Rosella Postorino, „Przy stole z Hitlerem” – RECENZJA

Adolf Hitler był istotą ludzką i trawił.

II wojna światowa. Rosa Sauer, młoda, elegancka Niemka, przed wojną sekretarka, wyjeżdża z Berlina na wieś, do swoich teściów. Tylko oni jej zostali – matka zginęła podczas bombardowania niemieckiej stolicy, mąż Gregor rok po ślubie zaciągnął się na front. Dziewczyna ma nadzieję znaleźć tu bezpieczne schronienie i doczekać powrotu męża. Życie gotuje jej jednak nieoczekiwany scenariusz. Któregoś dnia do drzwi pukają esesmani: „Rosa Sauer. Fϋrer Pani potrzebuje”. W oddalonej trzy kilometry od wsi, ukrytej w lesie, kwaterze głównej, Rosa zostaje jedną z dziesięciu degustatorek posiłków Hitlera.

Nazywali ją Wolfsschanze, Wilczy Szaniec. Wilk to był jego samozwańczy przydomek. Naiwna niczym Czerwony Kapturek znalazłam się w jego brzuchu. Tropił go legion myśliwych. Poświęcą moje życie bez wahania, byle tylko go dopaść.

Odtąd Rosa codziennie jeździ do „pracy”. W towarzystwie pozostałych kobiet spożywa potrawy, które trafiają następnie na stół fϋrera. Fasolka polana masłem, pieczona papryka, strudel z jabłkami… Podczas wojny to rarytasy, o których inni mogą tylko pomarzyć. A jednak ich spożywaniu towarzyszy nieustanny strach. Przecież każdy posiłek może okazać się trucizną.

Przyznam, że czytając zapowiedzi powieści, czułam się mocno zaintrygowana. Owszem, temat II wojny światowej, jej ofiar, a także sprawców przemocy, jest w literaturze bardzo mocno wyeksploatowany. A jednak ta historia wydawała się mieć duży potencjał. Bohaterka nie jest nazistką, a pracuje dla Hitlera, codziennie ryzykując własnym życiem. Z dnia na dzień znajduje się w grupie kobiet, z których każda cierpi – czy czuje się „prawdziwą Niemką”, czy też nie. Każda ma swoje tajemnice, zmaga się z opuszczeniem, samotnością. Nawiązują się tu dziwne, niejednoznaczne relacje… Obawiałam się zatem, że autorka wykreuje niemal sensacyjną opowieść, że skoncentruje się przede wszystkim na wzbudzeniu zainteresowania czytelników (co zarzuca się, nie bez racji zresztą, głośnej w ostatnim czasie książce Heather Morris „Tatuażysta z Auschwitz”). A jednak tak się raczej nie stało. Pomimo iż to nie jest biografia, a jedynie opowieść inspirowana życiem Margot Wölk, degustatorki posiłków Hitlera (z którą autorce nie udało się spotkać), czytając „Przy stole…” ma się wrażenie, że tak mogło być. Rosella Postorino uniknęła przerysowania i banałów. Ale czy wniosła do tematu coś nowego?

Z pewnością ciekawe jest spojrzenie na wojnę i nazizm z perspektywy niemieckich kobiet, w dodatku przez nazizm właśnie brutalnie wykorzystanych. Nie dość bowiem, że zniknęli z ich życia mężczyźni (walczą, może nie żyją), a one muszą sprostać biedzie, utrzymaniu dzieci, także dojmującej samotności, to jeszcze jako degustatorki są traktowane właściwie jak więźniarki. Gorzej – jak mięso armatnie – nikt nie dba przecież o ich życie, najważniejsze jest bezpieczeństwo Hitlera. W takich ekstremalnych warunkach zachowują się rozmaicie: jedne wykazują się odwagą, drugie tchórzostwem, uciekają w przyjaźń, a nawet w romanse z mężczyznami, które prawdopodobnie nie przydarzyłyby się w normalnych warunkach. Ciekawe może być także przedstawienie samych nazistów, pracujących dla fϋrera, którzy nie są jedynie maszynami do zabijania, stać ich na ludzkie odruchy, mają uczucia. A jednak czytając „Przy stole z Hitlerem”, miałam wrażenie, że to wszystko już było, że w tej historii nie ma nic świeżego, nic, co byłoby dla mnie szczególnie uderzające.

Oryginalność powieści Rosella Postorino próbowała budować na motywie jedzenia, trawienia jako życiodajnej siły, ale i drogi prowadzącej do śmierci. „Matka mi mówiła, że kiedy człowiek je, to walczy ze śmiercią” – mówi Rosa. Ten motyw, rozmaicie transformowany, pojawia się w książce wielokrotnie i – muszę przyznać – jest interesującym zabiegiem, nie na tyle jednak, by ją unieść. Być może dlatego, że pomimo jakże trudnych doświadczeń bohaterów, autorce nie udało się osiągnąć emocjonalnej głębi przekazu. Wartość historyczna powieści nie jest zaś tak duża (raptem garść informacji na temat upodobań kulinarnych Hitlera), by uczynić zeń bardzo interesującą lekturę.

Agata

Rosella Postorino, „Przy stole z Hitlerem”, przeł. Tomasz Kwiecień, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2019, ilość stron: 333.

1 komentarz do “Rosella Postorino, „Przy stole z Hitlerem” – RECENZJA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *