Maciej Siembieda, „Nemezis” – RECENZJA

Cyrk. Miejsce magii i osobliwości. Tu wydarza się niemożliwe, a ludzie pokonują prawa fizyki. Cyrk przybywa i odjeżdża, bywa że wraz z czyjąś ukochaną, ukochanym… Ileż takich historii, zbudowanych wokół magnetycznego uroku cyrku, znamy z kultury: literatury, filmu, a nawet popularnych piosenek. Motywem tym posłużył się i Maciej Siembieda w swojej najnowszej powieści, będącej dość luźną kontynuacją znakomitego „Katharsis”. Oto jeden z dwóch braci Janoschek, zamieszkujących przedwojenne Opole, a konkretnie cieszącą się złą sławą dzielnicę Zaodrze, trafia do cyrku, by zniknąć z oczu miejscowym bandziorom. Bruno, pozbawiony urody i szarmancji Herberta, za to nieprzeciętnie sprawny fizycznie, od zawsze bronił starszego brata. Kiedy więc któregoś razu ratuje go od prawdopodobnej śmierci z rąk herszta zaodrzańskiego półświatka, ten poprzysięga mu zemstę. Zaledwie szesnastoletni chłopak znajduje schronienie u Don Alvara, słynnego mistrza w rzucaniu nożami cyrku Zarzyckiego. Opuszczając rodzinne strony, rodziców, dotąd nierozłącznego z nim Herberta i ukochaną Gretę, nie spodziewa się jednak, że życie szykuje mu nie tylko rolę artysty cyrkowego, ale i komandosa oddziału SS pod dowództwem Otta Skorzenego, dalej PRL-owskiego więźnia i wreszcie – uczestnika politycznych wydarzeń na Śląsku lat dziewięćdziesiątych.
Jeszcze nie wie, że całe jego życie zdeterminuje Nemezis, grecka bogini zemsty i sprawiedliwości. Czytaj dalej

Małgorzata Czyńska „Kobiety z obrazów. Polki” – RECENZJA

Kobiety z obrazów – malarki i muzy, kochające sztukę i inspirujące artystów. Każda ze swoją własną porywającą historią. Anna Bilińska, pionierka, bodaj pierwsza polska malarka, która osiągnęła międzynarodowy sukces, choć okupiła go ogromnymi wyrzeczeniami. Teresa Roszkowska, wybitna scenografka, bardzo ciekawa malarka, charyzmatyczna, opalona na heban, „w swoim czasie była najoryginalniej ubraną studentką Szkoły Sztuk Pięknych, królową malarskich plenerów w Kazimierzu Dolnym”. Dla Olgi Boznańskiej „malowanie obrazu było jak stwarzanie świata”. Do jej paryskiej pracowni każdego dnia schodziło się grono wyznawców, by obserwować, jak bardzo powoli wychodziły spod jej pędzla obrazy (i nikomu nie przeszkadzał fakt, że filiżanki, w których serwowała herbatę, były niedomyte). Losy Heleny Modrzejewskiej, „artystki całego świata”, wzbudzają podziw, ale momentami też smucą. Wielki sukces, wysokie honoraria, sława – nie zawsze przekładały się na szczęście osobiste słynnej aktorki. Siostry Pareńskie, młodopolskie muzy: Zofia, Maria i Eliza, już jako nastolatki weszły do polskiej literatury i sztuki, utrwalone w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, portretowane przez wielu malarzy. Były kobietami wykraczającymi poza czasy, w których przyszło im żyć. Dobrze wykształcone, majętne, urodziwe, nie ograniczały się do roli kobiet u boku mężczyzn. Helena Rubinstein, najbardziej przedsiębiorcza w tym gronie, kobieta wielkiego biznesu, bardziej cieszyła się z własnego portretu wielkiego malarza niż  odbicia w lustrze. I trudno się dziwić – wystarczy spojrzeć na siedemdziesięciojednoletnią Helenę na obrazie Salvadora Dali („Portret księżnej Arthchil Gourielli”), na jej gładką i napiętą twarz. „Żaden krem, żadna aparatura czy wykwalifikowana kosmetyczka nie mają mocy malarza”. Zofia Jachimecka, tłumaczka z języka francuskiego i włoskiego, autorka przekładu „Pinokia”, wielka orędowniczka i promotorka włoskiego dramatu, „Była jak jej rodzinne miasto – niezmienna”. W międzywojennym Krakowie codziennie można ją było spotkać przy stoliku w Grandzie czy Literackiej, a co sobotę na premierze w teatrze. I wreszcie Zofia Stryjeńska, księżniczka polskiego malarstwa, studiowała w Monachium w przebraniu chłopaka, niepokorna i wybitna, miała w sobie „ten diabelski gen artystki, gen nieprzystosowania, gen antymieszczański”. Czytaj dalej

Maciej Siembieda, „Katharsis” – RECENZJA

Plany Kostasa Tosidosa o podjęciu studiów chemicznych upadają, gdy wybucha II wojna światowa. Młody mężczyzna zamiast na uniwersytet trafia do konspiracji, do greckiej partyzantki, a wreszcie – już z żoną i trójką dzieci – na statek „Kościuszko” płynący do Gdyni z greckimi i macedońskimi uciekinierami na pokładzie. Tosidosowie zostają przewiezieni do tajnego szpitala wojskowego na wyspie Wolin, otrzymują polskie obywatelstwo i jako Tosidowscy mają rozpocząć nowe życie w nowej ojczyźnie. Ale los znowu nie jest łaskawy.
Dla Zygmunta Molendy, zwanego „Sacharyną”, Gdynia lat trzydziestych rzeczywiście okazuje się „miastem z morza i marzeń”.  U boku wujka przemytnika rudy młodzieniec robi błyskotliwą karierę… jako bandyta. Wkrótce jednak gdyński król czarnego rynku zostaje zdradzony, a więzienie i wojna zmieniają jego życie.
Janis Tosidowski mieszka po wojnie we Wrocławiu z matką i siostrą bliźniaczką. Jest drobny, ale ma w sobie gniew i siłę, które z czasem przeradzają się w obiecująca karierę bokserską. Przerywają ją dramatyczne okoliczności, Janis zostaje milicjantem, a jedno ze śledztw przybliża go do prawdy o przyczynach przedwczesnej śmierci ojca.
W peerelowskiej Gdyni młodziutki Marek Molenda, noszący ze względu na ciemną karnację pseudonim „Zulus”, próbuje swoich sił w przestępczym światku. Kiedy kończy osiemnaście lat, w jego życiu pojawić ma się znany dotąd jedynie z listów ojciec Egipcjanin. Tymczasem wydarza się znacznie więcej…
Historie wszystkich postaci w zadziwiający sposób splatają się w tej obejmującej blisko siedemdziesiąt lat grecko-polskiej sadze. Wojna ze swoim najgorszym obliczem, polityka, która zawsze jest brudna i bezlitosna, rzucają nimi po świecie, poczynając od Salonik, przez Gdynię i Wrocław, na Belgradzie i Kairze kończąc. Choć pozornie niewiele mają ze sobą wspólnego, wiąże ich jedno – ukryta głęboko w Sudetach kopalnia Uranu i zamknięty w niej cenny, niewyobrażalnie niebezpieczny ładunek. Będą walczyć o życie swoje i swoich bliskich, o tożsamość, o władzę nad własnym losem, wreszcie o prawdę… Tylko czy prawda przyniesie katharsis? Czytaj dalej

Andrzej Maleszka, „Geniusz”, seria „Magiczne drzewo” – RECENZJA

Blubek, najlepszy przyjaciel Kukiego, ma spory problem. Czeka go egzamin z lektur, ostatnia szansa otrzymana od nauczyciela języka polskiego. Jeśli nie zda (co jest bardzo prawdopodobne, bo przecież Blubek nie czyta książek!), tata zapowiedział, że przeniesie go do innej szkoły. I tak prawdopodobnie by się stało, gdyby obaj chłopcy przez przypadek nie odkryli, że szafa, która dziwnym trafem znalazła się w szkolnej bibliotece, zamienia książki w słodycze. Jedząc zaś wyciągnięte z niej torty, pączki czy muffinki, można przyswoić zawartą w książkach wiedzę. Kuki wie, że magia, która działa w ten sposób, może być niebezpieczna, ale Blubek widzi w tym swoją szansę. I tak najgorszy uczeń w szkole nie tylko otrzymuje celującą ocenę ze sprawdzianu, ale i… staje się geniuszem. Bycie geniuszem ma jednak swoje wady. Ogromne. Teraz Blubek nie jest już zwykłym chłopcem, a niezwykle pożądaną osobą, bo jest w jego głowie rodzą się genialne wynalazki, mogące wpłynąć na rozwój ludzkości. Nic dziwnego, że zaczynają podążać za nim bardzo niebezpieczni ludzie. Ale od czego ma się przyjaciół? Kiki i Gabi w towarzystwie mówiącego ludzkim głosem kundelka Budynia postarają się odbić przyjaciela z rąk porywaczy. A będzie dopiero początek szalonych przygód… Czytaj dalej

Ilona Wiśniewska, „Przyjaciel Północy” – RECENZJA

Dwunastoletni Daniel po raz pierwszy odbył podróż samolotem bez rodziców. Spędza wakacje u cioci, a właściwie przyjaciółki mamy, która pracuje na Spitsbergenie, „czyli na najbardziej północnej na świecie wyspie, gdzie żyją ludzie i niedźwiedzie polarne”. Jest czerwiec, choć termometr pokazuje zaledwie dwa stopnie na plusie, a słońce zajdzie dopiero w sierpniu. Wyspę zamieszkują niezwykłe zwierzęta, o których spotkaniu chłopiec mógł wcześniej tylko pomarzyć, jak renifery czy ptaki maskonury, które „wyglądają, jakby mały pingwin postanowił zostać papugą i zatrzymał się w połowie drogi”. Wydawać by się mogło, że już dzięki przyrodzie i warunkom atmosferycznym panującym na Spitsbergenie będą to najbardziej niezwykłe wakacje w życiu Daniela. A jednak spotka go przygoda, której z pewnością nigdy nie zapomni. Otóż okazuje się, że ktoś poluje i zabija niedźwiedzie polarne, miejscowa policja nie daje sobie z tym rady, ciocia zaś postanawia wyruszyć na ratunek tym pięknym, arktycznym zwierzętom. Daniel oczywiście będzie jej towarzyszył w ekscytującej i – bądź co bądź – niebezpiecznej wyprawie. To, co ich spotka, przejdzie najśmielsze oczekiwania chłopca i bez wątpienia – całkowicie zawładnie wyobraźnią czytelnika. Czytaj dalej

Jakub Ćwiek, „Panie Czarowne” – RECENZJA

21 sierpnia 1811 roku w Reszlu, położonym dzisiaj w województwie mazursko – warmińskim, zapłonął prawdopodobnie ostatni stos w Europie – spalono oskarżaną o czary Barbarę Zdunk. Polowanie na czarownice dobiegało końca, chociaż przetaczało się przez kontynent przez kilka wieków. Do tego, bardzo często zresztą eksploatowanego w różnych dziełach, filmowych czy literackich motywu, odwołuje się w swojej najnowszej książce, „Paniach Czarownych”, Jakub Ćwiek. Od razu dodam, że to bardzo twórcze przetworzenie i jedna z najciekawszych powieści o wiedźmach, jakie miałam okazję czytać. Czytaj dalej

„Ćwiartka Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe”, wybór Jacek Dehnel

Kto jak kto, ale krytycy literaccy powinni jednak wierzyć w duchy. Obawa, że nagle o północy drzwi się otworzą i stanie w nich duch omawianego pisarza, mogłaby uchronić interpretatorów przed niejednym głupstwem.

 – pisze Wisława Szymborska w jednym ze swoich znakomitych felietonów (mając na myśli Radka Pytlika, autora książki o Jarosławie Haszku). Pomna tej kąśliwej ale rzecz jasna trafnej uwagi, z góry uprzedzam, że tekstu niniejszego nie należy traktować jako recenzji, nie ma w nim w żadnym wypadku ambicji krytycznych. Jest to, ot, garść informacji i spostrzeżeń, które komuś przydadzą się być może, a kogoś – mam nadzieję – zachęcą do sięgnięcia po „Ćwiartkę Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe”. Noblistka publikowała felietony (nie recenzje, o czym za chwilę) poświęcone swoim lekturom przez czterdzieści lat, początkowo w „Życiu Literackim”, „Odrze”, przez krótki czas w „Piśmie”, a w nowej polskiej rzeczywistości w „Gazecie Wyborczej”. Spośród 562 tekstów wyboru tytułowej „ćwiartki” dokonał Jacek Dehnel, proponując te, które uznał za najbardziej interesujące, dowcipne, portretujące poetkę i oddające ducha czasów, w których żyła i tworzyła. To nie pierwsza dostępna na polskim rynku publikacja felietonów Szymborskiej, na pewno jednak bardzo interesująca, z uwagi na ograniczenie ilości tekstów ułatwiająca lekturę czytelnikowi chcącemu poznać twórczość felietonową poetki, z merytoryczną i przy tym lekkim piórem napisaną przedmową Dehnela. To także bardzo ładnie wydana książka, co więcej – zawierająca niepublikowane dotąd wyklejanki autorki, które wysyłała do siostry, Nawoi. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk „Tajemnica domu w Bielinach” – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Kiedy rodzina Lipowskich – tj. roczna Dąbrówka, ośmioletnia Tosia, dziesięcioletni Leszek, dwunastoletnia Bogusia, mama Kazia i pies Wafel – zajechała na miejsce, ich oczom ukazał się widok przeciwny temu, czego się spodziewali. Mieli opuścić Warszawę, by zamieszkać ze schorowaną ciocią Mirką we wsi Bieliny, w jej uroczym, niedawno wyremontowanym domu otoczonym pięknym ogrodem. Znaleźli się tymczasem przed ponurym szarym budynkiem, z poodrywanymi, bujającymi się smętnie na wietrze okiennicami i oknami tak brudnymi, że trudno było przez nie cokolwiek zobaczyć. Smutnego wrażenia dopełniała wysoka, wyschnięta trawa i zardzewiała huśtawka ogrodowa. Mało powiedzieć, że poczuli się zawiedzeni. Życie czwórki rodzeństwa wywróciło się do góry nogami, odkąd rodzice podjęli decyzję o rozwodzie. Wcale nie podobała im się konieczność opuszczenia stolicy i zamieszkania bez taty na wsi. A już wkrótce miało okazać się, że to nie koniec ich problemów. Dom cioci Mirki był nie tylko zaniedbany, był dziwny, być może nawet – jak twierdziły dzieci ze wsi – nawiedzony?
Rodzeństwo Lipowskich stanęło więc przed niezwykle trudnym zadaniem – musieli poradzić sobie w nowej sytuacji rodzinnej. Co więcej – w nowym miejscu, jakże innym od znanego im dobrze warszawskiego świata. Tutaj stare słowiańskie wierzenia, bóstwa i demony, to nie tylko legendy. Czytaj dalej

„Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony”, antologia opowiadań fantasy o tematyce słowiańskiej – RECENZJA

Wichry nadciągnęły z północy.
Potężne, rozhukane, śmigały nad szarymi falami niczym tabuny oszalałych koni (…) Fale (…) pędziły przed siebie i wdzierały się daleko w ląd, by sięgnąć wydmy, by łamać drzewa i niszczyć wsie, a cofały się z pełnym rozczarowania sykiem jedynie po to, by ustąpić miejsca kolejnym.
Ludzie mawiali, że w takich chwilach granica, która oddzielała świat ludzki od świata bogów, stawała się wyjątkowo cienka.
Mieli rację. (Marcin Mortka „Wichura”)

Podczas szalejącej wichury, tuż po zachodzie słońca czy w obezwładniającej ciemności nocy, granice pomiędzy światem ludzkim a światem… nazwijmy go: światem magii, przekraczają dawno zapomniane byty. To niegdyś na ziemiach słowiańskich czczone bóstwa, budzące grozę demony i pomniejsze stwory czyhające na człowieka a to w gęstwinach lasu, a to w odmętach jeziora, czasem nawet w jego własnym domostwie. Autorzy opowiadań zebranych w antologii „Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony” przypominają o słowiańskich porońcach, utopcach, leszych, o tym, jaki wpływ bogowie i inne istoty magiczne mogły mieć na życie ludzi, a także – zgodnie z tytułem – o szamankach, szeptuchach, mądrych babach (zwano je różnie), czyli o kobietach, które wiedziały i potrafiły więcej od innych. To one odczyniały uroki, odpędzały złe moce, leczyły. Żyły najbliżej potężnych, pradawnych mocy. Osiem krótkich form literackich przenosi czytelnika w miejsca, czasy, w sytuacje, w których słowiańskie wierzenia są nadal żywe. Czytaj dalej

Paulina Cedlerska „Dziecko z walizki” – RECENZJA

Pogrążona w marazmie urzędniczego życia Klara decyduje się na dość odważny krok – porzucenie pracy, która jest dla niej męczarnią, rozłąkę z narzeczonym i wyjazd z Olsztyna do odległej o około sto pięćdziesiąt kilometrów wsi Goślice. Na rok. W miejscowej podstawówce zaproponowano jej posadę polonistki, a zostanie nauczycielką to wielkie marzenie dziewczyny (dotąd niespełnione, gdyż w olsztyńskich szkołach nie było dla niej miejsca). Zatem postanawia: chce się wreszcie realizować, wyjeżdża, zrobi staż i uzyska wpis do CV, który pozwoli jej rozwinąć karierę. Z Michałem będą spotykali się w weekendy, dadzą radę… Czyżby? Rozdźwięk pomiędzy marzeniami a rzeczywistością okazuje się brutalny, nazbyt brutalny.   W drodze do Goślic odnajduje na szosie porzuconą czerwoną walizkę. Jej makabryczna zawartość będzie odtąd prześladować Klarę, stanie się początkiem mrocznej historii. Będzie jakby pętlą powoli zaciskająca się na jej szyi. Tajemnicze zbrodnie, nieprzyjazna wieś, zamknięta lokalna społeczność, skrywana głęboko rodzinna tragedia – krok po kroku będą odcinać dziewczynę od dotychczasowego życia i spychać ją w ciemną otchłań. Czytaj dalej

Wojciech Chmielarz, „Prosta sprawa” – RECENZJA

Kiedy widzimy zło, niesprawiedliwość, przemoc, często w naszych głowach pojawiają się myśli, że ktoś powinien z tym zrobić porządek. W literaturze czy filmie co rusz spotyka się superbohaterów, którzy walczą z przestępcami, często pozostając przy tym poza prawem.  Popularność tego rodzaju motywów wskazuje, że potrzebujemy czasem takich bajek dla dorosłych. Wojciech Chmielarz w czasie pandemii zaczął pisać pewną historię, ku pokrzepieniu czytelników przymusowo tkwiących w domach, która finalnie zaowocowała powieścią „Prosta sprawa”. Mamy tu do czynienia z superbohaterem w polskiej wersji, to (pozornie) prosta opowieść o tym, że komuś chce się walczyć ze złem. Dla mnie to też zupełnie nowa odsłona pisarza, znanego do tej pory z mocnych kryminałów, jak „Żmijowisko” czy „Wyrwa”, której recenzję znajdziecie tutaj. Odsłona dodam bardzo ciekawa! Czytaj dalej

Marta Kisiel, „Dywan z wkładką” – RECENZJA W DNIU PREMIERY!

Kiedy dotarła do nas propozycja zrecenzowania powieści Marty Kisiel, „Dywan z wkładką”, miałam pewne opory. Z jednej strony przepadam za komediami kryminalnymi, z drugiej napisanie dobrej książki tego gatunku, to zadanie trudne (tak, tak, dobrze widzicie –  każdy aktor to przyzna, że o wiele trudniej gra się w komedii, niż w dramacie, o ile chce się to zrobić dobrze). Od lat nie czytałam komedii kryminalnej, która rzeczywiście potrafiłaby mnie rozbawić, a nie przyprawić o ból głowy lub zębów. Ale do odważnych świat należy – powieść przeczytałam i… Nareszcie! Jest książka, która naprawdę śmieszy, z dobrymi portretami bohaterów, do tego zawierająca bardzo sprawnie poprowadzoną intrygę, w finale zaskoczenie murowane. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie rok 2021 czytelniczo dzięki „Dywanowi z wkładką” zaczął się z przytupem. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, ocalona” – RECENZJA

Katarzyna Berenika Miszczuk po ośmiu latach od wydania książki „Ja, potępiona” opublikowała ostatni tom, wieńczącego serię diabelsko – anielską – „Ja, ocalona”. O pierwszych częściach cyklu pisałyśmy tutaj. Czwarty tom dobrze wpisuje się w klimat roku 2020, który przyniósł światu wielki niepokój, autorka nawiązuje w nim zresztą do aktualnych wydarzeń, w tym do pandemii koronawirusa. Ale seria ta to przede wszystkim rozrywka, także nie martwcie się, że poczujecie się w czasie lektury zbytnio przygnębieni. Jeśli znacie i lubicie poprzednie tomy, to po ten sięgnąć musicie koniecznie. Cała historia znajduje tu swój finał i dodam, że jest to zakończenie bardzo udane. Czytaj dalej

Maryla Szymiczkowa, „Złoty róg” – RECENZJA

„Nie mogłam uwierzyć, co ten Wyspiański z tego zrobił! To w ogóle nie tak było! A poza tym z całą pewnością nie miałam na sobie sukni w kolorze bordo!” – skomentowała profesorowa Zofia Szczupaczyńska po obejrzeniu teatralnego skandalu sezonu, czyli „Wesela”. I bez wątpienia  wiedziała, co mówi. Wykorzystując bowiem zarówno siłę charakteru (którą złośliwi nazwaliby tupetem), jak i ostrze parasolki, zupełnie przez przypadek wbijane w obuwie stojących jej na drodze osób, zajęła doskonałe miejsce w Bazylice Mariackiej podczas ślubu młodego poety Rydla z chłopką, Jadwigą Mikołajczykówną. Mało tego, pchana tąż siłą charakteru, ciekawością (którą złośliwi nazwaliby wścibstwem) i przebiegłością, wprosiła się na wesele do Bronowic. A tam… stała się świadkiem nie tylko wydarzeń, które oceniła z zupełnie innej perspektywy aniżeli Wyspiański, ale i dostrzegła więcej. Znacznie więcej! Nic w tym zresztą dziwnego. W pewnych krakowskich kręgach profesorową nie bez kozery oceniano jako znakomitą detektywkę amatorkę, a jej niewątpliwe zdolności pomogły rozwikłać niejedną już kryminalną zagadkę. Czy tak będzie i tym razem? Czy nie zawiedzie jej instynkt śledczy, nie zabraknie determinacji? Wszak rozchodzić się będzie nie tylko o trupa (albo – w liczbie mnogiej – trupy), ale i o rzecz szerszą, o narodowe spiski, o „sprawę polską”. Czytaj dalej

Katarzyna Gacek, „Początek”, seria „Supercepcja” – RECENZJA

Troje dzieci: Julkę, Klarę i Tymona, pozornie nie ma ze sobą nic wspólnego. Wprawdzie każde z nich chodzi do piątej klasy, ale do innej szkoły. Mają odmienne charaktery, odmienne zainteresowania. Jest jednak coś, co ich łączy. Julia, która wraz z rodzicami mieszka w pensjonacie w podwarszawskim Ostrówku, ma krótkie włosy, wygląd chłopczycy i ponad wszystko kocha jazdę konną i swojego zwierzęcego przyjaciela, konia Pasata. Dziewczyna zwraca uwagę otoczenia, gdyż nawet w letnie dni nosi na dłoniach rękawiczki. Rówieśnicy traktują ją jak dziwadło, jedynie bliscy wiedzą o tym, że Julka ma nadwrażliwy dotyk. Raczej jednak nie zdają sobie sprawy, że potrafi przemieszczać się zupełnie bezszelestnie i błyskawicznie wspinać nawet po zupełnie gładkiej ścianie. Długowłosa blondynka, Klara, grzeczna i nieśmiała, w przeciwieństwie do Julki uwielbia sukienki i wygląda bardzo dziewczęco.  I ona nie rozstaje się z elementem garderoby, który budzi zdziwienie napotkanych osób. To nauszniki. Dziewczyna bowiem… tak, dobrze się domyślacie, ma nadwrażliwy słuch. Ten dar przysparza jej wielu niedogodności – hałasy męczą ją, wręcz sprawiają ból. Z drugiej strony jednak może usłyszeć to, co jest niedostępne dla uszu innych, a to bywa niezwykle przydatne. Wreszcie Tymon, bardzo szczupły rudzielec, którego ubrania niemal rażą ostrymi kolorami, to sympatyczny, pewny siebie i zaradny chłopak. Jego nadwrażliwy zmysł to zmysł smaku, dzięki któremu bezbłędnie rozpoznaje skład potraw i ich pochodzenie.

Kiedy ta trójka poznaje się i – pomimo dzielących ich różnic – zaprzyjaźnia, Tymon łączące ich zdolności nazywa „supercepcją”. Szybko okazuje się, że dzięki niezwykłym umiejętnościom oraz przyjacielskiej więzi, która się między nimi niespodziewanie i szybko zawiązała, radzą sobie w trudnych okolicznościach. Jakich? Zdradzę jedynie, że pewni oszuści chcą odebrać rodzinie Julki pensjonat, który jest jednocześnie ich domem. Nastolatki zaś zaczynają traktować swoje nadzwyczajne właściwości nie jak dotychczas jako coś, co bardzo przeszkadza im w życiu i czyni dziwakami, ale jako supermoce. Czytaj dalej

Alek Rogoziński, „Teściowe w tarapatach” – RECENZJA W DNIU PREMIERY

Lubicie komedie kryminalne? Jeśli tak, z pewnością wpadły wam w ręce książki Alka Rogozińskiego (o ile nie jesteście jego wiernymi fankami i fanami). A jeśli ten gatunek jakoś dotąd was nie zainteresował – dajcie mu szansę! Zwłaszcza teraz, gdy przygnębiać może i aura za oknem, i sytuacja pandemiczno-polityczna… Odrobina humoru zaszkodzić nie może, a już całkiem spora jego dawka będzie mieć na bank właściwości terapeutyczne. Przekonani? Podsuwam wam zatem najnowszą powieść Rogozińskiego „Teściowe w tarapatach”, kontynuację „Teściowe muszą zniknąć” (ale bez obaw, nie ma przeszkód, by zacząć właśnie od drugiej części, a potem – rzecz jasna – zainteresować się pierwszą). Znajdziecie w niej to, czego w komedii kryminalnej spodziewać się należy: zwariowaną akcję, pełną komicznych sytuacji i zaskakujących zwrotów wydarzeń, oraz rozbrajający komizm językowy, charakterystyczny zresztą dla autora (kto śledzi jego fejsbukowy profil, ten wie, o czym mówię). Jest morderstwo, afera o międzynarodowym zasięgu, szalone ucieczki i pościgi, a przede wszystkim są one. Teściowe.

Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” – RECENZJA CYKLU

Katarzyna Berenika Miszczuk w 2020 roku napisała czwarty, wieńczący cykl diabelsko – anielski tom „Ja, ocalona”. Pierwsze trzy ukazały się w latach 2010 – 2012 i zyskały wierne grono fanów. Wydawnictwo W.A.B. przy okazji tej premiery zdecydowało wydać pierwsze trzy tomy w nowej oprawie graficznej, a my zaś postanowiłyśmy napisać dla Was o tej serii, wkrótce pojawi się również recenzja ostatniej powieści z cyklu. Autorka, jak można domyślić się zresztą po tytułach książek, zabiera czytelnika w zaświaty – kolejno do Piekła, Nieba i… Ale o treści za chwilę. Książki są lekkie, napisane dowcipnym stylem, najbardziej chyba podoba mi się sama koncepcja przedstawionego świata (z tej i z tamtej strony). Kto jeszcze nie sięgnął po słynny cykl, ma teraz okazję zrobić to w nowym wydaniu. Czytaj dalej

Ina Nacht „Sprawdż, czy ktoś za tobą nie stoi” – RECENZJA 

W tej dolinie mieszka ciemność. Starość. To, co się tutaj stało, jest tutaj zagnieżdżone i nie może opuścić tego miejsca (…) Wszystko tutaj jest za ciężkie, opada jak mgła. Kiedy się na to natkniesz, to uważaj. Bo stanie za tobą i już cię nie opuści.

Jest koniec czerwca, właściwie lato. Mimo to  Kotlina Kłodzka nadal zdaje się być zatopiona w chłodzie i mroku. Dwie młode kobiety postanawiają otworzyć tutaj nowy rozdział życia. Pierwsza, Sonia, jest tłumaczką, która wraz ze swoją życiową partnerką przeprowadza się do starego domu w miejscowości Białe. Druga, Karina, zamieszkuje z ukochaną babcią i rozpoczyna pracę w kłodzkim wydziale kryminalnym. Obie są pełne nadziei. Sonia spodziewa się spokojnego, bliskiego naturze życia u boku uznanej malarki, Kai. Karina, choć stąd pochodzi, wie, że to „zadupie”, cieszy się, że po zaledwie dwóch latach pracy w drogówce otrzymała posadę policjantki śledczej, posadę swoich marzeń. Obie szybko się rozczarują. Partnerka Soni wyjeżdża, a jej samej miejsce to przestaje wydawać się sielskim, więcej, zaczyna się go bać: „Ciemny las, zapomniana kotlina, brak zasięgu, wieczna mgła”. Na strychu domu odnajduje obrazy, o których powiedzieć, że są bardzo niepokojące… to dużo za mało! Nie wszyscy mieszkańcy Białego okazują się przyjaźnie nastawieni, a na terenie posesji zostają odnalezione ludzkie kości… Piękna Karina zaś przekonuje się, że w nowej rzeczywistości uroda, a nawet płeć, będą jej tylko przeszkadzać w odnalezieniu się wśród samców alfa. Co więcej – staną się powodem naprawdę poważnych problemów. A to dopiero początek wydarzeń, które nawet wytrawnego czytelnika kryminałów przyprawić mogą o gęsią skórkę. Czytaj dalej

Jakub Małecki, „Saturnin” – RECENZJA W DNIU PREMIERY!

Najnowszą powieść  Jakuba Małeckiego,„Saturnin”, czytać można na kilku różnych poziomach. To historia o marzeniach, ale tych, które raczej się nie spełnią, o rodzinie, niby zwyczajnej, ale jednak takiej, w której wiele brakuje, o wojnie, której doświadczenie kładzie się cieniem na kolejnych pokoleniach. Pamięć, rodzina, historia, wojna, szare, zwykłe życie, a jednak przy bliższym spojrzeniu pozbawione banału. Małecki ma dar kreślenia poetyckich obrazów na kartach powieści. „Moja mama niesie półtora kilograma słońca w dużej niebieskiej torbie w białe pasy, a ja drepczę obok, niecierpliwy, z obolałą szczęką”. Jeśli znacie jego wcześniejsze książki – sięgnijcie po „Saturnina” koniecznie, jeśli nie, warto zacząć przygodę z twórczością autora od tego tytułu.

Czytaj dalej

„Młodzi przyrodnicy”: „Co w trawie piszczy”, „Ptaki” – RECENZJA


Kiedy dziecko zaczyna podejmować pierwsze próby samodzielnego czytania bądź czyta już trochę, ale nie jest jeszcze wprawnym czytelnikiem – opiekun staje przed dylematem, jakie książki mu podsuwać? Rynek wydawniczy oferuje oczywiście mnóstwo propozycji dla początkujących czytelników, ale są wśród nich zarówno ciekawe i dobrze przygotowane, jak i mało wartościowe publikacje. Wiem coś o tym… W moim domu zagościło sporo i jednych, i drugich. Serię „Młodzi przyrodnicy” mogę polecić z czystym sumieniem, szczególnie tym dzieciom, które uwielbiają podglądać świat natury. Te niewielkich rozmiarów książeczki, starannie i ładnie wydane, bez wątpienia będą pomocne w doskonaleniu sztuki czytania. A co więcej, odkryją przed czytelnikami tajemnice życia roślin i zwierząt. Są warte tego, by po nie sięgnąć! Czytaj dalej

Paulina Chmurska „Wielka Mała Niedźwiedzica” – RECENZJA

Jeśli czytacie swoim dzieciom książki przed snem, wiecie, jak ważny, jak szczególny i dla dziecka, i dla opiekuna, jest to moment dnia. Magiczny. Opowiadana tuż przed zaśnięciem  historia pobudza wyobraźnię, sprawia, że pod powiekami pojawiają się bohaterowie i obrazy wyczarowane ze świata literatury. Przenoszą dziecko (a wraz z nim często dorosłego) w inny wymiar i powoli kołyszą do snu. Jeśli na wieczorną lekturę wybierzecie „Wielką Małą Niedźwiedzicę” Pauliny Chmurskiej, zaręczam, że spędzony przy niej czas będzie niezwykły. Wraz z Małą Niedźwiedzicą i jej mamą, Wielką Niedźwiedzicą, odbędziecie długą, pełną przygód, meczącą i nieco niebezpieczną, ale bardzo ciekawą wędrówkę po niebie. A przy okazji przeczytacie mnóstwo ciekawostek o Kosmosie, poznacie wiele gwiazdozbiorów i być może zainspirujecie się do przyszłych obserwacji nocnego nieba:) Ja i mój synek, zauroczeni tą urokliwą, przepięknie wydaną książką, mamy właśnie takie plany! Czytaj dalej

Agnieszka Stelmaszyk, „Mazurscy w podróży”, tom 3 „Kamień przeznaczenia” – RECENZJA

Stało się. Mniej więcej połowa wakacji za nami. Tymczasem mało kto w tym roku może sobie pozwolić na dalekie podróże. Tym bardziej więc zachęcam do lektury najnowszego tomu cyklu „Mazurscy w podróży” autorstwa Agnieszki Stelmaszyk. Lato spędzone w domu bądź nad pobliskim jeziorem czy u babci na wsi – wcale nie musi być nudne! Szczególnie, jeśli towarzyszem będzie dobra, pełna przygód książka. „Kamień przeznaczenia”, czyli kolejna opowieść o wakacyjnych perypetiach Jędrka i jego szalonej rodzinki, dostarczy wam nie tylko świetnej zabawy, ale i pozwoli – na kartach literatury – przenieść się w odległe strony. Być może także zaplanować własne przyszłe eskapady. Czytaj dalej

„Kwestia ceny”. O najnowszej powieści Zygmunta Miłoszewskiego i AUDIOBOOKU.

W 2013 roku, po serii sukcesów na polu literatury kryminalnej, Zygmunt Miłoszewski wydał „Bezcennego”, powieść sensacyjno-przygodową z wielką sztuką w tle (recenzja TUTAJ). Książka okazała się bestsellerem, a autora okrzyknięto polskim Danem Brownem. Siedem lat później, dokładnie w czerwcu 2020 roku, ma swoją premierę kontynuacja powieści (raczej luźna – nie trzeba znać pierwszej części, żeby z przyjemnością czytać po drugą). Oczekiwania czytelników są ogromne, krytycy ostrzą pióra…  Czy „Kwestia ceny” okazała się książką, na którą czekali? Odpowiem od razu: tak. Jest świetna, ciekawie pomyślana, porywająca, idealna na lato, do podróżnej walizki bądź nawet na słoneczny balkon (wszak wielu z nas pandemia zweryfikowała wakacyjne plany). Czytelnicy złaknieni polskiej literatury w duchu Jamesa Bonda, dynamicznej akcji, bohaterów uwikłanych w grę o najwyższą stawkę – nie będą zawiedzeni. Znana z „Bezcennego” Zofia Lorenz, urocza i piekielnie inteligentna historyczka sztuki, ponownie wplącze się w aferę o międzynarodowym, więcej – ogólnoświatowym zasięgu. Będzie się działo! Będzie misja właściwie awykonalna, będą brawurowe pościgi, będzie tajna organizacja, ba!, będą nawet współcześni piraci. Ale Zygmunt Miłoszewski nie byłby sobą, gdyby w tej – nie boję się określenia – przygodówce, mogącej stanowić pierwszorzędną rozrywkę i odskocznię od szarej codzienności, nie przekazał i innych ważkich treści. Czytaj dalej

Katarzyna Bonda, Bogdan Lach, „Motyw ukryty” – RECENZJA

Zbrodnia, morderca, ofiara… jakże to ciekawe tematy dla twórców literatury, pobudzające wyobraźnię czytelników na całym świecie! Katarzyna Bonda, popularna autorka kryminałów, oraz Bogdan Lach, wybitny i bardzo zasłużony profiler kryminalny, skoncentrowali się na tych zagadnieniach w zbiorze reportaży kryminalnych. I cóż… po lekturze „Motywu ukrytego” jednego jestem pewna: literatura nijak się ma do rzeczywistości. Zbrodnia, która wydarza się naprawdę, nigdy nie jest piękna ani wzniosła, nie jest estetyczna, nie ma w sobie ani krzty literackiej magii, nie kryją się za nią fascynujące historie, a bezbrzeżne zło i okrucieństwo, życiorysy ludzkie, o których nie przeczytacie w najbardziej brutalnych kryminałach. Prawdziwe wydarzenia opisane w „Motywie ukrytym” są przerażające, wręcz wstrząsające. Zupełnie nie dziwi fakt, że autorka podczas pracy nad książką kilkukrotnie się rozchorowała. Tym bardziej, że – jak sama mówi – „Wszystko, o czym przeczytacie w Motywie ukrytym, miało miejsce w rzeczywistości. Byli tacy sprawcy, takie ofiary, dokładnie takie motywy im przyświecały i takie ślady zachowania zostawili na miejscu zbrodni”. Jeśli zatem czujecie się siłach, jesteście osobami o silnych nerwach – sięgnijcie po ten zbiór kryminalnych reportaży. Choć to trudna lektura – bez wątpienia daje czytelnikowi wiele do namysłu i oczywiście wzbogaca go o unikalną wiedzę z pogranicza psychologii i kryminalistyki. Czytaj dalej

Wojciech Chmielarz, „Wyrwa” – RECENZJA

Śmierć życiowego partnera, współmałżonka, to jedno z najbardziej traumatycznych doświadczeń, jakie może spotkać człowieka. Zwłaszcza gdy jest nagła, następuje w tragicznych okolicznościach. Na drugim miejscu wymienia się często zdradę. A co, jeśli oba te dramaty spadną na człowieka i to niemal jednocześnie? Wokół tych dwóch elementów skonstruowana jest najnowsza powieść Wojciecha Chmielarza „Wyrwa”. Podobno nietypowa, tak mówią ci, którzy znają jego twórczość. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale na pewno nie ostatnie, bo książkę czyta się świetnie! Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk „Ja cię kocham, a ty miau” – RECENZJA


Katarzyna Berenika Miszczuk, jedna z najpopularniejszych polskich pisarek komediowych, autorka chociażby fantastycznej serii „Kwiat paproci” czy cyklu thrillerów „W lekarskim fartuchu”, powraca z nową książką. Na okładce, bardzo udanej zresztą, utrzymanej w stylu retro, widnieje głowa kota w kapelusiku i okrągłych okularkach – koci detektyw. Jego powieściową właścicielką (czy jakby sam kot powiedział: „ukochaną”), a zarazem główną bohaterką, jest Ala, ilustratorka książek dla dzieci. Młoda kobieta szczęśliwym zbiegiem okoliczności (czyżby?) zostaje zakwalifikowana do bardzo nietypowego konkursu – wraz z dziewięciorgiem innych artystów zaproszono ją do olbrzymiej, starej posiadłości pewnego bardzo zamożnego miłośnika sztuki. Stawką jest odziedziczenie majątku tajemniczego mecenasa. Niestety uczestnicy konkursu zaczynają… znikać. A kot Lord, choć to prawdziwy miłośnik luksusów, smacznych potraw i wygodnych posłań, zrobi wiele, by zadbać o bezpieczeństwo swojej pani.
Czytaj dalej

Justyna Drzewicka „Ratownicy czasu. Nad wodami Nilu” – RECENZJA

Jeśli oglądaliście film „Mumia” i jego kontynuację, „Mumia powraca”, pamiętacie z pewnością Imhotepa, egipskiego kapłana, pogrzebanego żywcem, mordercę i człowieka okrutnego, choć piekielnie inteligentnego. Nie wszyscy sympatycy tej popularnej produkcji zdają sobie jednak sprawę, że Imhotep jest postacią autentyczną. Co więcej, hollywoodzcy twórcy zupełnie niesłusznie okryli go złą sławą. W rzeczywistości był bowiem znakomitym architektem i lekarzem, wezyrem faraona żyjącym w XXVII wieku p.n.e., umysłem na miarę Leonarda da Vinci czy Alberta Einsteina. Justyna Drzewicka w drugim tomie młodzieżowej serii „Ratownicy czasu” wskrzesza tę postać i przedstawia własną, literacką wersję egipskiego geniusza. Czy bohaterowie powieści, podróżujący w czasie trzynastoletni Sara i Daniel, ich przyjaciółka Giulia oraz niezwykły kot Mutek, słusznie drżeć będą ze strachu, słysząc jego imię? Czy to on dybać będzie na życie „archeoturystów”? Czy też zapamiętają go, jak chce historia, jako człowieka o niezwykłym jak na swoje czasy umyśle, ale też szlachetnego i pogodnego? Koniecznie sięgnijcie po „Nad wodami Nilu”, nawet nie znając pierwszej części. Czeka was niesamowita przygoda, emocje, spora dawka humoru i garść wiedzy historycznej, przedstawionej w sposób (naprawdę!) interesujący.

Czytaj dalej

XI TOMIK POEZJI UCZNIOWSKIEJ „Niektórzy lubią poezję…”

Z wielką przyjemnością prezentujemy XI Tomik Poezji Uczniowskiej „Niektórzy lubią poezję…”, któremu miałyśmy w tym roku zaszczyt patronować. Nic tak bardzo nas nie cieszy, jak młodzi ludzie rozmiłowani w literaturze… Ach nie! Chwileczkę! Bardziej cieszą nas młodzi ludzie tworzący literaturę! Zwłaszcza, że prezentowane w tym wydaniu wiersze czyta się wspaniale, aż zadziwia ich wysoki poziom.
Zabookowane.pl Czytaj dalej

Emilia Kiereś, „Przepowiednia” – RECENZJA


„Na rozległej polanie pośrodku gęstego lasu stał cygański tabor. Wszystkie wozy i namioty były ciemne, ich mieszkańcy dawno ułożyli się na spoczynek. Tylko wóz Mury jaśniał jak latarenka”. Stara Cyganka przygotowywała poczęstunek dla wieszczek losu. Spodziewała się, że odwiedzą nowonarodzone dziecko. I nie myliła się. Ale to, co usłyszała, przelękło i zadziwiło doświadczoną Murę. Wypowiedziana tej nocy przepowiednia pogmatwała losy niejednej osoby.

(…) najpierw będzie smutek… Zaraz wszystko się poplącze, pogubisz się, pogubią się ci, których pokochasz i ci, których znać nie chcesz.

Czytaj dalej

Limitowana edycja „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz

„Jeżycjada” Małgorzaty Musierowicz, czyli słynna poznańska seria przeznaczona dla młodzieżowego czytelnika, to dziś już nie tylko fenomen literacki, ale wręcz kulturowy. Próżno bowiem w literaturze polskiej szukać podobnego zjawiska. Dwadzieścia dwa tomy, wydawane pomiędzy rokiem 1977 (kiedy to ukazała się „Szósta klepka”) a 2018 (w tym roku wydana została „Ciotka Zgryzotka”, wieńcząca serię), łączą pokolenia i cieszą się nieustannym powodzeniem wśród czytelników w każdym wieku, od nastolatków po osoby bardzo dojrzałe! Czytaj dalej