Urlich A. Boschwitz „Podróżny” – RECENZJA

Urlich A. Boschwitz, niemiecki pisarz żydowskiego pochodzenia, rozpoczął pracę nad „Podróżnym” w pod koniec 1938 roku, bezpośrednio po pogromach w Niemczech. Od tego czasu też zaczęły się systematyczne prześladowania Żydów. To były początki ich Zagłady. Wprawdzie autorowi udało się wcześniej zbiec z Berlina, ale zginął tragicznie w 1942 roku (wystrzelona z niemieckiej łodzi podwodnej torpeda spowodowała, że wyczarterowany przez rząd brytyjski statek, wraz z 361 pasażerami, w tym 27-letnim Boschwitzem, poszedł na dno). Manuskrypt powieści jednak ocalał – została ona odkryta i wydana po 80 latach. Dziś czyta się ją nie tylko – by posłużyć się określeniem wydawcy – jak „list w butelce z nazistowskich Niemiec”, świadectwo minionego czasu, ale i jak tekst zdumiewająco uniwersalny. Co więcej, dobry literacko i bardzo głęboki. Czytaj dalej

Maria Stauber „Musisz tam wrócić. Historia przyjaźni Lusi Gelmont i Zuzanny Ginczanki” – RECENZJA

Dwie kobiety, które wiele łączy. Obie niezwykłe, mądre i piękne, wychowane w mieście Równe na Wołyniu, obie pochodzące z zasymilowanych rodzin żydowskich, wykształcone, odważne, łamiące stereotypy. Dwa tragiczne życiorysy, choć tylko jeden przerwany przedwcześnie.

Ginczanka, świetna międzywojenna poetka z kręgu Skamandra i Szpilek, nazywana niekiedy „Tuwimem w spódnicy”, przyjaciółka Gombrowicza, dziewczyna o egzotycznej urodzie, obiekt westchnień wielu mężczyzn, w wieku 27 lat zginęła z rąk gestapo. Spodziewano się, że zdetronizuje literackie sławy swoich czasów, a tymczasem dziś znamy zaledwie garść jej wierszy. Lusia miała więcej szczęścia. Przeżyła wojnę, założyła rodzinę, została cenioną lekarką, lista jej przyjaciół z artystycznego świata była długa. Jednak pochodzenie po raz kolejny okazało się dla Lusi przeszkodą – w 1969 roku, w wyniku antysemickich nagonek, została wypędzona z Polski. Zmarła niedługo przed setnymi urodzinami. Czytaj dalej

Anna Mieszkowska, „Historia Ireny Sendlerowej” – RECENZJA

Mama do ostatnich dni życia była na bieżąco z wiadomościami, informacjami politycznymi ze świata, oglądała w telewizji dziejące się konflikty. Widząc wybuchające bomby czy dzieci z karabinami, ze łzami w oczach mówiła, że świat się niczego nie nauczył. Nadal giną ludzie, nadal najbiedniejsze są dzieci.

(O Irenie Sendlerowej jej córka, Janina Zgrzembska)

Rok 2018 ogłoszono Rokiem Ireny Sendlerowej, do rąk czytelników zaś trafiło nowe, uzupełnione wydanie biografii niezwykłej kobiety, która przez całą wojnę organizowała przemycanie żydowskich dzieci z getta, w sumie około dwóch i pół tysiąca. Ratowała życie dzieci i ratowała ich tożsamość, skrupulatnie notując i przechowując nazwiska ocalonych. Za swoją działalność otrzymała wiele nagród: została Sprawiedliwą Wśród Narodów Świata, damą Orderu Orła Białego i Orderu Uśmiechu; otrzymała honorowe obywatelstwo Izraela. Do końca życia (zmarła w 2008 roku) pozostała jednak skromną osobą. Nie przypisywała sobie zasług a podkreślała rolę tych, którzy z nią współpracowali, mówiła o bohaterstwie matek i całych rodzin, które w imię miłości do dzieci decydowały się na rozstanie. Mówiła, że można było zrobić znacznie więcej… Czytaj dalej

Heather Morris, „Tatuażysta z Auschwitz” – RECENZJA

Historia literatury zna wiele książek o tematyce obozowej, wiele różnych świadectw, które bez względu na to, spod czyjego pióra wyszły, czyją indywidualną historię utrwalają, zawsze dowodzą niezbicie jednego – jak niewyobrażalnie okrutną zbrodnią był Holocaust. Nie dość że okrutną, ale podważającą podstawowe wartości wykształcone przez ludzką cywilizację, obnażającą najgorsze instynkty człowieka, pokazującą jego degradację, upadek. A jednak właściwie każda z tych książek – obrazujących piekło na ziemi, jakim była rzeczywistość obozów koncentracyjnych – zapala w nas iskierkę nadziei. Bo jeśli u kresu życiowych sił, będąc skrajnie upodlonym, wyniszczonym fizycznie i duchowo, można było jeszcze wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, pomóc mu, wesprzeć go albo nawet pokochać – to może nie całkiem należy zwątpić w człowieka. Taka jest też opowieść Lalego Sokołowa, którą utrwaliła na kartach powieści Heather Morris. Przerażająca do bólu, lecz i dająca otuchę. Czytaj dalej