Maryla Szymiczkowa, „Złoty róg” – RECENZJA

„Nie mogłam uwierzyć, co ten Wyspiański z tego zrobił! To w ogóle nie tak było! A poza tym z całą pewnością nie miałam na sobie sukni w kolorze bordo!” – skomentowała profesorowa Zofia Szczupaczyńska po obejrzeniu teatralnego skandalu sezonu, czyli „Wesela”. I bez wątpienia  wiedziała, co mówi. Wykorzystując bowiem zarówno siłę charakteru (którą złośliwi nazwaliby tupetem), jak i ostrze parasolki, zupełnie przez przypadek wbijane w obuwie stojących jej na drodze osób, zajęła doskonałe miejsce w Bazylice Mariackiej podczas ślubu młodego poety Rydla z chłopką, Jadwigą Mikołajczykówną. Mało tego, pchana tąż siłą charakteru, ciekawością (którą złośliwi nazwaliby wścibstwem) i przebiegłością, wprosiła się na wesele do Bronowic. A tam… stała się świadkiem nie tylko wydarzeń, które oceniła z zupełnie innej perspektywy aniżeli Wyspiański, ale i dostrzegła więcej. Znacznie więcej! Nic w tym zresztą dziwnego. W pewnych krakowskich kręgach profesorową nie bez kozery oceniano jako znakomitą detektywkę amatorkę, a jej niewątpliwe zdolności pomogły rozwikłać niejedną już kryminalną zagadkę. Czy tak będzie i tym razem? Czy nie zawiedzie jej instynkt śledczy, nie zabraknie determinacji? Wszak rozchodzić się będzie nie tylko o trupa (albo – w liczbie mnogiej – trupy), ale i o rzecz szerszą, o narodowe spiski, o „sprawę polską”. Czytaj dalej