B. A. Paris, „Za zamkniętymi drzwiami” – RECENZJA

 

On – przystojny prawnik, odnoszący zawodowo same sukcesy, ona – elegancka i piękna, perfekcyjna pani domu  – świetnie gotująca, dbająca o ogród, a po godzinach realizująca swoją pasję: malarstwo. Jednym słowem – małżeństwo doskonałe. Życie uczy nas jednak, że doskonałość w prawdziwym życiu tak naprawdę nie istnieje i że „nie wszystko złoto, co się świeci”. I taka też jest książka „Za zamkniętymi drzwiami” B. A. Paris. Nic tu nie jest takie, jak być powinno, od pierwszej strony wiadomo, że coś tu nie gra, zresztą już tytuł mówi sam za siebie . Powieść to dobrze skonstruowany thriller, trzymający w napięciu do ostatniej strony, naszym zdaniem to świetna propozycja na coraz dłuższe jesienne wieczory!

Jack i Grace to młode małżeństwo, mieszkające w pięknym domu, w świetnej okolicy. Powieść otwiera kolacja, którą wydają dla znajomych, w czasie której poznajemy mnóstwo szczegółów dotyczących ich związku, głównie za sprawą nowej sąsiadki, nieco wścibskiej Esther. Para poznała się w niezwykle romantycznych okolicznościach. Pewnego niedzielnego popołudnia Grace, wraz z chorą na zespół Downa siostrą Millie, wybrała się do parku. Tego dnia grał tam jakiś zespół, dziewczyna zaczęła tańczyć pod sceną, co zaczęło obruszać niektóre osoby, ale wówczas pojawił się rycerz na białym koniu – Jack, który wybawił je z opresji:

Podszedł do Millie, ukłonił się i podał jej rękę. Cóż, Millie oczywiście była zachwycona, a kiedy ruszyli do tańca, ludzie zaczęli bić brawo. Potem kolejne pary podchodziły pod scenę i dołączały się do walca. To był niezwykły, naprawdę szczególny moment. Oczywiście natychmiast zakochałam się w Jacku.

Czyż to nie iście bajkowa historia? Zresztą życie Jacka i Grace wydaje się naprawdę być idyllą… Poznali się, zakochali od pierwszego wejrzenia i prawie od razu wzięli ślub. Mają piękny dom, z wielkim ogrodem. Zastanawiać mogą ewentualnie kraty w oknach sypialni, ale Jack naprawdę dba o bezpieczeństwo rodziny. Przecież po to właśnie zainstalował we wszystkich oknach na parterze stalowe żaluzje – są one prawie całymi dniami zasunięte, ale czego się nie robi dla poczucia bezpieczeństwa ukochanej żony. Może to trochę dziwić, bo ta całymi dniami siedzi w domu – zrezygnowała ze świetnej pracy, żeby spędzać więcej czasu z ukochanym mężem. Pewnie trochę nieswojo się czuje w domu na uboczu, zamkniętym na cztery spusty. Jack ma jednak gotową odpowiedź na wszystkie pytania, nawet takie od zanadto ciekawskich sąsiadek. Jest przecież odnoszącym sukcesy prawnikiem, i to jakim – broni ofiary przemocy domowej, ba! – nie przegrał jeszcze żadnej sprawy! Tylko, że życie to nie jest bajka i im dalej czytelnik zagłębia się w tę opowieść, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że nie skończy się ona słynnym „i żyli długo i szczęśliwie”.

„Za zamkniętymi drzwiami” to debiutancka powieść B. A. Paris. Autorka sięgnęła w niej po dosyć często wykorzystywany w literaturze temat przemocy domowej, nadała mu jednak – to trzeba przyznać – bardzo intrygujący wymiar. Książkę czyta się jednym tchem, z każdym rozdziałem czytelnik lepiej orientuje się w fabule i coraz bardziej przerażać zaczyna go potworność tego, co dzieje się „za zamkniętymi drzwiami”. W końcu dochodzi do sedna całej opowieści… i wtedy dopiero zagryzać zaczyna wargi z napięcia, aż do zaskakującego finału. To prawdziwy wyścig z czasem i gra z wyjątkowo przebiegłym psychopatą.

Jednak to, co w powieści jest najbardziej frapujące, to sposób prowadzenia narracji. Autorce udaje się uniknąć drastycznych szczegółów, wiele elementów jest długo niedopowiedzianych, bądź pozostawionych wyobraźni odbiorcy. To tylko dodatkowo potęguje napięcie. Fabuła jest – biorąc pod uwagę naprawdę ciężki i mroczny temat – poprowadzona bardzo lekko, czyta się to momentami naprawdę jak bajkę – tylko taką, która przeraża niemal do szpiku kości, swoją prostotą, banałem można nawet rzec. Wszystko sprowadza się do starej prawdy – największe zło czaić się może w drugim człowieku, a jego ofiarą najczęściej padają ludzie najbliżsi. Ileż to razy w prawdziwym życiu dowiadujemy się, że pozornie idealne domy były dla ich mieszkańców piekłem na ziemi… Zdarza się to zdecydowanie zbyt często, a większość z tego rodzaju spraw nigdy nie wychodzi przecież na światło dzienne.

Debiutancką powieść B. A. Paris polecić mogę każdemu, kto lubi thrillery, to dobrze napisana książka, poruszająca w ciekawy sposób ważny temat społeczny. Opinie, że jest to jedna z najlepszych książek dekady uważam co prawda za mocno przesadzone, niemniej jednak warto po nią sięgnąć. Zapewniam – emocje do ostatniej strony gwarantowane!

Ola

Moja subiektywna opinia: 7/10

B. A. Paris, „Za zamkniętymi drzwiami”, przeł. Janusz Ochab, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2017, ilość stron: 302.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *