Stefanie Zweig, „Nigdzie w Afryce” – RECENZJA

Książka opisuje dzieje żydowskiej rodziny Redlich, małżeństwa z pięcioletnią córeczką, którzy uciekają z nazistowskich Niemiec, tuż przed wybuchem wojny, w 1938 roku. Powieść jest piękna i melancholijna, zmusza do zastanowienia się nad losem uciekinierów z tego okresu, zachwyca opisami życia w Kenii, z jego blaskami i cieniami.

Jest luty 1938 roku. Młody żydowski adwokat, Walter Redlich, uciekając przed grozą prześladowań antysemickich trafia do Brytyjskiej Afryki Wschodniej (tereny dzisiejszej Kenii). Natychmiast zaczyna organizować emigrację żony Jettel i córki Reginy. Udaje mu się ściągnąć najbliższą rodzinę, pozostali krewni jednak nie mogą już opuścić Niemiec. Dzięki wpływowym przedstawicielom lokalnej gminy żydowskiej dostaje pracę farmera, na nic lepszego nie może liczyć, a jego wykształcenie nie ma już żadnego znaczenia. Nie zna języka angielskiego, więc opiekowanie się farmą, w zamian za wikt i opierunek, jest i tak darem od losu. Wkrótce na farmie Ol’ Joro Orok pojawia się Jettel i Regina. Dla całej rodziny zaczyna się trudny proces adaptacji do nowej rzeczywistości, przeplatany lękiem o krewnych, którzy zostali w Niemczech. Czytaj dalej