Jozef Karika „Ciemność” – RECENZJA

Czy spędzenie Bożego Narodzenia samotnie, w małej chacie, gdzieś wysoko w górach, na zaśnieżonym odludziu, wydaje Wam się dobrym pomysłem? Mi bez wątpienia nie. Ale bohater „Ciemności” Jozefa Kariki jest w szczególnej sytuacji. Pracuje jako scenarzysta filmowy, a to niełatwa profesja. Presja, ludzka nieżyczliwość, bezwzględna krytyka – z tym zmaga się na co dzień. Co gorsza, własny dom już dawno przestał być dla niego bezpieczną przystanią. Wręcz przeciwnie! Jego małżeństwo z farmaceutką, Natalią, to od pewnego czasu prawdziwe piekło. Nieustanne kłótnie, napięcie, nawet agresja… Wszystko to spowodowało, że postanawia uciec, zaszyć się na jakiś czas w miejscu, w którym spędzał w dzieciństwie urocze chwile z rodziną, w wydawać by się mogło sielskiej chacie (no, z wyłączeniem starej szafy, zamieszkałej – jak niegdyś sądził – przez potwora). Jedno zdarzenie jednak, szybkie zakroplenie oczu, powoduje, że zapada ciemność. I zaczyna się horror.

Jozef Karika, nie bez przyczyny nazywany słowackim mistrzem grozy, autor znanych w Polsce powieści „Strach” i „Szczelina”, po raz kolejny zabiera swoich czytelników w mroczne górskie ostępy. Sam wychowany w niewielkiej miejscowości położonej u podnóża Małych Tatr (więcej o tym, jaki miało to wpływ na jego twórczość, przeczytacie w wywiadzie – TUTAJ), w niebywały sposób potrafi przeistoczyć górskie krajobrazy w tajemnicze i wrogie przestrzenie. Wykorzystując elementy kultury ludowej (jak w „Strachu”), a także bardziej współczesne legendy (w „Szczelinie), tworzy mroczne, niebezpieczne tło dla opisywanych wydarzeń. Tym razem jednak to, co najbardziej przerażające, nie kryje się w górach, w lesie (choć wierzcie mi – będąc na miejscu głównego bohatera, za nic nie chcielibyście się tam znaleźć!). Prawdziwa groza rozgrywa się w jego głowie.

Bo kiedy zapada ciemność, TAKA ciemność – nie chwilowe zaciemnienie, nie noc, po której przychodzi światło poranka, ale ciemność całkowita i bezkresna – człowiek zostaje odarty ze wszystkiego. Zupełnie bezbronny, jakby nagi. Jak rozpalić ogień? Jak przygotować sobie jedzenie? Jak wezwać pomoc? To tylko pozornie największe problemy takiej sytuacji. Najgorsze jest to, że trzeba stawić czoło niebezpieczeństwu, którego źródła ani istoty nie zna.  Zagraża mu człowiek, dzikie zwierzęta czy jakiś nadnaturalny demon? To niemożliwe do ustalenia, gdy trwa ciemność. Ale na pewno niebezpieczeństwo (być może największe, czy jedyne?), czai się również w jego umyśle, który zaczyna płatać psikusy…

„Ciemność” to najbardziej klaustrofobiczna spośród znanych mi powieści Kariki, najbardziej bolesna, obezwładniająca. Karika nie buduje tu napięcia stopniowo, nie potęguje po trochu grozy, ale w jednym momencie właściwie wrzuca czytelnika w przepaść. Jak Kafka zamyka go w pułapce i jak Poe każe penetrować najmroczniejsze zakamarki umysłu. Mocna rzecz. A przy tym to znowu nietypowy horror. Właściwie nie wiem, czy to w ogóle horror – być może bardziej thriller psychologiczny z elementami grozy. To powieść egzystencjonalna, a jednocześnie bardzo pomysłowa (uff, skąd takie makabryczne pomysły w ogóle się biorą…?), z ciekawą, zaskakującą fabułą i zakończeniem, które… na zawsze może odmienić Wasze wyobrażenie wigilijnego wieczoru.

Tak, takie powieści grozy warto czytać!

Agata

Jozef Karika, „Ciemność”, tłum. Mirosław Śmigielski, Wydawnictwo Stara Szkoła 2020.

  1. Podobała mi się Ciemność, ale jednak nic nie przebije Szczeliny i tego tajemniczego nastroju. Tu po prostu się bałam, a tam miałam jeszcze mnóstwo przemyśleń. Niemniej bardzo dobra książka?

    • Prawda, że Szczelina ma szczególną konstrukcję i długo nie daje o sobie zapomnieć. Wydaje mi się jednak, że i Ciemność nie jest książką, która tylko straszy, ale (jak już się uspokoi nerwy:) daje także do myślenia, zwłaszcza na temat pułapek ludzkiego umysłu.
      Tak czy inaczej – czekam na kolejne książki Kariki po polsku. Pozdrawiam! Agata

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *