Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, diablica”, „Ja, anielica”, „Ja, potępiona” – RECENZJA CYKLU

Katarzyna Berenika Miszczuk w 2020 roku napisała czwarty, wieńczący cykl diabelsko – anielski tom „Ja, ocalona”. Pierwsze trzy ukazały się w latach 2010 – 2012 i zyskały wierne grono fanów. Wydawnictwo W.A.B. przy okazji tej premiery zdecydowało wydać pierwsze trzy tomy w nowej oprawie graficznej, a my zaś postanowiłyśmy napisać dla Was o tej serii, wkrótce pojawi się również recenzja ostatniej powieści z cyklu. Autorka, jak można domyślić się zresztą po tytułach książek, zabiera czytelnika w zaświaty – kolejno do Piekła, Nieba i… Ale o treści za chwilę. Książki są lekkie, napisane dowcipnym stylem, najbardziej chyba podoba mi się sama koncepcja przedstawionego świata (z tej i z tamtej strony). Kto jeszcze nie sięgnął po słynny cykl, ma teraz okazję zrobić to w nowym wydaniu.

Uwaga, recenzja dotyczy pierwszych trzech tomów cyklu, w związku z tym zawiera pewne informacje o treści całej serii.

Nazywasz się Wiktoria Biankowska, jesteś zwykłą warszawską studentką. Pewnej nocy umierasz i trafiasz do Piekła.

Wydawałoby się, że trafić do Piekła to nie jest najszczęśliwsza pointa ziemskiego żywota. Wiktoria, dwudziestoletnia studentka, poza skierowaniem do miejsca dla potępionych dusz, otrzymuje również pracę. Staje się diablicą. Co oznacza, że będzie brała udział w targach o duszę zmarłych – rywalizując rzecz jasna z aniołami. Po godzinach spędzonych w klaustrofobicznym piekielnym urzędzie (najwyraźniej przybytki te nawet w zaświatach mają podobny charakter, zresztą jak mówi Beleth, wystrój wszystkich wzorowany jest na tym z Piekła rodem) trafia wreszcie do piekielnych czeluści. Ale co to jest za miejsce! Chciałoby się zakrzyknąć, hulaj dusza, piekła nie ma… Otóż, to po prostu świat, w którym wszystko wolno, nikt nie choruje, nie robi się stary, ani brzydki. I oczywiście nikt nie umiera, bo przecież wszyscy tu obecni nie żyją (co wraz z upływem akcji okaże się jednak nie do końca prawdą, migracje w różnych kierunkach będą możliwe). Ci bardziej wpływowi mogą sobie pozwolić na luksusowe auta marki na przykład Lamborgini Diablo, a „najznamienitsze osobistości” tzw. Niższej Arkadii zamieszkują Los Diablos. Jakżeby inaczej. Wiktoria dostaje wygodny i pięknie położony dom oraz szafę pełną mocno wydekoltowanych fatałaszków. O resztę będzie musiała zadbać sama, kiedy nauczy się wykorzystywać dane jej moce. Szybko odkryje również, że jej śmierć i miejsce wiecznego spoczynku, to nie przypadek. Zamieszane są w to dwa diabły – irytujący i przebiegły Azazel, który ma chrapkę na posadę Szatana oraz Beleth, niezwykle przystojny czaruś, którego celem stanie się serce (albo chociaż łoże) Wiktorii. Ale jest jeszcze ten trzeci. Wielka miłość dziewczyny z ziemskiego padołu, Piotruś. I jasne jest chyba, że wokół tego miłosnego trójkąta rozgrywać się będzie cała historia. Potem okaże się jeszcze, że Wiktoria obdarzona jest niezwykłą mocą, za sprawą Iskry Bożej, a jeszcze później doprowadzi (niemal) do końca świata, trafi do Nieba, a nawet do przedziwnego miejsca zwanego Tatarem.

– Przesadzasz. Przecież śmierć wcale nie jest czymś strasznym. To po prostu przejaw skrajnego niedoboru zdrowia. Poza tym jesteś zbyt zżyta z Ziemią. Nie rozumiem tego przywiązania. Zresztą nie wpadłabyś do wody, gdybyś nie stanęła na łódce. Nawiasem mówiąc, to ty zafundowałaś nam atak Forneusa – usiłował się bronić, zwalając winę na mnie.
– Jesteś paskudny. Jak ty możesz spać w nocy? – zapytałam zirytowana.
– A bardzo dobrze. Dziękuję za troskę. – Uśmiechnął się czarująco, udając, że nie pojął przytyku. – Chociaż jest mi trochę chłodno. Przydałby mi się ktoś do wspólnego grzania pościeli.
– Kup sobie poduszkę elektryczną albo psa. On dodatkowo jeszcze cię obślini – doradziłam.

Katarzyna Berenika Miszczuk w diabelsko-anielskiej serii stworzyła bardzo ciekawą koncepcję życia pozagrobowego. Pokazuje świat, w którym anioły i diabły nieustannie rywalizują o liczbę dusz, która trafi do Piekła bądź Nieba. Wprowadziła do niego całą plejadę postaci znanych z historii, ale oś fabuły skupiona będzie wokół relacji Wiktorii z dwoma mężczyznami. Historia stara jak świat – można by rzec, ale osadzona w niezwykłych realiach. Pomysł na fabułę jest naprawdę doskonały, powieści te śmiało mogą rywalizować z innym znanym cyklem, który zapoczątkował ogólnoświatową fascynację gatunkiem paranormal romance, mowa oczywiście o „Zmierzchu” Stephanie Meyer.

Sama Wiktoria jest postacią z jednej strony bardzo silną, umie walczyć o swoje cele, ma mocny charakter i niewyparzony język, co przysparza jej wiele trudności w każdym ze światów, do którego trafi. Może czasem irytować nadmiernym poleganiem na mężczyznach, ale usprawiedliwia ją fakt, że jest przecież bardzo młoda. Która dwudziestolatka nie marzy o wielkiej miłości. Kiedy jednak los postawi ją przed licznymi próbami, okaże wielkie serce i ducha do walki, co na pewno spodoba się niejednej czytelniczce.

Moim zdaniem wielką siłą książek Katarzyny Bereniki Miszczuk jest bardzo lekki i zabawny styl powieści (chociaż niektóre żarty szczególnie z pierwszych dwóch tomów mogą się dzisiaj wydawać tzw. sucharami, co też ma swój urok). Na pierwszym planie jest oczywiście wielka miłość, w tle zaś fantastyczny świat stworzony przez autorkę. Wszystko tu jednak skrzy humorem, naprawdę można się przy niektórych scenach ubawić do łez. To jak, gotowi na podróż do Piekła, a potem w inne rejony zaświatów?

Ola

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, diablica”, Wydawnictwo W.A.B., 2020, ilość stron: 445.

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, anielica”, Wydawnictwo W.A.B., 2020, ilość stron: 399.

Katarzyna Berenika Miszczuk, „Ja, potępiona”, Wydawnictwo W.A.B., 2020, ilość stron: 431.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *