Lisa Gardner, „Dom dla lalek” – RECENZJA

Najnowsza powieść Lisy Garner „Dom dla lalek” to mroczny thriller, trzymający w napięciu do ostatniej strony. Tajemnicza przeszłość głównej bohaterki, Nicky Frank, i równie zagadkowa seria wypadków, które stały się jej udziałem, mąż sprawiający wrażenie czułego i opiekuńczego, choć policja podejrzewa go o przemoc domową i Vero, dziewczynka pojawiająca się od pierwszej strony książki, chociaż ponoć nie istnieje. Z każdym rozdziałem pytania tylko się mnożą, odpowiedzi tkwią w przeszłości, ta jednak jest tak straszna, że może lepiej, żeby pozostała zapomniana. Jeżeli lubicie psychologiczne łamigłówki i dramatyczne zwroty akcji, to „Dom dla lalek” z pewnością Wam się spodoba. Mnie wciągnął bez reszty!

Pewnej deszczowej, ciemnej nocy luksusowe auto Nicky Frank, z nią w środku, wypada z drogi i stacza się ze skarpy. Kobieta sama wydostaje się z samochodu i choć jest ciężko ranna, mozolnie wdrapuje się z powrotem, na górę. Musi wrócić na drogę, pcha ją jedna myśl – odnaleźć Vero, małą dziewczynkę. To też jedyne zdanie, które wypowiada do przybyłych na miejsce służb ratunkowych. Ruszają poszukiwania, ale coraz więcej znaków mówi o tym, że w samochodzie nie było nikogo poza Nicky. W szpitalu pojawia się mąż, Thomas Frank, który wyjaśnia, że Vero nie istnieje. Prowadzący śledztwo policjant, Wyatt Foster, zaczyna uważnie przyglądać się wypadkowi, okazuje się też, że Nicky w ciągu ostatnich kilku miesięcy aż dwa razy spadła ze schodów. Dokładne oględziny auta przynoszą interesujące wnioski – ktoś wyłączył w nim system kontroli jazdy, dodatkowo w chwili wypadku był na jałowym biegu… Czy zatem aby na pewno był to wypadek, czy raczej próba zabójstwa? Śledczy zaczyna grzebać w przeszłości Nicky i Thomasa, odkrywa, że nie mają oni żadnych znajomych i rodziny, w dodatku niemal co roku się przeprowadzają. Czy małżeństwo ukrywa się przed czymś, czy może ucieka? Czy Thomas chce uchronić żonę przed przeszłością, czy raczej pozbyć się jej? A może to Nicky jest „potworem spod łóżka?” Czy dom dla lalek to tylko wytwór jej wyobraźni? I kim tak naprawdę jest Vero?

Uderzam. Walczę. Jednocześnie jestem i nie jestem tego świadoma. Najważniejsze, żebym dotarła do Vero. On będzie mnie trzymał z daleka od niej. Uświadamiam to sobie teraz. I to nie jest pierwszy raz.

– Siostro, siostro! – ktoś woła. To mężczyzna, który twierdzi, że jest moim mężem.

Vero, Vero, Vero. Odchodzi ode mnie.

Biegnę. W szpitalnym łóżku? Oczami wyobraźni? Czy to wypadek? Biegnę, a potem ją doganiam. Łapię za ramię i mocno ją przytrzymuję.

Vero się odwraca.

Gałki oczne wypadają z jej pustych oczodołów i wiją się wokół lśniącej białej czaszki.

Powinnaś mi była powiedzieć, że małe dziewczynki nie mogą latać.

 

Jedna chwila. Jedno wspomnienie. A potem pustka.

I jest nikim. Jedynie kobietą, która dwa razy powstała z martwych.

„Dom dla lalek” to powieść, w której teraźniejszość miesza się z przeszłością, rzeczywistość ze snami i wytworami umysłu głównej bohaterki, Nicky Frank. To historia, w której więcej jest pytań niż odpowiedzi, a każdy nowy rozdział wydaje się tylko mnożyć wątpliwości. Lisa Gardner zręcznie prowadzi akcję, dzięki czemu naprawdę trudno jest przewidzieć rozwój wypadków.  Czytelnik niemal do końca nie wie, jak ostatecznie to wszystko się skończy, kto jest odpowiedzialny za wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości i kim właściwie są główni bohaterowie. Wiele wydarzeń, przebitki i wspomnienia z przeszłości, ma miejsce w głowie Nicky, zostały one wyróżnione w narracji kursywą, co ułatwia orientację.

Najnowszą powieść Lisy Gardner czyta się doskonale, nie można się od niej oderwać do samego końca.  To bardziej thriller niż kryminał, rozwiązanie wielowarstwowej zagadki jest naprawdę mroczne, tym bardziej, że tłem historii w „Domu dla lalek” są skomplikowane relacje rodzinne, molestowanie dzieci i przemoc domowa. Gdy jasne jest, czym tak naprawdę jest tytułowy dom dla lalek i co wydarzyło się w przeszłości, u niejednego czytelnika pojawi się gęsia skórka. To straszna, ale i niezwykła historia, idealna na coraz dłuższe letnie wieczory! Naprawdę polecam.

Ola

Moja subiektywna ocena: 7/10

Lisa Gardner, „Dom dla lalek”, tłum. Daria Kuczyńska – Szymala, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2017, ilość stron: 362.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *