Rozmowa z SYLWIĄ ZIENTEK, autorką powieści o tematyce wołyńskiej, „Kolonia Marusia”

fot. Krzysztof Opaliński

Niedawno recenzowałyśmy dla Was powieść „Kolonia Marusia”. Książka została świetnie przyjęta przez czytelników. Autorka, Sylwia Zientek, zgodziła się odpowiedzieć na kilka frapujących nas pytań. Zapis tego krótkiego wywiadu czekał jednak na swoje specjalne miejsce na blogu, który był w trakcie tworzenia.
Dzisiaj blog o literaturze: www.zabookowane.pl już istnieje. Zapraszamy zatem do lektury rozmowy z utalentowaną pisarką i bardzo sympatyczną osobą.

Pani Sylwio, jakie są Pani lubione książki z dzieciństwa?
Seria o Ani z Zielonego Wzgórza, ale też „Muszkieterowie” oraz „Dziwne losy Jane Eyre”.

Czy czytające dzieci to Pani zdaniem gwarancja myślących i czytających dorosłych?
Myślę, że czytanie książek to warunek konieczny dla rozwoju inteligencji i wyobraźni. Czytanie jest bardzo ważne, zwłaszcza w naszych czasach, kiedy dzieci mają tak ogromny wybór rozrywek, wcale nie jest tak łatwo przekonać ośmiolatka, żeby poświęcił czas na książkę zamiast na grę na tablecie. Ale trzeba się starać.

Proszę nam zdradzić miejsce w Polsce lub Europie, gdzie Pani się czuje szczęśliwa.
Najwspanialej zawsze czuję się w mojej Warszawie, gdzie mieszkam od 4 roku życia, ale świetnie mi jest w Paryżu, tam też czuję się jak w domu.

Jakie są pani wzorce literackie?
Ze współczesnych pisarek Zeruya Shalev i Brygida Helbig. Z tych, których nie znam osobiście, ale podziwiam, to Maria Vargas Llosa i Karl Ove Knausgard. Spośród tych nieżyjących wymieniłabym Wirginię Woolf.

Na ile „Kolonia Marusia” to ważna książka w Pani życiu?
Ogromnie ważna, nosiłam ją w sobie od wielu lat. Już w dzieciństwie, słuchając opowieści mamy o Wołyniu wiedziałam, że kiedyś to wszystko opiszę. 10 lat temu zmarła moja mama i od tamtego czasu czułam ogromną potrzebę, aby napisać o tym, jaka była, zrozumieć, dlaczego była tak nieszczęśliwa.

Kiedy Pani postanowiła zostać pisarką?
Już jako dziecko o tym marzyłam. Na studiach także, pracując jako prawnik planowałam przez lata, że w końcu rzucę pracę i skoncentruję się na pisaniu. Ale zrobiłam to dopiero półtora roku temu, po czterech latach od debiutu.

Jak przebiega proces tworzenia, czy zdradzi nam Pani jakiś sekret?
Proces ten jest dosyć tajemniczy i nie do końca wiem, na czym polega. Pisanie to oczywiście głównie rzemieślnicza praca, ale potrzebne jest to „coś”, aby poczuć płynność. Zaczynam zawsze od ułożenia sobie w głowie pewnej sceny, czy zarysu historii, którą danego dnia chcę opisać, ale kiedy siadam do komputera i zaczynam pisać, czasami tworzę zupełnie coś innego, niż zamierzałam. Umysł ludzki działa w zagadkowy sposób…

Pani Sylwio, bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas i czekamy z niecierpliwością na kolejną książkę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *