Martin Widmark, Helena Willis „Tajemnica detektywa”, cykl: „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” – RECENZJA

W Valleby nastała jesień. Gdy Maja zakończyła rozmowę telefoniczną z komisarzem policji, który informował o włączeniu się alarmu w sklepie jubilerskim Muhammeda Karata, ona i Lasse szybko włożyli ciepłe swetry i popędzili na rowerach na miejsce zdarzenia. Okazało się, że alarm uruchomił czarny kot, komisarz zaś bohatersko poradził sobie ze zwierzakiem. W tym czasie jednak dokonano przestępstwa, tyle że nie w sklepie Muhammeda a w muzeum. Podczas gdy mieszkańcy miasteczka przyglądali się akcji policyjnej, ktoś to wykorzystał, włamał się do muzeum i ukradł cenny obraz zatytułowany „Dzisiaj, jutro i w sobotę”. Wówczas pojawił się niejaki Torkel Knot, który przedstawił się jako wybitny detektyw i natychmiast przystąpił do rozszyfrowywania kryminalnej zagadki. Przeprowadził błyskawiczne śledztwo i wskazał winnego, a jego skuteczność i profesjonalizm zrobiły niemałe wrażenie na mieszkańcach Valleby, nawet na samym komisarzu. Tylko Lasse i Maja pozostali nieufni wobec zarozumiałego detektywa. Czy słusznie? Czy ich własne śledztwo dowiedzie niewinności wtrąconego do aresztu Dina Paniniego?

Do rąk polskich czytelników właśnie została oddana kolejna, dwudziesta ósma już część uwielbianej przez dzieci na całym świecie serii „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” Martina Widmarka (autora tekstu) i Heleny Willis (ilustratorki). O fenomenie tych niezwykle popularnych, przetłumaczonych na ponad czterdzieści języków, kryminałów przeznaczonych dla bardzo młodych czytelników, o tym, w jaki sposób zostały skonstruowane i dlaczego tak bardzo przyciągają uwagę – możecie przeczytać TUTAJ.

Akcja „Tajemnicy detektywa” niezmiennie rozgrywa się w małym szwedzkim miasteczku Valleby, a fabuła – również niezmiennie – skupia się na rozwiązywaniu zagadki kryminalnej przez parę głównych bohaterów. Tym razem rezolutni Lasse i Maja poddają pod wątpliwość dobre zamiary i prawdomówność dorosłego, który podaje się za detektywa i rzeczywiście sprawia wrażenie, jakby był świetny w swoim rzekomym fachu. Jest to charakterystyczne dla całej serii – dziecięcy detektywi są uważni i krytyczni wobec rzeczywistości, mieszkańców miasteczka i ich zachowań. Słów dorosłych nie przyjmują za pewnik. Wiedzą, że status społeczny, wygląd czy wykonywany zawód nie przesądzają o tym, jakim się jest człowiekiem. Lassego i Maję trudno zwieść!

Podobnie jak wcześniejsze części, książkę wzbogacają zabawne i interesujące ilustracje Heleny Willis. Należałoby właściwie powiedzieć, że są one równie ważne dla odbioru jak tekst. Stąd ilustratorkę uznaje się za współautorkę serii. Cała seria skierowana jest przede wszystkim dla dzieci w wieku około 7-9 lat, dla których dużym ułatwieniem jest duża czcionka i prosty tekst, dostosowany do ich czytelniczych umiejętności, a także niewielki, łatwy do utrzymania w dłoniach format. „Tajemnica detektywa” doskonale sprawdzi się także jako wspólna lektura dziecka i opiekuna.

Gorąco polecam!

Agata

Przeczytajcie także recenzję „Tajemnicy filmu”.

Martin Widmark, Helena Willis „Tajemnica detektywa”, cykl: „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai”, przeł. Barbara Gawryluk, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2021, ilość stron: 95,

1 komentarz do “Martin Widmark, Helena Willis „Tajemnica detektywa”, cykl: „Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai” – RECENZJA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *