Może się wydawać, że Bela jest całkiem zwyczajną nastolatką. W szkole osiąga przeciętne wyniki, nie jest osobą bardzo popularną, ale ma najbliższego przyjaciela, platonicznie podkochuje się w szkolnym koledze, ma raczej niską samoocenę, a jej rodzina (w składzie: mama, tata, Bela) pozornie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Słowem, można by pomyśleć, że to dziewczyna jakich wiele. Mimo to Bela jest wyjątkowa.
Po pierwsze żyje w niedalekiej przyszłości, w której nie tylko papier, ale także stacjonarne komputery i laptopy dawno są przeżytkami. Po drugie jej wygląd wskazuje na ciekawą osobowość – „(…) paraduje w wielobarwnych strojach, obwiesza się wszelkiej maści kolczykami i bransoletkami oraz przykleja sobie kolorowe perełki do spodni, butów, torebek i ogólnie do czego się da. Nawet do tornistra, zasobnika z bezcenną wiedzą”. Dlaczego to robi? Jak mówi, irytują ją „puste przestrzenie, jednokolorowe powierzchnie, wszystkie te rzeczy tak bardzo do siebie podobne, że nie sposób odróżnić jednej od drugiej”. Dlatego prawdopodobnie nie po drodze jej z matematyką, liczby wydają jej się nudne i nie pozwalające rozwijać się wyobraźni. Nic dziwnego, że wzdryga się z niechęcią na słowa nauczycielki: „Matematyka jest rygorystyczna, nie potrzebuje ozdóbek, nie pozostawia przestrzeni na wzloty i upadki”.
Niechęć Beli do królowej nauk ma się jednak odmienić, a co więcej odmienić ma się także jej spostrzeganie własnej osoby i swoich najbliższych. Jak do tego dojdzie? Otóż w dniu swoich trzynastych urodzin Bela odnajdzie ukryty w kanapie stary pendrive (tak, tak, w czasach Beli to też archaiczny przedmiot). Przy pomocy przyjaciela Lea, sympatycznego, choć mało urodziwego matematycznego geniusza, odkryje jego zawartość. W ten sposób oboje zostaną wciągnięci w komputerową grę logiczną, która doprowadzi ich znacznie dalej niż tylko do rozwiązania matematycznych zagadek…
Niedużych rozmiarów powieść włoskiej autorki czyta się znakomicie. Tekst jest inteligentny i zabawny, a przede wszystkim – pochłaniający uwagę. Choć akcja powieści umieszczona jest w przyszłości, „Od jednego do nieskończoności” nie można nazwać typową książką science-fiction. Najistotniejsza jest w niej bowiem interesująca, detektywistyczna fabuła i logiczno-matematyczne zagadki, których rozwiązanie doprowadzi do ujawnienia rodzinnych tajemnic, a nawet – ważnych prawd o życiu. Ciekawa pozycja, którą proponujemy czytelnikom 12+
Donata Turlo, „Od jednego do nieskończoności”, przeł. Mateusz Kłodecki, Akapit Press, Łódź 2018, liczba stron: 167.