Nora Roberts, „Przed zmierzchem” – RECENZJA

Bezkresne tereny w Montanie, surowa przyroda, konie, ludzie nawykli do ciężkiej, fizycznej pracy. Królowa powieści dla kobiet, Nora Roberts, w najnowszej książce wydanej w Polsce – „Przed zmierzchem”, zabiera czytelnika w nieco odmienne niż zwykle otoczenie (chociaż miłośnicy jej prozy kojarzyć mogą świetne „Niebo Montany”, rozgrywające się w bardzo podobnej scenerii). Czytelnik dostaje tu wszystko, z czego słynie autorka poczytnych powieści, tajemniczą zbrodnię, gorący romans, interesujące tło obyczajowe. Czy potrzeba czegoś więcej?

„Przed zmierzchem” rozgrywa się na dwóch planach, oba jednak wiążą się z rodziną Longbow’ów, to właściciele ogromnego rancza i będącego jego częścią ośrodka wypoczynkowego. Główna oś fabularna dzieje się w roku 2016 – jej bohaterką jest Bodine – dyrektorka ośrodka. To dynamiczna, pewna siebie, młoda kobieta, pewną ręką zarządzająca częścią rodzinnego biznesu. Poznajemy ją w momencie, w którym w jej życiu (ponownie) pojawia się Callen Skinner – przystojny kowboj, z trudną przeszłością, w dodatku jej nastoletnia miłość. Romans wisi w powietrzu…

Jak zwykle jednak, na tę obyczajowo – romantyczną historię, Roberts nakłada wstrząsającą zbrodnię. Dwadzieścia pięć lat przed głównymi wydarzeniami, w rodzinie Longbow rozegrał się wielki dramat. Zaginęła Alice Bodine, zbuntowana nastolatka, która uciekła z domu w poszukiwaniu przygód i sławy. Niepewność co do jej losu nadal kładzie się na życiu rodziny. Czytelnik zaś z każdym rozdziałem odkrywa, jak potworny los przypadł w udziale nieszczęsnej buntowniczce. Wkrótce klan będzie mierzyć się musiał z kolejną tragedią – zamordowana zostaje jedna z pracownic ośrodka, który prowadzi Bodine. Wiele wskazuje na to, że oba plany zaczną w końcu się łączyć. Czy rodzina dowie się, co wydarzyło się dwadzieścia pięć lat temu? I czy uda się zatrzymać tajemniczego mordercę?

Nora Roberts w „Przed zmierzchem”, chyba jeszcze bardziej niż zwykle w swoich powieściach, eksponuje wątek popełnionej przed laty zbrodni. Dzięki licznym retrospekcjom, czytelnik krok po kroku odkrywa dramatyczne dzieje, jakie stały się udziałem Alice Bodine. Siłą najnowszej powieści pisarki są jednak przede wszystkim kobiety – przedstawia ona cztery pokolenia, niektóre portrety zaledwie szkicując, inne kreśląc pełnymi pociągnięciami pędzla. Skupia się głównie na dwóch postaciach, kontrastowo je zestawiając. Mamy młodą, śliczną i przebojową panią dyrektor, Bodine  i Alice, niepokorną i złamaną brutalnym przestępstwem. Śledzenie ich losów było dla mnie bardzo ciekawe, choć oczywiście samo wyjaśnianie zagadki i rozwój wydarzeń jest niemal równie frapujący.

Jedno jest pewne – Nora Roberts wraca w wielkim stylu, powieść mogę polecić wszystkim jej fanom, ale też i każdemu, kto poszukuje sprawnie napisanej książki kryminalno – obyczajowej, z romansem w tle. To doskonała propozycja na długie, zimowe wieczory – ja nie mogłam się oderwać!

Ola

Nora Roberts, „Przed zmierzchem”, przeł. Magdalena Rabszyn, Edipresse Książki, Warszawa 2017, ilość stron: 526.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Edipresse Książki.

  1. Uwielbiam Norę Roberts w jej wydaniu kryminalno-romansowym (za romansami nie przepadam)! Jesli to Nora w starym, dobrym wydaniu, to lecę do mojej biblioteki. Ale powiedz mi jeszcze, czy możesz coś polecić też Nory, z jej nowszych książek? (starsze swojego czasu przeczytałam chyba wszystkie)

    • Ja mam takie samo wrażenie, też nie przepadam za Roberts w wersji romansowej 🙂 „Przed zmierzchem” to naprawdę solidna porcja emocji. Z nowszych powieści, mogę polecić „Obsesję” („Kłamca” mniej mi przypadł do gustu), obie recenzowałyśmy, recenzja „Obsesji” tutaj:
      http://zabookowane.pl/kryminal/nora-roberts-obsesja-recenzja/
      A ze starszych książek (jeśli jeszcze nie czytałaś) – „Niebo Montany”, to jedna z moich ulubionych książek Roberts!
      Pozdrawiam ciepło 🙂
      Ola

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *