Mikal Hem, „Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy”, Wydawnictwo Smak Słowa, 2016
Pierwsze, co przyciąga w tej książce, to tytuł. Świetnie wpisuje się w trend naszych czasów, które zalały poradniki. Kucharze nas uczą jak jeść, celebryci jak się ubierać i żyć, jeszcze inni eksperci jak przygotować ślub idealny. I na to – oryginalny poradnik dla dyktatorów.
Nie każdy ma ambicje rządzić innymi, niemniej trzeba przyznać, że władza fascynuje i pociąga za sobą tłumy. Mikal Hem będzie przekornie zachęcał do wybrania tej profesji i poprzez kolejne rozdziały podawał same jej zalety. Książka jest utrzymana w tonie żartobliwym, jest to jednak wzorowa ironia i gorzki humor. Autor podaje przykłady autentycznych władców, którzy rządzili żywym organizmem, nierzadko były to krwawe, okrutne rządy.
Książka jest nie tylko o tym, jak zostać dyktatorem, ale też jak zdobytą władzę utrzymać, co jest chyba trudniejsze niż droga na szczyt. Analizuje przykłady najdłużej utrzymujących stery władców i próbuje dociec przyczyny ich sukcesu. Od razu powiem, nie ma idealnej recepty. Jest to szereg czynników, które nakładają się na siebie, a jednym z nich jest łut szczęścia.
To co się powtarza jak mantra, można zawrzeć w kilku zdaniach. Najłatwiej zawładnąć społeczeństwem biednym, niezainteresowanym życiem publicznym, skupionym na sobie i swoich troskach. Gdy do takiego ludu się przemawia, o rzeczach istotnych należy mówić mętnie i niezrozumiale, natomiast dawać konkretne finansowe obietnice. Koniecznie straszyć zagrożeniem ze strony państw zachodu lub wschodu. Niezwykle ważne jest błyskawiczne przejęcie kontroli nad radiem i telewizją. Jeżeli jest to społeczeństwo, które niestety ma jakieś zaplecze życia kulturalnego, to trzeba je zdusić lub ewentualnie wykorzystać dla własnych potrzeb. Dyktator powinien wepchnąć się do egzystencji człowieka wszystkimi możliwymi kanałami. Codziennie jakaś odezwa do narodu, tu jakiś cytat wiszący na plakacie, tam piosenka w radio z pozdrowieniami od głowy państwa. Ale !! Mikal Hem radzi : „Równocześnie jednak daj opozycji trochę, tyle co nic, przestrzeni w mediach. Iluzja wolnych wyborów stanie się tym samym odrobinę bardziej realistyczna.”
Literatura oczywiście też powinna być na posługach, dlatego władcy chętnie sięgają po pióra, bo z drugiej strony, kto tak trafnie scharakteryzuje ich rządy, jak nie oni sami. Plus jest taki, że nie muszą użerać się z wydawnictwami, żeby wydali ich książkę, nawet jeżeli jest wątpliwej wartości i poprawności językowej.
Bardzo wskazane jest, aby dyktator opływał w luksusy, zresztą trudno się od tego powstrzymać, jak już ma się władzę w ręku. Dlatego jeżdżą Rolls Royce’ami, Mercedesami (ulubione marki), budują pałace z setkami pokoi, jedzą złotymi łyżkami ze złotych talerzy. Ubierają się różnie, zależy to od osobowości, jednak niektórzy wręcz ustanawiają poprzez własne kreacje nową modę lub narzucają ją całemu społeczeństwu. Wszyscy znamy ponadczasowy mundurek Mao, z praktycznym prostym fasonem, symbolizujący równość i przyziemność poddanego ludu. Albo liczne kreacje Kaddafiego, inspirujące ikony mody.
Nie można nie wspomnieć o rozdziale opisującym preferencje seksualne wielkich dyktatorów. Autor wyszperał dla czytelnika wiele ciekawych szczegółów. Jednak fragmentu o królu Suazi Mswatim III i jego zwierzęcych upodobaniach nie polecam czytać przy obiedzie ani tuż po, najlepiej przy żadnym posiłku.
Wszystko to i jeszcze więcej napisane jest ładnym, zwięzłym językiem, posiada skromną, ale jakże wymowną szatę graficzną, utrzymaną w równie humorystycznym tonie. Książkę dzięki uprzejmości Smak Słowa polecam! Aga