelle Harrison, „Odrobina czarów” – RECENZJA

Trzy siostry Wspaczne mieszkają wraz z babcią i tatą w Kieszeni Kłusownika. Mają dwie niezwykłe cechy  – jedna to nieustające pakowanie się w tarapaty, druga zaś to odrobina czarów, która wokół nich krąży i którą przyciągają jak magnes. Kolejna część opowieści o rodzinie z wyspy Wronoskał, „Odrobina czarów”, jest jeszcze bardziej przepełniona przygodami niż pierwsza (więcej o niej znajdziesz tutaj). Urocza historia, do tego zaś książka jest przepięknie wydana. Jestem przekonana, że nastoletni czytelnik pokocha, tak jak ja, chociaż już dawno nie jestem nastolatką, magiczny świat stworzony przez Michelle Harrison. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” – RECENZJA CYKLU

Katarzyna Berenika Miszczuk w 2020 roku napisała czwarty, wieńczący cykl diabelsko – anielski tom „Ja, ocalona”. Pierwsze trzy ukazały się w latach 2010 – 2012 i zyskały wierne grono fanów. Wydawnictwo W.A.B. przy okazji tej premiery zdecydowało wydać pierwsze trzy tomy w nowej oprawie graficznej, a my zaś postanowiłyśmy napisać dla Was o tej serii, wkrótce pojawi się również recenzja ostatniej powieści z cyklu. Autorka, jak można domyślić się zresztą po tytułach książek, zabiera czytelnika w zaświaty – kolejno do Piekła, Nieba i… Ale o treści za chwilę. Książki są lekkie, napisane dowcipnym stylem, najbardziej chyba podoba mi się sama koncepcja przedstawionego świata (z tej i z tamtej strony). Kto jeszcze nie sięgnął po słynny cykl, ma teraz okazję zrobić to w nowym wydaniu. Czytaj dalej

Michelle Harrison, „Szczypta magii” – RECENZJA

Sakwojaż – czy to rzadko używane obecnie słowo, a niegdyś popularna nazwa torby podróżnej, nie budzi w Was skojarzeń z czymś niezwykłym? Nieodłącznie wiązać się musi z jakąś przygodą. Siostry Wspaczne, bohaterki „Szczypty magii”, poza podróżną torbą są jeszcze właścicielkami lusterka i matrioszki. Każdy z tych przedmiotów ma magiczne właściwości, ale ich posiadanie okupione jest bardzo wysoką ceną. Przekazywane z pokolenia na pokolenie kobietom w tej rodzinie, łączą się ze straszliwą klątwą, przed którą nie ma ucieczki. A może jednak jest? Już dawno żadna książka dla młodzieży nie sprawiła mi tak wielkiej przyjemności, jak powieść fantasy Michelle Harrison. To jedna z tych książek, którą czyta się jednym tchem, a po przeczytaniu żałuje się, że to już koniec. Czytaj dalej

Peter Bunzl „Nakręceni” i „Księżycowy medalion” – o serii + pierwszy KONKURS z okazji DNIA DZIECKA’2020

„Nakręceni” Petera Bunzla to fantastyczna powieść dla młodzieżowego czytelnika (11+) nawiązująca stylistyką do dziewiętnastowiecznej prozy epoki wiktoriańskiej. Trzynastoletnia Lily Grantham uczy się w Akademii dla Młodych Dam Panny Octavii Scrimshaw. Ma zostać damą, znającą doskonale dobre maniery i wykonująca prawidłowo wszystko to, czego się od niej oczekuje. Pragnie jednak być kimś innym, chce podróżować i przeżywać szalone przygody, jak bohaterowie jej ukochanych komiksów i książek. Na domiar złego dziewczyna czuje się osamotniona – jej mama zmarła, tata zaś, wybitny naukowiec, od czasu tego tragicznego wydarzenia izoluje ją od świata, zdaje się nadmiernie ją chronić. Życie Lily zmienia się gwałtownie, gdy dostaje wiadomość o wypadku statku powietrznego, którym kierował jej ojciec. Wprawdzie nie odnaleziono ciała, ale wszyscy uważają go za zmarłego. Tymczasem do załamanej dziewczyny dociera z tajemniczą wiadomością Malkin, mechaniczny lis. Odtąd nic już nie będzie takie samo. Lily w towarzystwie dwójki przyjaciół, Malkina i Roberta, syna zegarmistrza, przekracza próg innego świata – mrocznego, bardzo niebezpiecznego. Muszą rozwiązać zagadkę i przekonać się, kto jest im życzliwy i kto zagraża ich życiu. A to wcale nie jest oczywiste…

Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk „Przesilenie”, cykl „Kwiat paproci” – RECENZJA

Katarzyna Berenika Miszczuk kończy swój nawiązujący do mitologii słowiańskiej cykl „Kwiat paproci” książką „Przesilenie”. We wcześniejszych tomach: „Szeptusze”, „Nocy Kupały” i „Żercy”, rysowała obraz polskiej rzeczywistości w wersji alternatywnej, zakładającej mianowicie, że nasza ojczyzna nie przyjęła chrztu i, pomimo cywilizacyjnego rozwoju, jaki znamy ze świata realnego, dotrwała do współczesności w politeistycznych wierzeniach przodków.

Na tle zaś tej szczególnej, przyznajcie sami, wizji świata opowiadała o perypetiach niejakiej Gosławy Brzózki, uroczej dziewczyny, której największą wadą jest nieustanne wpadanie w kłopoty. Gosława przeszła metamorfozę – z typowej mieszkanki Warszawy raczej stroniącej od kontaktu z naturą (panicznie boi się kleszczy), która kończy studia medyczne, przeistoczyła się w szeptuchę (czy raczej jej uczennicę) – wiejską kobietę, znającą się na ziołach, a nawet siłach magicznych, udzielającą pierwszej pomocy medycznej, a w razie potrzeby i innej, ludności miejscowości Bieliny w Górach Świętokrzyskich. Co więcej, choć wcześniej miała zdecydowanie sceptyczny stosunek wobec wierzeń i obrzędów słowiańskich (mówiąc wprost, większość uważała po prostu za zabobony), zaczęła przekonywać się, że nadprzyrodzone istoty, które zna z opowiadań, jak rusałki, strzygi, wodniki i inne – istnieją naprawdę, ba!, żyją wokół niej. Mało tego wplątała się w skomplikowane relacje z samymi bogami słowiańskimi, a chłopak, którego poznała i w którym się zakochała, okazał się Mieszkiem Pierwszym. Tym Mieszkiem Pierwszym! I tak przez trzy tomy autorka w brawurowy, niezwykle zabawny sposób, snuła opowieść o Gosławie, by w tomie czwartym, w „Przesileniu”, zamknąć wszystkie wątki i zakończyć serię. Czy wielbiciele „Kwiatu paproci” mogą być usatysfakcjonowani finałem, jaki zaserwowała im autorka? Czytaj dalej

Joss Stirling „Co ukrywa Summer?” – RECENZJA

„Co ukrywa Summer?” to szósty i podobno ostatni tom bardzo popularnej „Sagi o braciach Benedictach” Joss Stirling. Oczywiście, nie trzeba być nastolatką, by zaczytać się w tej książce (choć z myślą przede wszystkim o nastoletniej grupie wiekowej autorka tworzyła swój cykl). Także nieco starsi czytelnicy (mniej lub bardziej „nieco” – kto by się przejmował!), którzy z nostalgią myślą o pierwszych porywach serca, chętnie zanurzyliby się w świecie romantycznych miłości, okraszonym garścią sił nadprzyrodzonych i sporą dawką przygody – nie będą zawiedzeni perypetiami Summer. Co więcej, zabierając się za lekturę „Co ukrywa Summer”, nie trzeba wcale znać poprzednich części. Każda dotyczy bowiem innej bohaterki: Sky, Phoenix, Crystal, Mysty, Angel i wreszcie Summer. Wszystkie są młode, u progu swojej wielkiej życiowej miłości, a przede wszystkim wszystkie są… niezwykłe. I nie mam wcale na myśli takiej niezwykłości, o której mówi się, gdy ktoś jest szczególnie urodziwy, mądry czy też ma inną wyjątkową cechę. Choć bohaterki Joss Stirling posiadają i takie zalety, łączy je ponadto rzecz szczególna – przynależność do społeczności sawantów. Czytaj dalej

James Dashner, „Trzynasta Rzeczywistość. Dziennik osobliwych listów”, tom 1 – RECENZJA

Początek roku szkolnego to zazwyczaj ciężki okres dla dzieci i rodziców. Dlatego właśnie dzisiaj proponujemy wam podróż w nieznane, zapraszamy na wyprawę do „Trzynastej Rzeczywistości”. I nawet nie musicie wstawać z kanapy! Wystarczy, że sięgniecie po książkę Jamesa Dashnera. Wykorzystując teorię naukową, stworzył on naprawdę świetną historię. Jest ona przeznaczona dla nastolatków, ale i dorośli będą się przy niej nieźle bawić. To co prawda dopiero pierwszy tom cyklu, ale już możemy powiedzieć, że zapowiada się on bardzo obiecująco. Czytaj dalej

Victoria Schwab „Spalona ziemia”, Spirit Animals: Upadek Bestii tom 2 – RECENZJA

Jeśli śledzicie losy Conora, Abeke, Meilin oraz Rollana i nie zawiódł was pierwszy tom nowej serii Spirit Animals: Upadek Bestii (naszą recenzję „Nieśmiertelnych strażników” możecie przeczytać tutaj), koniecznie sięgnijcie po tom drugi, zatytułowany „Spalona ziemia”. To kontynuacja fabuły poprzedniej części, która komplikuje losy bohaterów, stawia przed nimi nowe zadania, piętrzy trudności i tajemnice. Autorka tomu, Victoria Schwab, znakomicie odnalazła się w świecie Erdas, oddała klimat wcześniejszych części cyklu, ale też wprowadziła swój indywidualny szlif. To bez wątpienia jedna z najlepszych części! Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Żerca”, cykl „Kwiat paproci” – RECENZJA

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Żerca”, cykl: „Kwiat paproci” (cz. 3), Wydawnictwo WAB, Warszawa 2017.

Co to ja mam dziś dla miłych Państwa? (Raczej dla Pań, ale Panom w żadnym wypadku lektury nie zamierzam zabraniać).

Czarodziejska mikstura z wielu składników uwarzona. Fantasy, ale z przymrużeniem oka, elementy słowiańskiej mitologii, akcja wartka, zabawna bohaterka, miłość nie z tej ziemi. Do tego sporo humoru, szczypta erotyzmu (spora szczypta, może nawet garść). Zażywać o dowolnej porze (rano, w południe, wieczorem) i w miejscu dowolnym, nie wyłączając środków transportu publicznego ani zaplecza socjalnego w miejscu pracy. Stosować na niepogodę, na bolączki różne, a zwłaszcza na świetny nastrój. Przedawkować nie sposób. Czytaj dalej

Piotr Patykiewicz, „Tajemnica mroku” – RECENZJA

Piotr Patykiewicz, „Tajemnica mroku”, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2017.

Bartek Jakubiak, główny bohater powieści, jest uczniem gimnazjum. Koledzy nazywają go Obły, co nawiązuje do postury chłopca. Każdy, kto chodził do szkoły, pamięta na pewno, że pseudonimy są niezwykle istotnym elementem funkcjonowania szkolnych społeczności. Obły jest typowym współczesnym nastolatkiem. Ma najlepszego kumpla, Maćka Potworowskiego (o wdzięcznej ksywie Monster), ma też i największego wroga, ale o tym za chwilę. Lubi gry komputerowe, nieźle mu idzie analizowanie poezji romantycznej, nienawidzi za to matematyki, co może mieć związek z nauczycielką przedmiotu, nazywaną przez gawiedź uczniowską Modliszką. Bartek nade wszystko jednak boi się ciemności. To jego obsesja, związana z traumą z lat dziecinnych, kiedy to złośliwy starszy kolega zamknął go w ciemnym zsypie. Czytaj dalej

SPIRIT ANIMALS seria druga, tom 1: Eliot Schrefer, „Nieśmiertelni strażnicy” – RECENZJA

Eliot Schrefer, „Nieśmiertelni strażnicy””. SPIRIT ANIMALS, seria druga, Upadek Bestii, tom 1, przeł. Bartosz Czartoryski, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2017.

Czekaliście? Nasi młodsi czytelnicy na pewno! Wszystkim miłośnikom cyklu Spirit Animals przedstawiamy pierwszy tom drugiej serii, pt. „Nieśmiertelni Strażnicy”. Jego autorem jest Eliot Schrefer – twórca popularnych powieści dla dzieci i dorosłych, znany już czytelnikom z szóstego tomu pierwszej serii. Naszym zdaniem to zresztą jedna z najlepszych części cyklu, pisarz ma niezwykły talent do kreowania świata fantasy, ciekawego, a jednocześnie wypełnionego pozytywnymi wartościami. Zawodowo zajmował się miedzy innymi badaniem żółwi morskich i hodowlą różnych gatunków ryb, być może stąd wynika jego wyjątkowa wrażliwość na świat zwierząt. Czytaj dalej

Marie Lu, „Wszechdrzewo”, SPIRIT ANIMALS, tom 7 – RECENZJA

Marie Lu, „Wszechdrzewo”, seria SPIRIT ANIMALS, tom 7, przeł. Michał Kubiak, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2017.

„Wszechdrzewo” to siódmy i ostatni tom cyklu SPIRIT ANIMALS, popularnego wśród młodzieżowych czytelników na całym świecie. Autorką tej części jest Marie Lu, amerykańska autorka chińskiego pochodzenia.

Zajrzyjmy więc do Erdas raz jeszcze! Czytaj dalej

SPIRIT ANIMALS, tom 6: Eliot Schrefer, „Wzlot i upadek” – RECENZJA

Eliot Schrefer, „Wzlot i upadek”, seria SPIRIT ANIMALS, tom 6, przeł. Michał Kubiak, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2016.

Witamy ponownie w Erdas!

Niewtajemniczonym lub zapominalskim trzeba przypomnieć, że Erdas to fantastyczny świat (jak Śródziemie Tolkiena czy Narnia C. S. Lewisa), w którym ludzie współistnieją ze zwierzętami. Niezwykłymi zwierzętami. Niektórzy spośród ludzi, jak czwórka nastoletnich przyjaciół: Conor, Abeke, Meilin i Rollan, mają wyjątkową moc przyzywania ich i czynienia swoimi zwierzoduchami. Dzięki temu zyskują potężne siły, a przede wszystkim zwierzęcych przyjaciół, którzy stają się partnerami równymi ludziom. Wszyscy razem stają do walki o ocalenie Erdas… Czytaj dalej

Ted Sanders, „Strażnicy. Szkatułka i ważka” – RECENZJA

Ted Sanders, „Strażnicy. Szkatułka i ważka”, Wydawnictwo Wilga, 2017.

Horacy F. Andrews to nastolatek, który mieszka wraz z rodzicami i kotem, Lockim, w Chicago. Przepada za naukami ścisłymi, a wieczorami grywa z mamą w szachy. Chłopca cechuje logiczne i racjonalne myślenie, ma też rzadko spotykaną umiejętność określania co do minuty aktualnego czasu. Pewnego dnia, jadąc autobusem, wpada mu w oko dziwny szyld z jego własnym nazwiskiem. Wiedziony ciekawością trafia do przedziwnego miejsca – Domu Odpowiedzi. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Noc Kupały” – RECENZJA

Katarzyna Berenika Miszczuk „Noc Kupały”, cykl: „Kwiat paproci” (cz. 2), Wydawnictwo WAB, Warszawa 2016.

Pamiętacie jeszcze historię Gosławy Brzózki? Młodej, ładnej, lecz raczej dość zwyczajnej kobiety, która po ukończeniu studiów medycznych wyjeżdża do świętokrzyskiej wsi Bieliny, gdzie odbywa obowiązkową praktykę u miejscowej szeptuchy?
Na Swarożyca! Głupie pytanie! Kto przeczytał, ten bez wątpienia pamięta!
Autorka powieści – Katarzyna Berenika Miszczuk – wywróciła dotychczasowe, „normalne” życie swojej bohaterki do góry nogami, każąc jej mierzyć się z mocami rodem z dawnych przedchrześcijańskich wierzeń, do których ta nie przywiązywała do tej pory dużej wagi. Co więcej, przed czytelnikiem rozciągnęła wizję alternatywnej historii Polski, która nie przyjęła chrztu i w XXI wiek wkroczyła jako nowoczesne, ale całkowicie oddane słowiańskiej tradycji państwo. Czytaj dalej

Marcin Mortka „Projekt Mefisto” – RECENZJA

Marcin Mortka, „Projekt Mefisto”, Wydawnictwo W.A.B., 2016.

Trzymam w ręku książkę (choć jak widzicie to raczej – czytnik z e-bookiem?), która jest dla mnie trochę zaskoczeniem, trochę odkryciem, a na pewno lekturą, którą śmiało mogę polecić.
Słyszałam o Marcinie Mortce sporo dobrego, świetny pisarz i tłumacz fantasy, niesamowicie płodny literacko, na półce u moich dzieci stoi kilka jego pozycji (zresztą bardzo udanych). „Projekt Mefisto” tematyką zdaje się zbliżać do powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk (cyklu „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” czy ostatniej „Szeptuchy”). Zapowiedzi wydawnicze głoszą o przystojnym i cynicznym diable Zygmuncie, szeregowym pracowniku piekła, który przybywa do małego miasteczka, by realizować strategię piekielnego zarządu na pogrążenie ludzkości w grzechach. Szybko okazuje się jednak, że misja przerasta jego możliwości, a jej teren – Wypluty – zamieszkują istoty przynajmniej równie potężne jak on, które skutecznie utrudniają diabelskie działania. Wodnik, wiedźma, wilkołak, leszy, rusałka – to postaci w znacznej mierze zaczerpnięte z rodzimego folkloru, przedchrześcijańskich wierzeń.
Realia, w jakich autor osadza tę fantastyczną zgraję, to jednak w żadnym wypadku sielska rzeczywistość, tło dla lekkiej, magicznej opowieści czy też może paranormalnego romansu. O nie!
To bardzo brutalny obraz polskiej prowincji, brzydkiej, pachnącej tanią kiełbasą i papierosami. Rzeczywistości ludzi (bynajmniej nie pięknych) unurzanych w trudnej codzienności, wulgarnych (ilość przekleństw na cm2 kartki papieru jest zatrważająca!), sceptycznych i na ogół smutnych. Mortka oddaje ten świat Polski „B” tak sugestywnie, że niemal widzimy popękane żyłki na nosie miejscowego menela, czujemy… a dobrze, nad zapachem przepoconej koszuli w kratę nie będę się rozwodzić.
Ale to nie brutalny realizm niczym z głębokiego PRL-u. To rzeczywistość w krzywym zwierciadle, tak przerysowana, tak przejaskrawiona, że aż … śmieszna. Do tego humor postaciowy, sytuacyjny (o potężnej sile rażenia) – tworzą mieszankę wybuchową.

[rozmowa diabła Zygmunta z wyplucką młodzieżą]
„- Co się, kurwa, szwendasz? Myślisz, kurwa, że co? – napierał młodzian w czapce, któremu emocje najwyraźniej uniemożliwiały budowanie zdań dłuższych niż cztery wyrazy.
– Wyskakuj z fajek, pizdo – warknął drugi, równie nabuzowany, różniący się od pierwszego właściwie tylko ordynarnym tatuażem na szyi. – I z portfela.
– Jebnij mu Seba! – darł się piskliwym głosem trzeci […]
– No i co, ciapaty? Doigrałeś się! – wychrypał Seba. Wyłuskał smartfona i podał chudzielcowi z tyłu. – Potrzymaj, Uszol, tylko nie grzeb.
– Ciapaty? – zdziwił się uprzejmie Zygmunt.
Wśród ogólnych wytycznych, które otrzymują agenci terenowi, była również informacja o tym, że ciemniejszy kolor skóry, kojarzący się z południowym pochodzeniem bądź zamiłowaniem do sportu, dobrze oddziałuje na kobiety. Zygmunt był jednym z wielu, którzy skorzystali z podpowiedzi”.

Tu muszę się przyznać, że mniej więcej do połowy lektury równie często śmiałam się co denerwowałam wizją świata, którą roztaczał przede mną Mortka (Szanowny Panie Marcinie, proszę wybaczyć, takie prawo czytelnika, zwłaszcze tego mniej bystrego). Ale potem zaczęłam spoglądać nań (na świat przedstawiony rzecz jasna, nie na autora?) z nieco szerszej perspektywy. Wulgaryzmy i brzydota wydały mi się uzasadnione, a w zamkniętej przestrzeni Wyplut zaczęłam odkrywać sensy metaforyczne .
Nie zawiodłam się na lekturze. Więcej – doceniam rozmach powieści, mnogość pomysłów, zaskakujących zwrotów akcji, humor z piekła rodem. Doceniam wykorzystanie tematyki fantastycznych postaci i skonfrontowanie ich z najbardziej odartą z magii rzeczywistością – po to, by powiedzieć o niej coś więcej. Zabawna, ale i dająca do myslenia, jest także wizja piekła – jako bezdusznej, stawiającej tylko na wyniki korporacji, z całym arsenałem paradoksalnych procedur i metod działania.
Czytajcie zatem! Bawcie się świetnie przy tym! Ale niech nie przyjdzie Wam do głowy szatański pomysł, żeby dać do rąk niepełnoletnim!
Agata

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Szeptucha”

Czy znacie (i w dodatku lubicie) cykl ”Ja anielica” – „Ja diablica” – „Ja potępiona”?Jeśli tak – lektura „Szeptuchy” jest dla Was obowiązkowa!Jeśli nie – a nie oczekujecie literackich uniesień najwyższego lotu, lecz w zamian zgodzicie się na rodzimą fantastykę z przymrużeniem oka, z dużą dozą humoru i romansem nie z tej ziemi – Was również do „Szeptuchy” zachęcam?.

„Drogi czytelniku” – pisze autorka – „czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? Czy nadal wierzylibyśmy w pogańskich bogów? Jak dzisiaj wyglądałoby nasze państwo?”,

a następnie serwuje nam obraz takiej właśnie słowiańsko-pogańskiej rzeczywistości, choć osadzonej w czasach rzekomo współczesnych.Gosława Brzózka – w skrócie po prostu Gosia – kończy studia medyczne i udaje się na praktykę do szeptuchy (szeptuchy bowiem pełnią funkcję nie mniej istotną od lekarzy, są czymś w rodzaju pierwszej opieki medycznej). Gosia jest typowym mieszczuchem, dziewczyną sceptycznie nastawioną do słowiańskiej religii, w dodatku hipochondryczką, panicznie bojącą się zakażeń, bakterii, a nade wszystko – kleszczy? A tych nie da się uniknąć (pomimo najbardziej przemyślanych strojów) w okolicach niewielkiej wsi w Górach Świętokrzyskich.Co więcej – pradawne wierzenia ożywają tu nie tylko w formie pielęgnowanych bardziej niż w dużym mieście świąt i obyczajów. Bywa że przybierają postać mitycznych istot…Pojawia się i On – przystojny, naprawdę jedyny w swoim rodzaju.Chwytajcie zatem za lekturę i bawcie się dobrze!!!

Ja czekam już na kolejną część cyklu – podobno ma pojawić się jesienią.

Wasza Zabookowana Agata