Laia Jufresa, „Umami” – RECENZJA

Kiedy rozmawiamy o życiu (naszym bądź innych, bądź o życiu w ogóle), zdarza nam się często opisywać je nazwami smaków. Czasem mówimy, że jest „słodkie”, a znacznie częściej – „gorzkie”. Laia Jufresa, młoda meksykańska pisarka, zdaje się pytać w swojej powieści: Czy życie może być umami? Czy można określić je tym pochodzącym z języka japońskiego słowem, tłumaczonym zazwyczaj jako smakowity, pyszny? To trudne pytanie – tym bardziej, że o ile cztery podstawowe smaki: słodki, gorzki, słony i kwaśny, są łatwo rozpoznawalne, o tyle smak piąty – umami, do niedawna poza kulturą azjatycką w ogóle nie był znany. Jeden z bohaterów książki, Alf, mówi, że  „jest to smak, który wypełnia kubki smakowe, nie dając się wyczuć, balansujący niewzruszenie na granicy słonego i słodkiego (…) złożony i jednocześnie prosty”.  Umami – podobnie jak życie – jest  jakąś syntezą, jakimś zbiorem odczuć, które budują całość. W poszukiwaniu tego trudno uchwytnego smaku życia Laia Jufresa zaprasza czytelnika do niewielkiego osiedla, składającego się z zaledwie pięciu domów, o wdzięcznej nazwie Dzwonnica. Do poznania intymnego świata jego mieszkańców, ich prywatnych dramatów, bolesnych doświadczeń, rozterek, pytań, interakcji z innymi ludźmi. Czytaj dalej