Steve Berry „Protokół Warszawski” – RECENZJA

Cotton Malone, były amerykański agent, a obecnie antykwariusz, po raz kolejny wplątuje się w międzynarodową aferę. Wiedziony chęcią zakupu rzadkich egzemplarzy książek przybywa do Burrgii. Podczas nabożeństwa w zabytkowej bazylice dochodzi jednak do zdarzenia, które budzi w Cottonie instynkty dawnego szpiega. Uroczystość przerywają wystrzały, główna nawę kościoła wypełnia dym, dzięki czemu trzech mężczyzn kradnie skarb przechowywany i czczony w świątyni – relikwię Świętej Krwi. Cotton bez cienia wahania rzuca się w szaleńczy pościg za złodziejami. Trafia do belgijskiego aresztu, skąd wydobywa go była szefowa, pracownica amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, Stephanie Nelle.

To oczywiście nie koniec problemów szpiega – antykwariusza, a zaledwie ich początek! Stephanie zleca Cottonowi niezwykle ważną misję. Otóż tajemniczy handlarz informacjami organizuje licytację, w której mają wziąć udział przedstawiciele największych światowych mocarstw. Stawką jest bezpieczeństwo Polski i zmiana układu sił na świecie. Biletem wstępu zaś na to wydarzenie ma być jedna z relikwii arma Christi, Narzędzi Męki Chrystusa. Cotton Malone wyrusza zatem do Polski, by z Zamku Królewskiego na Wawelu wykraść Włócznię Przeznaczenia, którą miano przebić bok Chrystusa. Jak potoczą się jego losy w kraju nad Wisłą?

„Protokół Warszawski” to piętnasta już część popularnego cyklu o przygodach Cottona Malone’a autorstwa Steve’a Berry’ego, do lektury której nie bez powodu wydawca zachęca miłośników twórczości Dana Browna. Książka jest bowiem bardzo dobrze skrojonym thrillerem politycznym z ciekawymi elementami ze świata religii i kultury. Czytelnik nie może narzekać na nudę podczas lektury. Akcja rozwija się niezwykle dynamicznie – trudno oprzeć się wrażeniu, że to niemal gotowy scenariusz na dobre kino akcji. Fabułę budują zagadki, z tytułowym protokołem warszawskim na czele, a wątki kulturowe, jak arma Christi – istniejące w wielowiekowej tradycji chrześcijaństwa, choć mimo to nadal budzące dyskusje ze względu na swoją niejasną przeszłość – bez wątpienia uatrakcyjniają lekturę.

Z perspektywy polskiego czytelnika szczególnie interesujące jest rzecz jasna miejsce akcji i fakt, że intryga oparta jest na trudnej historii Polski i jej nie najłatwiejszej przecież sytuacji na współczesnej mapie świata. To ciekawe zobaczyć, jak Polskę i Polaków widzi Amerykanin, zwłaszcza że to pisarz o międzynarodowej sławie. Trzeba mu zresztą oddać, że gruntownie przygotował się do napisania powieści. Ciekawie przedstawił miejsca, które nota bene wcześniej odwiedził, jak Kraków, kopalnia soli w Wieliczce czy klasztor na Jasnej Górze, posłużył się polskimi mitem narodowym – słynnym mickiewiczowskim „Polska Chrystusem narodów”, a nawet przytoczył polskie legendy. Przede wszystkim jednak pochylił się nad polską historią, zwłaszcza powojenną, starając się oddać, jak trudne i skomplikowane były to czasy. Inspiracją do zbudowania fabuły wokół protokołu warszawskiego – dokumentu zawierającego treści mogące wstrząsnąć polską opinią publiczną, nawet zburzyć dotychczasową sytuację w kraju – była postać Lecha Wałęsy. Ten legendarny przywódca Solidarności został oskarżony o współprace z SB, do czego ostatecznie się przyznał, jednak jak zastrzegł – robił to jedynie w celu zdobycia zaufania władzy i uzyskania ważnych informacji. W podobnie konspiracyjny i niejednoznaczny moralnie sposób działał stworzony przez Berry’ego fikcyjny prezydent Rzeczpospolitej, Lech Czajkowski.

Trudno nie skupić się choć przez chwilę na tej postaci – polskiemu czytelnikowi nasuwają się przecież porównania z aktualnym, realnie urzędującym prezydentem. Jak wypada ta konfrontacja? Cóż, polska głowa państwa według amerykańskiego pisarza to przystojny, budzący szacunek mężczyzna, władający perfekcyjną angielszczyzną (!). To bardziej amerykański bohater aniżeli prawdziwie polski polityk. Jego sumienie jest wprawdzie obciążone (nic nie jest wszakże czarno-białe), ale pobudki, którymi się kieruje, są szlachetne. Bodaj jedyne, co łączy go z rzeczywistym odpowiednikiem, to wielkie oddanie Kościołowi katolickiemu. Ach, ta literatura…

Niemniej portret Polski i jej mieszkańców w „Protokole Warszawskim” nie budzi goryczy, a raczej schlebia. Berry w posłowiu nazywa Polaków „twardym, wytrzymałym narodem”, który przetrwał „zarówno okupację nazistowską, jak i sowiecką, a to spore osiągnięcie”. Trudna historia kraju jest wprawdzie w jego przekonaniu nie tylko wynikiem położenia geograficznego, ale i konsekwencją działań samych Polaków („absurdalny wybór króla”, liberum veto…), jednak zdaje się widzieć w nas naród przywiązany do wolności, który nie ugnie się łatwo przed obcymi siłami. Oczywiście, Berry stosuje duże uproszczenia, a fakty wykłada może nieco zbyt szkolnie, pisząc chociażby o opozycyjnej działalności w okresie PRL-u, trzeba jednak pamiętać, że książka skierowana jest do czytelników na całym świecie. Wreszcie – polska historia współczesna jest w powieści nie przedmiotem analizy, ale tłem dla sensacyjnych wydarzeń. Te zaś miłośników gatunku nie powinny zawieść. Powieść czyta się naprawdę bardzo dobrze, do czego oczywiście zachęcam.

Agata

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Znak Horyzont

Steve Berry „Protokół Warszawski”, cykl „Cotton Malone” tom 15, przeł. Maciej Studencki, Znak Horyzont, Kraków 2022, liczba stron: 432.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *