„Alfie Bloom i tajemnice zamku Hexbridge” autorstwa Gabrielle Kent, Wydawnictwo Wilga, 2016.
Prolog już wiele zapowiada, Nora Emmet, która nie dała się polubić czytelnikom już od pierwszego zdania („nie cierpiała wielu rzeczy – między innymi gwizdania, owoców tropikalnych, sandałów, dzieci”), ginie w tragicznych okolicznościach. Potem poznajemy Alfiego Blooma, który rozkoszuje się słonecznym dniem, ostatnim przed wakacjami. Znamy to uczucie… Spokój jego burzy wielki czarny kruk, który przylatuje na szkolny plac. Nie może on zwiastować niczego dobrego. Sytuacja wyjaśnia się w kolejnych rozdziałach. Bohater okazuje się być nie tylko zwykłym chłopcem, ale również strażnikiem dawnej magii. Dostaje namaszczenie od druida Orina. Jego zadaniem jest strzec tajemnic wielu pokoleń. Musi stawić czoło niebezpieczeństwom. Czy sobie poradzi?
Autorka Gabrielle Kent fascynuje się grami komputerowymi, dlatego pewnie wie, jak dotrzeć do młodych czytelników. Książka na tyle wciągająca, że mimo 330 stron, „kończy się” bardzo szybko i pozostawia niedosyt. Na szczęście jest druga część, musimy ją mieć! Aga