Pamiętacie Joasię Skoczek, sympatyczną lekarkę z burzą ciemnych loków, bohaterkę „Obsesji”, otwierającej nowy cykl Katarzyny Bereniki Miszczuk? Jeśli czytaliście tę powieść (choć od razu powiem, że nie jest to niezbędne, by zabrać się za lekturę kolejnej części), z pewnością zastanawialiście się, jak potoczyły się dalej jej losy. Co wydarzyło się po tym, gdy uniknęła śmierci z rąk seryjnego mordercy, grasującego w warszawskim Szpitalu Wschodnim? Otóż postanowiła na jakiś czas zniknąć, by odpocząć od pracy, od nieprzyjemnie kojarzących się jej murów szpitalnych, a przede wszystkim by otrząsnąć się po dramatycznych wydarzeniach, które niemal pozbawiły ją życia. Po kilku miesiącach powraca jednak do Warszawy, do swojego dawnego mieszkania i odzywa się do Marka Zadrożnego, przystojnego lekarza medycyny sądowej, także znanego czytelnikom z „Obsesji”.
Marek jest wniebowzięty – choć próbował ze wszystkich sił, nie mógł zapomnieć o Joasi. Zbliżenie się do niej okazuje się jednak trudne – kobieta nie tylko nie otrząsnęła się jeszcze z traumatycznych wydarzeń, ale i ma przykre doświadczenia z byłym mężem (który co gorsza, postanawia ją odzyskać). Co więcej – głowę Marka zaprząta także co innego. Wraz ze swoim przyjacielem, komisarzem Sebastianem Polem, zajmuje się sprawą śmierci pewnej staruszki. Nie byłoby w tym nic dziwnego (wszak badanie zwłok należy do jego obowiązków służbowych), gdyby nie pewien szczegół, który nie daje Markowi spokoju. Starsza kobieta ma zawiązaną wokół dłoni czerwoną włóczkę. Mało tego, przeprowadzając kolejne sekcje zwłok, bohater ponownie spostrzega czerwony kolor, a to w postaci nitki obwiązującej palec denata, a to zawiązanej na włosach denatki. Paranoja? Czy może w Warszawie pojawił się kolejny psychopatyczny morderca?
„Paranoja” – drugi tom cyklu „W lekarskim fartuchu” – z pewnością nie zawodzi! Ale też zaskakuje. To nie Joanna Skoczek jest bohaterką, wokół której snuje się główna nić fabularna. Choć autorka nie zaniedbuje uroczej lekarki, w powieści na pierwszy plan wysuwa się postać Marka, a czytelnik ma szansę poznać go bliżej. Dowiaduje się o jego życiu rodzinnym, o trudnej przeszłości, zaczyna znacznie lepiej go rozumieć. Także rysunki innych postaci – komisarza Pola czy nawet niesympatycznej prokurator Natalii Świetlik – zostają pogłębione w drugiej części cyklu. Przy czym ta ostatnia odsłania wręcz w „Paranoi” zupełnie inną stronę swojej osobowości! Katarzyna Berenika Miszczuk nie tworzy bowiem bohaterów jednoznacznych, jakby każdemu dając szansę, pokazując jego drugą twarz, motywując postępowanie na przykład istotnymi doświadczeniami życiowymi.
Nie jest też „Paranoja” typowym thrillerem medycznym – akcja powieści przenosi się poza mury szpitalne, nie rozgrywa się już tylko w środowisku lekarskim. Zaglądamy za to do zakładu medycyny sądowej, gdzie pracuje Marek (tytuł cyklu jest więc adekwatny – mężczyzna jest przecież lekarzem medycyny sądowej, a nie patologiem, jak często bywa nazywany), przyglądamy się przeprowadzanym przez niego sekcjom zwłok, zyskując wiele ciekawych informacji na temat tej gałęzi medycyny. I wreszcie to, co zdziwiło mnie najbardziej – „Paranoja” jest zdecydowanie lepszym, bardziej intrygującym thrillerem aniżeli „Obsesja”. Jest mniej zabawna (choć autorka nie rezygnuje zupełnie ze swojego charakterystycznego poczucia humoru), za to bardziej niepokojąca, budująca nastrój zagrożenia. To już nie komedia ubrana w gatunek thrillera, przy której nieustannie wybuchamy śmiechem, a dobrze skonstruowany dreszczowiec, budzący strach, wywołujący napięcie, a od czasu do czasu także uśmiech.
Oczywiście muszę uspokoić miłośników prozy Katarzyny Bereniki Miszczuk – wątek miłosny nadal jest bardzo istotny. Mam jednak wrażenie, że przedstawiony w sposób bardziej dojrzały i wiarygodny. Joanna Skoczek, mając za sobą bardzo trudne doświadczenia (bądź co bądź stanęła oko w oko z mordercą, omal nie straciła życia!), nie powraca w kolejnej części jak nowo narodzona, bez psychicznego uszczerbku, jak to działo się z Gosławą, bohaterką cyklu „Kwiat paproci” (który nota bene uwielbiam). Wręcz przeciwnie – jest strzępkiem nerwów, zażywa leki, a jej relacja z Markiem rozwija się… O nie! Poprzestańmy na tym:) Dość tu powiedzieć, że wątek miłosny dobrze komponuje się z akcją thrillera, a rozwój wydarzeń – i tych romansowych, i tych budzących grozę – spowoduje, że nie zamkniecie powieści, dopóki nie doczytacie do ostatniej strony.
Agata
Katarzyna Berenika Miszczuk „Obsesja”, cykl „W lekarskim fartuchu” tom 2, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2018, ilość stron: 431.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Czytałam „Obsesję” autorki i bardzo przypadła mi do gustu. Po tą książkę też chętnie sięgnę 🙂