Ulf Stark, „Uciekinierzy” – RECENZJA

Postaci babć i dziadków istnieje w literaturze dziecięcej naprawdę sporo, by wspomnieć choćby słynną „Babcię na jabłoni” Miry Lobe, Dziadziusia Anny i Britty z „Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren czy nawet babcię z baśni o Czerwonym Kapturku. I nic dziwnego – dziadkowie zajmują w życiu dzieci bardzo ważne miejsce. Ulf Stark w ostatniej swojej powieści – od razu powiem, iż według mnie wybitnej – rysuje obraz dziadka, z jakim być może młode czytelniczki i czytelnicy nie spotkali się jeszcze na kartach literatury. Otóż dziadek Gottfrida (to właściwie drugie imię chłopca, które otrzymał właśnie po dziadku) w niczym nie przypomina dobrotliwego dziadziusia, nie jest też mądrym dziadkiem objaśniającym wnukowi świat (a w każdym razie nie w sposób, którego życzyliby sobie rodzice). Dziadek Gottfrida „był niski i pękaty i zdawał się nosić w sobie tylko jedno uczucie: złość. Kiedy się złościł, było to słychać. Walił pięściami w ściany, tupał i przeklinał”. A teraz, kiedy znalazł się w szpitalu z chorym sercem i pękniętą kością udową, złościł się jeszcze bardziej, miał czerwoną twarz, wypluwał tabletki i wyzywał pielęgniarki. Tata Gottfrida zupełnie nie mógł się porozumieć ze swoim ojcem, „Dlaczego on nie może być taki jak inni? – pytał. Wbrew temu wszystkiemu jednak chłopiec odczuwał silną więź z dziadkiem, czuł, że jest do niego podobny. Ba, lubił, gdy ten się złościł, bo:

Życie robiło się wtedy ciekawsze.

Czytaj dalej

Ellen Alpsten, „Córka carycy” – RECENZJA

Twój koniec oznacza twój początek. Żaden mężczyzna nie rozczaruje Cię tak jak kobieta. Przemówi do ciebie anioł. Najlżejszy ciężar będzie dla ciebie największym obciążeniem.

Tę przepowiednię usłyszała zaledwie czternastoletnia Lizeńka, a właściwie Elżbieta Piotrowna Romanowa, córka Piotr Wielkiego i Katarzyny, gdy w 1723 roku wraz z siostrą Anną zabłądziła do wąwozu Gołosow. Tajemnicze, owiane złą sławą miejsce znajdowało się w pobliżu Pałacu Zimowego w Kołomeńskim, gdzie obie dziewczynki spędzały najpiękniejsze chwile dzieciństwa, gdzie mogły czuć się wolne, nieskrępowane dworską etykietą, zupełnie inaczej niż w Sankt Petersburgu. Mogły biegać boso niczym chłopskie dzieci, do woli objadać się smakołykami przygotowywanymi przez ukochaną piastunkę, Illinczaję. Jednak to w tym dziecięcym raju Elżbietę dobiegły złowieszcze, prorocze słowa. Choć jej los zdawał się być przypieczętowany – miała zostać żoną króla Francji, Ludwika XV, rosyjską perłą w Wersalu – życie przyniosło jej niespodziewanie wiele rozczarowań i bólu. Mało kto udźwignąłby ciężar tylu dramatycznych doświadczeń, ale ona była carówną, Elżbietą Romanową! Kobietą niezwykle silną, odważną i namiętną. Nigdy się nie poddawała… Czytaj dalej

Åsa Lind „Ekspedycja Elliki Tomson” – RECENZJA

Ellika Tomson wraca ze szkoły w bardzo złym nastroju. Miała napisać wypracowanie, całe dwie strony, o wielkim odkrywcy, Krzysztofie Kolumbie. Nie zrobiła tego, zapomniała i zdenerwowana pani postraszyła dziewczynkę, że jeśli nie odda pracy za kilka dni porozmawia z jej mamą. „Ale ja nic nie wiem o tym Kolumbie” – żali się Ellika sąsiadowi, Pampasowi. – „A już na pewno nie tyle, żeby wystarczyło na dwie strony”.  Wówczas Pampas, który na ogół sprząta i zamiata, naprawia to, co wymaga naprawy, ale zawsze ma czas przystanąć i porozmawiać – wyciąga z kieszeni mały czarny notes. Notuje na pierwszej stronie:

Relacja z EKSPEDYCJI Elliki Tomson
po najbardziej niebieskim bloku
na całej ulicy Trębackiej
podczas której Ellika ODKRYŁA…

W ten sposób, zamiast pisać o wielkim odkrywcy, Ellika Tomson sama się nim staje, choć teren jej poszukiwań to nie nieznane lądy, a dom, w którym mieszka. Odwiedza sąsiadów zamieszkujących wszystkie piętra niebieskiego bloku. Rozmawia z nimi, poznaje ich codzienność, pasje, smutki i radości. Przypatruje się im uważnie, a swoje spostrzeżenie, to, o czym pomyślała, co zobaczyła, skrzętnie notuje. Jesteście ciekawi odkryć Elliki? Czytaj dalej

Martin Widmark, Helena Willis „Skradzione muffinki i inne komiksy” – RECENZJA

Kto ukradł świeżoupieczone muffinki  jabłkowe z kawiarni Panini & Bernard? Tahita, którą zdradzają okruszki ciastek na podeszwach, czy pastor śpiewający piosenkę o pączkach? Lasse i Maja, słynna para dziecięcych detektywów, szybko rozwiąże tę zagadkę. Tymczasem pojawia się następny problem. Z pływalni w Valleby znikają wszystkie odznaki pływackie. Podejrzenia padają na kreatora mody, Jena-Laurenta, a także nauczycielkę tańca, Ebbę Person. A może złodziejem okaże się jeszcze ktoś inny? Kolejna zagadka to sprawa zaginionego tortu z bitą śmietaną. Czyżby to sprawka Agaty Kuli, dyrektorki więzienia, która w dniu swoich urodzin chce poczęstować słodkim przysmakiem więźniów? I to się rzecz jasna wkrótce wyjaśni dzięki sprytowi prowadzących małe biuro detektywistyczne.
Nie myślcie jednak, że Lasse i Maja zajmują się jedynie sprawami drobnych kradzieży. O nie! Któregoś dnia w szwedzkim miasteczku dochodzi do bardzo poważnego napadu na bank. Czy młodzi bohaterowie i tym razem wytropią sprawców? Zajrzyjcie koniecznie do trzeciego już tomu komiksowych przygód autorstwa Martina Widmarka (twórcy tekstu) i Heleny Willis (ilustratorki). Znajdziecie w nim zupełnie nowe ciekawe śledztwa, nowe zagadki, nad rozwiązaniem których wraz z bohaterami będą zastanawiać się także czytelniczki i czytelnicy. Czytaj dalej

Lena Anderson „Pola u babci” i „Pola piecze” – kilka słów o książkach oraz KONKURS

Jeśli jesteście zdania (zwracam się tu do dorosłych: rodziców, dziadków, opiekunów dzieci), że warto spędzać czas wspólnie z najmłodszymi dziećmi nad książką, warto głośno czytać, oglądać ilustracje, rozmawiać o tym, o czym opowiada lektura, co przedstawia – to  te książeczki na pewno was zachwycą. Lena Anderson, szwedzka autorka, stworzyła: napisała tekst i zilustrowała, historyjki o małej uroczej dziewczynce, Poli, która czasami zostaje u babci. Ciemnowłosa dziewczynka i siwiuteńka babcia rozmawiają, razem robią zakupy, odpoczywają, gotują obiad, pieką ciasto. Bywa, że Pola zostaje u babci na noc. Najzwyklejsze czynności nie są nudne, kiedy babcia i wnuczka wykonują je wspólnie! Czytaj dalej

Maciej Siembieda, „Nemezis” – RECENZJA

Cyrk. Miejsce magii i osobliwości. Tu wydarza się niemożliwe, a ludzie pokonują prawa fizyki. Cyrk przybywa i odjeżdża, bywa że wraz z czyjąś ukochaną, ukochanym… Ileż takich historii, zbudowanych wokół magnetycznego uroku cyrku, znamy z kultury: literatury, filmu, a nawet popularnych piosenek. Motywem tym posłużył się i Maciej Siembieda w swojej najnowszej powieści, będącej dość luźną kontynuacją znakomitego „Katharsis”. Oto jeden z dwóch braci Janoschek, zamieszkujących przedwojenne Opole, a konkretnie cieszącą się złą sławą dzielnicę Zaodrze, trafia do cyrku, by zniknąć z oczu miejscowym bandziorom. Bruno, pozbawiony urody i szarmancji Herberta, za to nieprzeciętnie sprawny fizycznie, od zawsze bronił starszego brata. Kiedy więc któregoś razu ratuje go od prawdopodobnej śmierci z rąk herszta zaodrzańskiego półświatka, ten poprzysięga mu zemstę. Zaledwie szesnastoletni chłopak znajduje schronienie u Don Alvara, słynnego mistrza w rzucaniu nożami cyrku Zarzyckiego. Opuszczając rodzinne strony, rodziców, dotąd nierozłącznego z nim Herberta i ukochaną Gretę, nie spodziewa się jednak, że życie szykuje mu nie tylko rolę artysty cyrkowego, ale i komandosa oddziału SS pod dowództwem Otta Skorzenego, dalej PRL-owskiego więźnia i wreszcie – uczestnika politycznych wydarzeń na Śląsku lat dziewięćdziesiątych.
Jeszcze nie wie, że całe jego życie zdeterminuje Nemezis, grecka bogini zemsty i sprawiedliwości. Czytaj dalej

OKIEM NA KSIĘGARNIE – maj 2023

Maj to miesiąc kojarzący się z zakochaniem, a tym mniej romantycznym z… maturami. 😉 To jeden z tych miesięcy, które uciekają jakoś szybciej, bo przecież zaraz koniec roku, wakacje itd. A my na przekór i jeszcze mocniej niż zwykle zachęcamy was do zatrzymania się na chwilę, zwolnienia, do sięgania po mniejsze i większe przyjemności. Dla nas zaś nie ma lepszej niż zatopienie się w dobrej lekturze. Przejrzałyśmy dla Was zapowiedzi i nowości, które proponują w maju wydawcy, wybrałyśmy same RE-WE-LA-CJE! Każda z nich jest na naszej liście do kupienia, bo zapowiadają się fantastycznie! Nie przedłużając zatem zapraszamy do naszego comiesięcznego przeglądu premier. Czytaj dalej

Kristina Sigunsdotter, Ester Eriksson „Sekrety Humli Hansson” – RECENZJA

Mam na imię Humla i w tej książce:
1. Odbijam Nour, moją najlepszą przyjaciółkę, która została porwana przez koniary.
2. Pomagam cioci Fanny odzyskać chęć życia, dzięki czemu znów zacznie malować.
3. Pomagam mamie odkochać się w takim jednym, żeby kochała się tylko w tacie.
4. Zdradzam swoje najskrytsze tajemnice.
Uwaga! Ostrzegam przed: sercem zmielonym na proszek, godziną wilka i gimnastyką na przyrządach!
Pozdrawiam
Humla Hansson

Ten zabawny i jednocześnie intrygujący opis znajdziecie na tylnej okładce „Sekretów Humli Hansson”, pierwszego tomu trylogii autorstwa Kristiny Sigunsdotter (autorki tekstu) i Ester Eriksson (ilustratorki). Humla to inteligentna i wrażliwa nastolatka – prawie dwunastolatka – która dzieli się z czytelniczkami i czytelnikami swoją codziennością, sekretami i problemami czy wręcz katastrofami. Od takiej bowiem katastrofy zaczyna się fabuła książki. Humla chorowała na ospę, a jej ciało pokryły obrzydliwe sto trzy krosty. Gdy po dwóch tygodniach wraca do szkoły, okazuje się, że jej najlepsza przyjaciółka, Nour, „zaczęła zadawać się z koniarami”, a Humlę „traktuje jak powietrze”. Odrzucona i samotna Humla podczas przerw zamyka się w toalecie, a sytuacji nie poprawia zainteresowanie Bladego, który boi się wszystkiego i zdaniem dziewczyny jest po prostu nudny. Na domiar złego ukochana ciocia Funny, z którą Humla dzieli zainteresowanie sztuką, trafia na oddział psychiatryczny, traci chęci do malowania i chyba w ogóle życia. Wydaje się, że w przetrwaniu trudnych chwil pomaga Humli  poczucie humoru, błyskotliwe i momentami bardzo sarkastyczne, które wyraża i w swoich zapiskach, i zabawnych rysunkach.

Czytaj dalej

M.L. Longworth, „Zbrodnia w Boże Narodzenie” – RECENZJA

Boże Narodzenie to magiczny czas, rodzinna atmosfera, spotkania, podarunki. Są tacy, którzy czekają na ten czas z radością, i tacy, którzy… no cóż, zastanawiają się raczej, jak się z tego wszystkiego wymigać. Do tych drugich należy główny bohater poczytnego cyklu M.L. Longworth, Antoine Verlaque, francuski śledczy z Aix-en-Provence. “Zbrodnia w Boże Narodzenie” to już ósmy tom z serii, recenzje pozostałych tomów znajdziesz w naszym indeksie autorów.  Verlaque także i tym razem tropić będzie sprawcę morderstwa, przy okazji zaś rozwikłać będzie musiał jeszcze parę innych zagadek, przy czym niektóre będą miały bardzo osobisty charakter. Książkę czyta się, a wręcz pochłania błyskawicznie, inwencja autorki cyklu najwyraźniej nie ma granic! 😊  Czytaj dalej

Franck Prévot, Aurélia Fronty „Wangari Maathai – kobieta, która posadziła miliony drzew” – RECENZJA

Drzewa, które posadziła
Wangari Maathai nadal rosną.
To tak, jakby ona sama wciąż żyła.

Mieszkańcy Kenii, jej kraju,
Wciąż mają w uszach głos Wangari
posługującej się czterema językami:
kikuju, suahili, angielskim i niemieckim.

Wangari inspirowała
i wspierała wiejskie kobiety.
Pracując z nimi w pocie
czoła, wykopywała w czerwonej
ziemi dołki, w których sadziły
nadzieję – przyszły las.

Franck Prévot, autor tekstu, i Aurélia Fronty, ilustratorka, stworzyli opowieść o niezwykłej kobiecie, pochodzącej z ubogiej rodziny Kenijce, laureatce Pokojowej Nagrody Nobla z 2004 roku. Wangari Maathai poświęciła się pracy na rzecz ojczystego kraju i całej planety, walczyła o prawa kobiet, prawa człowieka, wolność i demokrację. Sprzeciwiała się wycinaniu lasów w Kenii i innych krajach afrykańskich. Zachęcała tysiące ludzi, zwłaszcza kobiety, do zalesiania pustynnych terenów i ratowania Ziemi. Nie bez powodu Wangari Maathai nazywa się „matką drzew”. Czytaj dalej

Małgorzata Czyńska „Kobiety z obrazów. Polki” – RECENZJA

Kobiety z obrazów – malarki i muzy, kochające sztukę i inspirujące artystów. Każda ze swoją własną porywającą historią. Anna Bilińska, pionierka, bodaj pierwsza polska malarka, która osiągnęła międzynarodowy sukces, choć okupiła go ogromnymi wyrzeczeniami. Teresa Roszkowska, wybitna scenografka, bardzo ciekawa malarka, charyzmatyczna, opalona na heban, „w swoim czasie była najoryginalniej ubraną studentką Szkoły Sztuk Pięknych, królową malarskich plenerów w Kazimierzu Dolnym”. Dla Olgi Boznańskiej „malowanie obrazu było jak stwarzanie świata”. Do jej paryskiej pracowni każdego dnia schodziło się grono wyznawców, by obserwować, jak bardzo powoli wychodziły spod jej pędzla obrazy (i nikomu nie przeszkadzał fakt, że filiżanki, w których serwowała herbatę, były niedomyte). Losy Heleny Modrzejewskiej, „artystki całego świata”, wzbudzają podziw, ale momentami też smucą. Wielki sukces, wysokie honoraria, sława – nie zawsze przekładały się na szczęście osobiste słynnej aktorki. Siostry Pareńskie, młodopolskie muzy: Zofia, Maria i Eliza, już jako nastolatki weszły do polskiej literatury i sztuki, utrwalone w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, portretowane przez wielu malarzy. Były kobietami wykraczającymi poza czasy, w których przyszło im żyć. Dobrze wykształcone, majętne, urodziwe, nie ograniczały się do roli kobiet u boku mężczyzn. Helena Rubinstein, najbardziej przedsiębiorcza w tym gronie, kobieta wielkiego biznesu, bardziej cieszyła się z własnego portretu wielkiego malarza niż  odbicia w lustrze. I trudno się dziwić – wystarczy spojrzeć na siedemdziesięciojednoletnią Helenę na obrazie Salvadora Dali („Portret księżnej Arthchil Gourielli”), na jej gładką i napiętą twarz. „Żaden krem, żadna aparatura czy wykwalifikowana kosmetyczka nie mają mocy malarza”. Zofia Jachimecka, tłumaczka z języka francuskiego i włoskiego, autorka przekładu „Pinokia”, wielka orędowniczka i promotorka włoskiego dramatu, „Była jak jej rodzinne miasto – niezmienna”. W międzywojennym Krakowie codziennie można ją było spotkać przy stoliku w Grandzie czy Literackiej, a co sobotę na premierze w teatrze. I wreszcie Zofia Stryjeńska, księżniczka polskiego malarstwa, studiowała w Monachium w przebraniu chłopaka, niepokorna i wybitna, miała w sobie „ten diabelski gen artystki, gen nieprzystosowania, gen antymieszczański”. Czytaj dalej

OKIEM NA KSIĘGARNIE – luty

Luty – najkrótszy miesiąc w roku. Zabierając się więc za przegląd wydawniczych nowości, byłyśmy przekonane, że nie odnajdziemy wielu propozycji, które nas zachwycą i które natychmiast będziemy miały ochotę przeczytać. Tymczasem stało się inaczej. Luty, choć krótki, pod względem wydawniczym okazał się miesiącem niemal genialnym. Jeśli zatem nie dysponujecie czasem, który można by przeznaczyć na czytanie, i nie dysponujecie gotówką, którą można by przeznaczyć na książki – w żadnym wypadku nie czytajcie dalej! Bo jeśli choć rzucicie okiem na nasz jak zwykle bardzo subiektywny wybór – może się okazać, że ani bark czasu, ani finansowe niedobory, nie staną na przeszkodzie i po prostu przepadniecie w czytelniczych nowościach lutego.
Co wśród nich znajdziecie? Bodaj po raz pierwszy proponujemy Wam poezję i to aż dwóch wybitnych (w y b i t n y c h !) autorek, dalej – arcyciekawe biografie niezwykłych kobiet, wyjątkową opowieść dla nieco młodszych czytelniczek i na deser – dla złagodzenia powagi i feministycznego wydźwięku – komedię kryminalną naszego rodzimego autora. Zapraszamy:) Czytaj dalej

Jacqueline West „Tajemnica Lost Lake” – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Pewnego razu były sobie dwie siostry, które wszystko robiły wspólnie. Ale tylko jedna z nich zniknęła.

Kiedy Fiona Crane czyta słowa otwierające tajemniczą książkę, nie ma już powrotu. Jedenastolatka czuje, że musi rozwiązać zagadkę zaginięcia jednej z dziewcząt. Odkąd wraz z rodzicami i starszą siostrą przeprowadziła się do Lost Lake, niewielkiej miejscowości w Nowej Anglii, nic nie idzie po jej myśli. Choć nie ma nic przeciwko starym rzeczom, nie podoba jej się stary dom, w którym zamieszkują, nie podoba jej się stare, jakby nieprzyjazne obcym miasteczko. Brakuje jej przyjaciół, brakuje dawnego życia. Jest zła, szczególnie na siostrę, bo cała ta przeprowadzka ma po prostu ułatwić Arden, utalentowanej łyżwiarce, dojazdy na treningi. Wiele zmienia jednak wizyta w miejskiej bibliotece, nieco oryginalnej i także tajemniczej, bo umiejscowionej w starym budynku, niegdyś należącym do zamożnej rodziny Chisholmów. W dziale kryminałów Fiona trafia na książkę „Zaginiona”, na TĘ książkę, i przepada. Historia dwóch sióstr, Hazel i Pearl, nie daje jej spokoju, zwłaszcza wówczas, gdy zaczyna odkrywać związki pomiędzy książką a otaczającą ją rzeczywistością. Najpierw koniecznie chce przeczytać, co wydarzyło się dalej, a kiedy sama lektura nie przynosi rozwiązania – pragnie samodzielnie poznać prawdę. Czy będzie to jednak możliwe? Czy Lost Lake pozwoli odkryć swoją mroczną przeszłość? Kto okaże się przyjacielem, kto wrogiem? Czytaj dalej

Isabel Allende „Kobiety mojej duszy” – RECENZJA

Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że feministką byłam już w wieku przedszkolnym, jeszcze zanim zetknęła się z tym pojęciem moja rodzina. Urodziłam się w roku 1942, mówimy więc o zamierzchłej przeszłości. Myślę, że przyczyną mojego buntu przeciwko władzy mężczyzn była sytuacja Panchity, mojej matki, którą mąż porzucił w Peru z dwójką maleńkich dzieci i noworodkiem na ręku. To zmusiło ją do szukania schronienia w domu rodziców w Chile. Tam spędziłam pierwsze dwa lata dzieciństwa.

Tak rozpoczyna swoją narrację Isabel Allende, bodaj najsłynniejsza chilijska pisarka, autorka słynnego cyklu „Dom duchów” (na blogu przeczytacie o dwóch spośród trzech jego części: „Córce fortuny” i „Portrecie w sepii”). Niewielką objętościowo książkę, zbudowaną z krótkich rozdziałów by nie użyć określenia felietonów, poświęca autobiograficznym wątkom, spotkaniom z kobietami, „dobrymi wiedźmami”, które ukształtowały ją jako feministkę i po prostu człowieka. Dzieli się w niej swoimi doświadczeniami i refleksjami na temat sytuacji kobiet we współczesnym świecie, tak trudnym tematom, jak przemoc domowa czy okaleczanie damskich narządów płciowych. Mówi o tym, czym jest feminizm, do czego dąży, jak ważny jest dla przyszłości świata. Opowiada wreszcie o sobie, kobiecie – powiedzmy – bardzo dojrzałej (pisząc książkę w marcu 2020 roku zbliża się do osiemdziesiątki), przy tym cieszącej się ową dojrzałością, w podtytule nazwanej „drugim życiem”. A wszystko to czyni za pomocą prostego przekazu, „(…) bo to nie jest w żadnym razie poważna rozprawa, tylko nieformalne gawędziarstwo”. Czasem uderza jasnymi, bezkompromisowymi tezami („Kiedy mówi się o prawach człowieka, w praktyce chodzi o prawa mężczyzn”, „Bycie kobietą oznacza życie w strach”, „Jednym z najskuteczniejszych sposobów pozytywnego wpływania na świat jest inwestowanie w kobiety” etc.). Czasem wywołuje uśmiech. Choć mowa o ważnych sprawach, nie brak tu charakterystycznej dla Chilijki energii i humoru. Z pewnością nie pozostawi czytelniczek i czytelników obojętnymi. Czytaj dalej

Okiem na księgarnie – STYCZEŃ 2023

Jak mija Wam początek nowego roku? Jesteście team #nowyroknowaja/nowyja czy raczej #żadnychpostanowień? Nam jest bliżej do tej drugiej opcji, zamiast planów myślimy raczej o pewnych kierunkach, w jakich chciałybyśmy podążyć. I jednym z nich jest bezapelacyjnie wyszukiwanie ciekawych i wartościowych lektur, którego wynikami nie omieszkamy się rzecz jasna z Wami dzielić. Zaczniemy od razu, bo zrobiłyśmy nasz tradycyjny przegląd nowości i zapowiedzi wydawniczych i  choć styczeń nie obfituje może w wielką ilość premier, to znalazło się wśród nich kilka arcyciekawych perełek. Zapraszamy zatem do lektury naszego styczniowego Okiem na księgarnie.  Czytaj dalej

Eva Susso, Anna Höglund, „Wszyscy pytają dlaczego” – RECENZJA

Dlaczego musimy umrzeć? Co to znaczy, że istnieję? Dlaczego nie jestem dobra dla tych, których kocham? Co łączy mnie ze światem? Dlaczego czujemy to, co czujemy?…

W niezwykłej książce autorstwa dwóch Szwedek: Evy Susso (twórczyni tekstu) i Anny Höglund (ilustratorki), dziesięcioro dzieci opowiada o swoich życiowych doświadczeniach i przemyśleniach: o śmierci babci, o dokuczaniu koleżance, zazdrości o siostrę, o tym czy istnieje Bóg i czy ma się wpływ na swoją przyszłość. To niedługie, proste i niewyszukane językowo wypowiedzi, ale bardzo ważne. Dzieci zadają fundamentalne pytania, które – ma się wrażenie – towarzyszą ludziom od tysięcy lat, bez względu na szerokość geograficzną i fakt, czy jest się dzieckiem, czy dorosłym. Nie bez powodu zatem dziecięce opowieści uzupełniają myśli słynnych filozofek i filozofów, Sørena Kierkegaarda, Martina Heideggera, Simone Weil czy Hypatii, aleksandryjskiej myślicielki. Każda otwarta strona to odrębna krótka historia, odrębne pytanie i wyjątkowa ilustracja, która uzupełnia treść i stanowi inspirujące tło do filozoficznych rozważań. Czytaj dalej

Astrid Lindgren, Eva Eriksson „Lis i skrzat” – RECENZJA

Lis mieszka w lesie.
Wieczorem wychodzi głodny ze swojej nory. Gdzie mógłby znaleźć coś do jedzenia?
Chyba wie. Cichaczem, Mikaelu, chyłkiem przemknij do zagrody, gdzie mieszkają ludzie.

Zimową porą szukający pożywienia lis dociera do ludzkich zabudowań. Nikt go nie zauważa – trwa Boże Narodzenie. Nikt go nie zauważa, poza małym skrzatem opiekującym się domostwem.      A skrzat, choć czuwa nad bezpieczeństwem zagrody i wszystkich mieszkających w niej zwierząt, ma też otwarte serce dla głodnego lisa. To piękne zimowo-świąteczne opowiadanie jest parafrazą popularnego niegdyś w Szwecji wiersza Karla-Erika Forsslunda z 1900 roku. Astrid Lindgren stworzyła na zamówienie niemieckiego wydawcy prozatorską wersję utworu – w tej postaci został wydany w 1965 roku. W Szwecji tekst wydano pół wieku później, opatrując go klimatycznymi rysunkami znanej ilustratorki, Evy Eriksson. Czytaj dalej

Martin Widmark, Helena Willis „Wielka awaria prądu. Świąteczne opowiadanie z łamigłówkami” – RECENZJA

W wigilijne popołudnie Lasse i Maja spotykają się w swoim biurze detektywistycznym, w którym zapanowała iście świąteczna atmosfera. „Za oknem tańczą płatki śniegu. Uliczki Valleby są udekorowane i rozświetlone świątecznymi lampkami. Maja zapala świece i kładzie na stoliku dwie szafranowe bułeczki”. Przyjaciele obdarowują się prezentami i postanawiają odwiedzić innych mieszkańców miasteczka, by sprawdzić, czy nie czują się samotni, zaśpiewać im świąteczne piosenki i poczęstować pierniczkami. Jak się jednak okazuje, nikt nie ma dla nich czasu. Dlaczego? Przecież są Święta! Co gorsza, w całym Valleby nagle gaśnie światło! Jak w takich okolicznościach świętować Boże Narodzenie? Niezawodni detektywi oczywiście postarają się ustalić, kto spowodował wielką awarię prądu. Czytelniczki i czytelnicy zaś będą mogli bardzo aktywnie zaangażować się w śledztwo . W książce czeka na nich bowiem nie tylko świąteczne opowiadanie, ale i mnóstwo łamigłówek, których rozwiązanie przybliży do odkrycia najważniejszej zagadki.

Czytaj dalej

Anders Sparring, Per Gustavsson, „Rodzina Obrabków i psia sprawa” – RECENZJA

Nie zapomnieliście jeszcze o rodzinie Obrabków? Z pewnością nie! Nikt, kto poznał zwariowaną rodzinę rabusiów: mamę Celę, tatę Zbira, małą Elkę i grzecznego, prawdomównego Turego, łatwo o nich nie zapomni. Tym razem w centrum wydarzeń znalazł się pies Obrabków, Glina. Sympatycznemu, choć na pierwszy rzut oka nieprzyjaźnie wyglądającemu zwierzakowi, zaczyna grozić niebezpieczeństwo, gdy w mieście pojawia się nowy policjant. Klas nie jest tak miły jak znany dobrze rodzinie Poul Icjant, jest dużo bardziej umięśniony i dużo bardziej podejrzliwy. Żąda, aby Ture przedstawił mu paragon na zakup Gliny. Tylko czy taki dokument w ogóle istnieje? Czy rodzina Obrabków kiedykolwiek kupiła coś za pieniądze? Ture jest  przerażony. Wszystkie psy z miasteczka, które nie posiadają dowodu zakupu, policjant Klas ma zamiar wysłać na biegun północny! Czytaj dalej

Maciej Siembieda, „Katharsis” – RECENZJA

Plany Kostasa Tosidosa o podjęciu studiów chemicznych upadają, gdy wybucha II wojna światowa. Młody mężczyzna zamiast na uniwersytet trafia do konspiracji, do greckiej partyzantki, a wreszcie – już z żoną i trójką dzieci – na statek „Kościuszko” płynący do Gdyni z greckimi i macedońskimi uciekinierami na pokładzie. Tosidosowie zostają przewiezieni do tajnego szpitala wojskowego na wyspie Wolin, otrzymują polskie obywatelstwo i jako Tosidowscy mają rozpocząć nowe życie w nowej ojczyźnie. Ale los znowu nie jest łaskawy.
Dla Zygmunta Molendy, zwanego „Sacharyną”, Gdynia lat trzydziestych rzeczywiście okazuje się „miastem z morza i marzeń”.  U boku wujka przemytnika rudy młodzieniec robi błyskotliwą karierę… jako bandyta. Wkrótce jednak gdyński król czarnego rynku zostaje zdradzony, a więzienie i wojna zmieniają jego życie.
Janis Tosidowski mieszka po wojnie we Wrocławiu z matką i siostrą bliźniaczką. Jest drobny, ale ma w sobie gniew i siłę, które z czasem przeradzają się w obiecująca karierę bokserską. Przerywają ją dramatyczne okoliczności, Janis zostaje milicjantem, a jedno ze śledztw przybliża go do prawdy o przyczynach przedwczesnej śmierci ojca.
W peerelowskiej Gdyni młodziutki Marek Molenda, noszący ze względu na ciemną karnację pseudonim „Zulus”, próbuje swoich sił w przestępczym światku. Kiedy kończy osiemnaście lat, w jego życiu pojawić ma się znany dotąd jedynie z listów ojciec Egipcjanin. Tymczasem wydarza się znacznie więcej…
Historie wszystkich postaci w zadziwiający sposób splatają się w tej obejmującej blisko siedemdziesiąt lat grecko-polskiej sadze. Wojna ze swoim najgorszym obliczem, polityka, która zawsze jest brudna i bezlitosna, rzucają nimi po świecie, poczynając od Salonik, przez Gdynię i Wrocław, na Belgradzie i Kairze kończąc. Choć pozornie niewiele mają ze sobą wspólnego, wiąże ich jedno – ukryta głęboko w Sudetach kopalnia Uranu i zamknięty w niej cenny, niewyobrażalnie niebezpieczny ładunek. Będą walczyć o życie swoje i swoich bliskich, o tożsamość, o władzę nad własnym losem, wreszcie o prawdę… Tylko czy prawda przyniesie katharsis? Czytaj dalej

Andrzej Maleszka, „Geniusz”, seria „Magiczne drzewo” – RECENZJA

Blubek, najlepszy przyjaciel Kukiego, ma spory problem. Czeka go egzamin z lektur, ostatnia szansa otrzymana od nauczyciela języka polskiego. Jeśli nie zda (co jest bardzo prawdopodobne, bo przecież Blubek nie czyta książek!), tata zapowiedział, że przeniesie go do innej szkoły. I tak prawdopodobnie by się stało, gdyby obaj chłopcy przez przypadek nie odkryli, że szafa, która dziwnym trafem znalazła się w szkolnej bibliotece, zamienia książki w słodycze. Jedząc zaś wyciągnięte z niej torty, pączki czy muffinki, można przyswoić zawartą w książkach wiedzę. Kuki wie, że magia, która działa w ten sposób, może być niebezpieczna, ale Blubek widzi w tym swoją szansę. I tak najgorszy uczeń w szkole nie tylko otrzymuje celującą ocenę ze sprawdzianu, ale i… staje się geniuszem. Bycie geniuszem ma jednak swoje wady. Ogromne. Teraz Blubek nie jest już zwykłym chłopcem, a niezwykle pożądaną osobą, bo jest w jego głowie rodzą się genialne wynalazki, mogące wpłynąć na rozwój ludzkości. Nic dziwnego, że zaczynają podążać za nim bardzo niebezpieczni ludzie. Ale od czego ma się przyjaciół? Kiki i Gabi w towarzystwie mówiącego ludzkim głosem kundelka Budynia postarają się odbić przyjaciela z rąk porywaczy. A będzie dopiero początek szalonych przygód… Czytaj dalej

Stephen King, „Baśniowa opowieść” – RECENZJA

Little Rumple to małe, niczym niewyróżniające się miasteczko w stanie Illinois. Mieszka tu Charlie Reade, nastolatek, którego życie wypełnia szkoła, treningi sportowe, spotkania z przyjaciółmi. Dzieciak, jakich wiele. Tu także ma miejsce przełomowe dla chłopca wydarzenie, a właściwie cały splot wydarzeń, bardzo smutnych, tragicznych wręcz, ale znowu nienadzwyczajnych. Oto pod kołami ciężarówki na moście przy ulicy Jaworowej ginie matka Charliego, a jego załamany ojciec pogrąża się w alkoholizmie, by wreszcie doprowadzić i siebie, i syna na skraj przepaści. Pozostawiony sam sobie chłopiec rozrabia, ojciec nie ma pracy, grozi im pozbawienie dachu nad głową. Jest coraz gorzej. Ale to wszak nie powieść obyczajowa (no, może tylko w pewnej części), to „baśniowa opowieść”. Tu zwyczajność jest tylko pozorem. W baśniach biedny szewczyk czy rybak, zwykły chłopiec okazuje się bohaterem. Nasz bohater, Charlie, pogrążony w rozpaczy zwraca wreszcie oczy ku górze, do Boga?, siły wyższej?, prosi o ratunek i obiecuje, że jeśli go dostanie, zrobi wszystko, by się odwdzięczyć. I staje się – ojciec przestaje pić, życie obu powoli wraca na właściwe tory, a Charlie rzeczywiście próbuje spłacić zaciągnięty dług, angażując się w rozmaite akcje społeczne. Powiecie, że nadal nie ma tej historii nic szczególnego, baśniowego. Cóż, to zaledwie początek opowieści.

W życiu Charliego następuje kolejny przełom, gdy ujadanie psa zwabia go do położonego na szczycie wzgórza starego domu, przypominającego ten z „Psychozy” Hitchcocka. Jego właściciel, starszy, nieprzyjazny ludziom odludek, spadł z drabiny i paskudnie się połamał, a szczekającym psem okazuje się suka Radar, niegdyś budząca grozę wśród dzieci, obecnie już stara i zniedołężniała. Charlie czuje, że to jego szansa na zrewanżowanie się za odmianę losu. Nie tylko wzywa pogotowie, ale i obiecuje przykutemu na długi czas do szpitalnego łóżka  mężczyźnie, że zaopiekuje się jego domem i psem. Z czasem stają się przyjaciółmi, a Howard Bowditch powierza siedemnastoletniemu już wówczas chłopakowi tajemnicę swojego życia. W szopie za domem znajduje się… Zdradzę co, bo przeczytacie o tym i we wszystkich opisach książki, i na okładce, i właściwie bez tej wiedzy trudno cokolwiek więcej o „Baśniowej opowieści” powiedzieć. Zatem w szopie znajduje się przejście do innej rzeczywistości, do krainy zwanej Empis. Charlie uda się tam, by powrócić siły umierającej Radar. Zostanie jednak na dłużej, by spróbować ten niezwykły świat ocalić, a może i przy okazji ocalić ten świat, który zna od urodzenia. Czytaj dalej

Martin Widmark, Helena Willis „Tajemnica dancingu”, cykl: „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” – RECENZJA

Lasse i Maja jedzą podwieczorek w kawiarni Panini & Bernard, gdy do środka z impetem wkraczają cztery postaci. Pierwszą jest reporter lokalnej gazety, a kolejne trzy to członkowie słynnego zespołu Errols: założyciel grupy Errol Wiking, gitarzysta Paul Sterling i perkusistka Nadia Ra-Kadam. Obsługująca gości Sara Bernard robi się blada jak ściana, jest zachwycona przybyciem znanych gości, zwłaszcza że grupa ma wieczorem zagrać do tańca w hotelu. Sara ma nadzieję usłyszeć swoją ulubioną piosenkę „Kiedy mewy śpią”, ale i inni mieszkańcy Valleby z wielką ekscytacją czekają na dancing. Nic zatem dziwnego, że na zabawie zbiera się tłum eleganckich gości, którzy doskonale bawią się i tańczą do taktów muzyki Errols. Wśród zebranych nie brakuje i pary przyjaciół. Lasse i Maja nie tylko uczestniczą w dancingu, ale i mają zostać w hotelu na noc. Znając spryt młodych detektywów, reporter prosi ich o uważne obserwowanie zespołu i wszystkiego, co dzieje się wokół. Pisze bowiem artykuł o znanych muzykach.

Co zdarzyło się dalej? Jak się pewnie domyślacie, i tym razem Lasse i Maja znaleźli się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Skradziono piętnaście tysięcy koron, czyli cały utarg ze sprzedaży biletów na dancing! Kto to zrobił? Errol Wiking, który ma sześć byłych żon, czternaścioro dzieci i płaci wysokie alimenty? A może Nadia Ra-Kadam, która marzy o nauce gry na perkusji w USA? Splot wieczornych i nocnych wydarzeń pozwoli właścicielom biura detektywistycznego z Valleby przeanalizować wszystkie okoliczności i dojść do zaskakującej prawdy. Czytaj dalej

Isabel Allende “Portret w sepii” – RECENZJA

Aurora del Valle pragnie opowiedzieć swoją historię, by – jak mówi – „odsłonić dawne sekrety dotyczące mojego dzieciństwa, zdefiniować moją tożsamość, stworzyć moją własną legendę”. By tego dokonać, musi przywołać pamięć o swojej babce, Paulinie del Valle, silnej, upartej Chilijce, mającej niezwykłą żyłkę do interesów, dzięki której podczas gorączki złota w 1849 roku dorobiła się fortuny, transportując z Chile do Kalifornii świeżą żywność obłożoną lodem z Antarktydy. Musi opowiedzieć także o drugiej babce, Elizie Sommers, równie niezłomnej kobiecie, idącej w życiu swoją ścieżką, nie bez powodu przez lata ścierającej się z Pauliną. Dalej – o mężu Elizy, dobrym i mądrym chińskim lekarzu Tao Chi’enie, o swojej pięknej, zmarłej podczas porodu matce, Lynn, o wuju Luckim, który zaraz po urodzeniu Aurory chuchnął jej prosto w twarz, żeby przekazać jej swoje szczęście w życiu, o Severo del Valle, szlachetnym młodzieńcu, który przybył do San Francisco z Chille w niemodnym garniturze po ojcu, dostał się pod skrzydła apodyktycznej Pauliny i bez pamięci zakochał w Lynn… o wszystkich tych członkach rodziny, w której „mamy mieszaną gorącą krew”. Aurora odsłania skomplikowaną przeszłość, jeszcze przed jej urodzeniem naznaczoną tajemnicami i kłamstwami, powoli ujawniając całą prawdę. Stara się uchwycić własną tragedię, trudną drogę do zrozumienia, kim jest, do miłości, do pozbycia się dziecięcej traumy. W jej obejmującej ponad trzydzieści lat historii nic nie jest jednak oczywiste:

Pełno w niej ciemnych barw i nieokreślonych odcieni, pilnie strzeżonych tajemnic, niejasności; tonacja, w jakiej winnam opowiadać historię mojego życia, przywodzi na myśl raczej portret w sepii…

Czytaj dalej

Cecilie Enger „Biała mapa” – RECENZJA

Jest rok 1873. Niespełna dziesięcioletnia Bertha Torgersen, wychowywana przez ojca rzeźnika i macochę, zdaje się nie wyróżniać ani spośród swojego licznego rodzeństwa, ani spośród innych dzieci w norweskiej osadzie Haugesund. Ma wiele domowych obowiązków, odrabia lekcje, jest świetna w rachunkach. Marzy… Kilka lat później po raz pierwszy przychodzi do salonu tekstylno-odzieżowego, gdzie ma odebrać uszytą dla niej sukienkę do konfirmacji. Tam ją spotyka – młodą subiektkę, ubraną trochę po męsku, oszałamiającą Hannę Brummenæs. Mija jeszcze trochę czasu i drogi obu kobiet ponownie się przecinają. Pracują w górniczym Visnes, zaprzyjaźniają się, z czasem zaczynają prowadzić wspólny biznes i będą go rozwijać, pomimo trudów rzeczywistości zdominowanej przez mężczyzn. Zamieszkują razem, kochają się, choć na przełomie XIX i XX wieku niezamężną, bezdzietną kobietę nazywa się „jałową”, „trzecią płcią”, a „sodomię” (rozumianą jako zachowania homoseksualne) okrutnie karze. Bertha i Hanna stają się pionierkami zapełniającymi swoją historią białą mapę działalności kobiet. Czytaj dalej

Martin Widmark, “Ogród Kleopatry”, seria “Dawid i Larisa” tom 6 – RECENZJA

Dawid i Larisa przylecieli wraz z Melchiorem do Rzymu, by wysłuchać wykładu jego znajomej, słynnej archeolożki. Czas przed wystąpieniem Moniki Falcado wykorzystali na rowerową wycieczkę po włoskiej stolicy. Kiedy znaleźli się na Via Appia – miejscu, w którym zgodnie z tradycją Piotr miał spotkać Jezusa i wypowiedzieć słynne: „Quo vadis?” – nieznajomy zaproponował im kawę i zimne napoje w pobliskiej kawiarni. Nieco później zaś – zwiedzanie podziemi tej części miasta, Katakumb Świętego Kaliksta. Melchior przystał na pomysł z entuzjazmem, podczas gdy Dawid miał wątpliwości. I słusznie – przyjaciele zostali podstępnie zwabieni pod ziemię, żeby spotkać się z tajemniczą organizacją chrześcijańską. Zdaniem wyznawców Nowej Nauki przyjaciółka Melchiora odkryła fragment starożytnej mapy, na której zaznaczono nieznaną dotąd lokalizację letniej willi Cezara. Legenda głosi, że Kleopatra kazała zakopać tam ogromne ilości złota. Nic dziwnego, że przywódcy stowarzyszenia chcą dotrzeć w to miejsce przed innymi, zanim  Monica Falcado wyjawi podczas wykładu szczegóły swojego odkrycia. Dawid i Larisa zostają zmuszeni, by im w tym pomóc… Czytaj dalej

OKIEM NA KSIĘGARNIE – czerwiec 2022

Kto korzysta już z urlopowej przerwy? Jedna część Zabookowanych moczy nogi w ciepłym morzu, za to druga nadal pogrążona w zawodowych obowiązkach po pachy. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. 😉 Wydawcy też najwyraźniej nie mają jeszcze wakacji, bo w czerwcu przygotowali mnóstwo fantastycznych premier. Przejrzałyśmy je i wybrałyśmy naszym zdaniem najciekawsze z nich, o części jest już bardzo głośno (jak o najnowszej książce polskiej noblistki, Olgi Tokarczuk), o innych może mniej. A zwróćcie uwagę, jak wiele tu nazwisk rodzimych pisarek i pisarzy! Zachęcamy do lektury czerwcowego Okiem, a potem do wizyty w księgarni. My mamy chęć na wszystkie! 🙂 Czytaj dalej

Mercé Rodoreda „Diamentowy plac” – RECENZJA

Barcelona, rok 1930. Młodziutka dziewczyna wystrojona w białą, wykrochmaloną sukienkę dociera na Diamentowy plac, gdzie trwa feta, gra orkiestra i bawią się ludzie. Do tańca prosi ją chłopak o małpich oczkach, mówi o niej „moja królowa” i oświadcza, że nim minie rok, zostanie jego żoną. Nazywa ją Colometą – Gołąbką. Para zaczyna się spotykać, wkrótce rzeczywiście bierze ślub, zamieszkuje razem, rodzi im się pierwsze dziecko. Quimetowi daleko jednak do idealnego męża. Jest kapryśny, skupiony na sobie, zaborczy, bywa agresywny. Choć wykonuje pracę stolarza, zaczyna fantazjować o życiu w dobrobycie, jakie zapewni rodzinie dzięki hodowli gołębi. Tak się nie staje, pomimo że gołębi w ich domu przybywa i przybywa… Tymczasem sytuacja polityczna robi się coraz bardziej niebezpieczna.  Quimet wyrusza na front, a Colometa pozostaje w domu, by toczyć swoją walkę – walkę o przetrwanie rodziny. Czytaj dalej

Steve Berry „Protokół Warszawski” – RECENZJA

Cotton Malone, były amerykański agent, a obecnie antykwariusz, po raz kolejny wplątuje się w międzynarodową aferę. Wiedziony chęcią zakupu rzadkich egzemplarzy książek przybywa do Burrgii. Podczas nabożeństwa w zabytkowej bazylice dochodzi jednak do zdarzenia, które budzi w Cottonie instynkty dawnego szpiega. Uroczystość przerywają wystrzały, główna nawę kościoła wypełnia dym, dzięki czemu trzech mężczyzn kradnie skarb przechowywany i czczony w świątyni – relikwię Świętej Krwi. Cotton bez cienia wahania rzuca się w szaleńczy pościg za złodziejami. Trafia do belgijskiego aresztu, skąd wydobywa go była szefowa, pracownica amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, Stephanie Nelle.

To oczywiście nie koniec problemów szpiega – antykwariusza, a zaledwie ich początek! Stephanie zleca Cottonowi niezwykle ważną misję. Otóż tajemniczy handlarz informacjami organizuje licytację, w której mają wziąć udział przedstawiciele największych światowych mocarstw. Stawką jest bezpieczeństwo Polski i zmiana układu sił na świecie. Biletem wstępu zaś na to wydarzenie ma być jedna z relikwii arma Christi, Narzędzi Męki Chrystusa. Cotton Malone wyrusza zatem do Polski, by z Zamku Królewskiego na Wawelu wykraść Włócznię Przeznaczenia, którą miano przebić bok Chrystusa. Jak potoczą się jego losy w kraju nad Wisłą? Czytaj dalej

OKIEM NA KSIĘGARNIE – kwiecień 2022

Kwiecień jest miesiącem pełnym niespodzianek pogodowych. Parafrazując Forresta Gumpa, wychodząc z domu nigdy nie wiesz, na jaką pogodę trafisz:). Tym niemniej słońce coraz śmielej i częściej wygląda za chmur i wszystko wskazuje na to, że długo oczekiwana wiosna w końcu się pojawi na dobre. Wydawcy w kwietniu przygotowali sporo nowości, a my tradycyjnie wybrałyśmy dla Was najciekawsze z nich. Właściwie same wydawnicze niespodzianki, każda zapowiada się świetnie! Czytaj dalej