Opuszczony dom na angielskiej wsi. Spotkanie rodzeństwa. Wspomnienia, nostalgia, emocje. „Przeszłość” Tessy Hadley to powieść o relacjach, mierzeniu się z konsekwencjami podjętych niegdyś decyzji, niewyjaśnionymi sprawami sprzed lat. Czytelnik może zatonąć w potoku wewnętrznych przeżyć bohaterów. Jeśli lubicie nieśpieszne opowieści, w typowo brytyjskim klimacie, koniecznie sięgnijcie po „Przeszłość” – będziecie zachwyceni.
Czwórka rodzeństwa – Alice, Fran, Harriet i Roland – postanawia spędzić wspólne wakacje w domku na wsi, odziedziczonym po dziadkach. To ostatnia okazja na takie spotkanie – dom jest mocno zapuszczony i rodzeństwo chce go sprzedać. Stoi on z dala od cywilizacji, we wsi jest raptem kilka domów, nie ma żadnych atrakcji, złapanie sieci w telefonie komórkowym możliwe jest w jednym miejscu, ale pod warunkiem, że się wdrapie na bramę. Można zatem naprawdę wypocząć, ale ów sielski spokój od początku jest tylko pozorny. Członkowie rodziny zjeżdżają się po kolei, Alice przywozi dorosłego syna byłego partnera, Fran dwójkę dzieci, Roland zaś nową żonę i dorastającą córkę. Jedynie Harriet przyjeżdża sama.
Kiedy dotarła na miejsce, jaguar Rolanda stał między samochodami jej i Fran, a bagaż – taki piękny: drogie walizki, nesesery i laptopy, uroczy kosz wyłożony wzorzystą bawełną, z powiewającym szalem owiniętym wokół skórzanych rączek – pozostawiono na kamieniach. Harriet zawahała się – słyszała podekscytowane głosy, głównie głos Alice, dobiegające z ogrodu na tyłach. Wejście do tego przesyconego gwarem kręgu byłoby jak przebicie skóry; wszystkie oczy zwrócą się na nią i zobaczą, jaka jest zgrzana i rozchełstana po spacerze. Bała się wysiłku, który będzie musiała podjąć, by poznać nową żonę Rolanda. Nieznajoma była niczym przerażający i nieprzenikniony obcy kraj. Harriet wystraszył nawet ten bagaż ze swoją aurą życia przeżywanego według surowych, nietolerancyjnych zasad, których ona nigdy sobie nie przyswoi.
Próbują oni przywrócić zaniedbane domostwo do życia, wydaje się, że tego samego procesu wymagają relacje między rodzeństwem. Rodzina spotyka się też, by podjąć pewne decyzje, im bardziej poznajemy zawiłe zależności między nimi, tym jaśniejsze staje się, że każdy z bohaterów przywiózł również swój własny bagaż dylematów do rozwiązania. Sielski spokój wiejskiej posiadłości stanie się doskonałą okazją do zmierzenia się z przeszłością i teraźniejszością, dla niektórych z nich będą to jednak gorzkie wakacje..
Tessa Hadley w „Przeszłości” buduje opowieść w dużej mierze opierając ją na przemyśleniach bohaterów i opisach ich stanów emocjonalnych. Są one równie zmienne i niespokojne, jak angielska pogoda, szczególnie, że w dużej mierze dotyczą kobiet bądź nastolatków. Powieść jest podzielona na trzy części – teraźniejszość, przeszłość i teraźniejszość. Przeszłość jest niewielka objętościowo, dotyczy epizodu z dawnych lat, kiedy to w domu na wsi pojawia się matka rodzeństwa, Jill, wraz z małymi jeszcze wówczas dziećmi.
Akcja książki rozwija się nieśpiesznie, wydaje się, że nie o fabułę chodzi w tej powieści, ale o emocje, wzajemne relacje między bohaterami, ale przede wszystkim o mierzenie się z samym sobą – podjętymi w przeszłości decyzjami i ich wpływem na teraźniejszość, ale także i przyszłość. Całość ożywiają małe i większe przygody najmłodszych uczestników pożegnania z posiadłością. Na ich tle jeszcze ostrzej uwypuklają się problemy dorosłych, dziecięca energia – nie zawsze skierowana we właściwą stronę – skontrastowana jest z ich nieumiejętnością podejmowania decyzji czy marazmem.
Powolne tempo powieści może niektórych nieco irytować, mnie jednak urzekło piękno języka, całość ma – moim zdaniem – działanie uspokajające, czytając „Przeszłość” zapomnieć można o własnych sprawach i problemach, oddać się angielskim nastrojom i krajobrazom.
Ola
Moja subiektywna ocena: 7/10
Tessa Hadley, „Przeszłość”, przeł. Katarzyna Malita, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2017, ilość stron: 349.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.