W 2013 roku, po serii sukcesów na polu literatury kryminalnej, Zygmunt Miłoszewski wydał „Bezcennego”, powieść sensacyjno-przygodową z wielką sztuką w tle (recenzja TUTAJ). Książka okazała się bestsellerem, a autora okrzyknięto polskim Danem Brownem. Siedem lat później, dokładnie w czerwcu 2020 roku, ma swoją premierę kontynuacja powieści (raczej luźna – nie trzeba znać pierwszej części, żeby z przyjemnością czytać po drugą). Oczekiwania czytelników są ogromne, krytycy ostrzą pióra… Czy „Kwestia ceny” okazała się książką, na którą czekali? Odpowiem od razu: tak. Jest świetna, ciekawie pomyślana, porywająca, idealna na lato, do podróżnej walizki bądź nawet na słoneczny balkon (wszak wielu z nas pandemia zweryfikowała wakacyjne plany). Czytelnicy złaknieni polskiej literatury w duchu Jamesa Bonda, dynamicznej akcji, bohaterów uwikłanych w grę o najwyższą stawkę – nie będą zawiedzeni. Znana z „Bezcennego” Zofia Lorenz, urocza i piekielnie inteligentna historyczka sztuki, ponownie wplącze się w aferę o międzynarodowym, więcej – ogólnoświatowym zasięgu. Będzie się działo! Będzie misja właściwie awykonalna, będą brawurowe pościgi, będzie tajna organizacja, ba!, będą nawet współcześni piraci. Ale Zygmunt Miłoszewski nie byłby sobą, gdyby w tej – nie boję się określenia – przygodówce, mogącej stanowić pierwszorzędną rozrywkę i odskocznię od szarej codzienności, nie przekazał i innych ważkich treści.
Zacznijmy jednak od fabuły, która rozgrywa się na dwóch planach czasowych. Pierwszy to początki XX wieku i opowieść o Benedykcie Czerskim, polskim zesłańcu, etnografie zafascynowanym ludami Dalekiego Wschodu. Inspiracją do stworzenia tej postaci była, jak mówi autor, postać Bronisława Piłsudzkiego. Uczony porzuca „dzikich” Ajnów, wśród których czuł się naprawdę szczęśliwy, gdzie znalazł rodzinę i spokój ducha, wraca do rodaków, przywożąc ze sobą tajemniczy skarb zamknięty w skrzyni. Jej zawartość ma wpłynąć na przyszłe losy pozostającej pod zaborami Polski.
Ten sam skarb – i tu przechodzimy już do drugiego znacznie bardziej rozbudowanego planu czasowego – stał się świętym Graalem dla żyjącego w czasach współczesnych zamożnego naukowca, Bogdana Smugi. I on wierzy w jego wielką moc – nie chce już jednak odmieniać losów jednego środkowoeuropejskiego kraju, a całej planety! Szybko jeszcze dodam, że tworząc tę postać, Miłoszewski zainspirował się… Adrianem Zandbergiem ? Cóż, kiedy skarb zaginął. Tu niezbędna okazuje się ona, Zofia Lorenz. Bogdan owładnięty ideą tyle altruistyczną, co niebezpieczną, postanawia zlecić poszukiwania polskiej profesorce, wiedząc, że jej niekwestionowany autorytet i szerokie kontakty otworzą nawet najbardziej zakurzone archiwa każdego muzeum świata. Zofia zlecenie przyjmuje, gdyż raz – straciła właśnie posadę dyrektorki Muzeum Narodowego w Warszawie (to nota bene jeden z wątków, dzięki którym autor przemyca swój ironiczny komentarz na temat bieżących wydarzeń w Polsce), a dwa – chce ratować męża, który z niejasnych przyczyn traci pamięć. I tak Zofia wraz ze Smugą wyrusza na rosyjską Wyspę Przeklętą, a potem do Paryża i… liczne postaci „Kwestii ceny” spotkacie w przeróżnych miejscach ziemskiego globu. Ach, trudno Miłoszewskiemu odmówić fabularnego rozmachu. Ile tu wątków, tematów, ile zwrotów akcji! Czytelnik może wręcz czuć się zagubiony pośród tej gmatwaniny. Mniej więcej w połowie książki jego czytelniczy wysiłek zostanie jednak wynagrodzony, wszystkie elementy tej układanki zaczną powoli do siebie pasować, a on będzie już tylko gnał wraz z bohaterami powieści ku bardzo (bardzo!) przewrotnemu finałowi.
Nie ulega zatem wątpliwości, że „Kwestia ceny” to kawał (tak, „kawał”, książka ma ponad pięćset stron) wybornej rozrywki. Miłośnicy twórczości Miłoszewskiego wiedzą jednak doskonale, że we wszystkich książkach (także kryminałach czy znakomitej powieści „Jak zawsze” z 2017 roku – recenzja TUTAJ) wychodzi on poza wymagania tworzonego gatunku i przedstawia swoje, czasem ironiczne, czasem bardzo gorzkie, opinie o rzeczywistości polskiej czy (szczególnie właśnie w ostatniej powieści) ogólnoludzkiej. Co jest istotą, co buduje związki? Mąż Zofii traci wspomnienia – czy ta para ma szansę przetrwać bez wspólnej przeszłości? Co jest istotą religii i wiary? Czy nauka też może być religią? Dokąd zmierza bezmyślna, owładnięta konsumpcjonizmem, ludzkość? A właściwie: czy można ją jeszcze powstrzymać przed samozagładą?
Przedświąteczny Paryż kipiał od blichtru, blasku i brokatu, Miasto Światła znajdowało się najwidoczniej na innej planecie niż ta, która umiera, ponieważ kupujemy zbyt wiele, zużywamy za dużo i wszystko robimy bez sensu. Paryż zdawał się krzyczeć z każdej mrugającej witryny, w których laickie „święta” zastąpiły Boże Narodzenie, że nadmiar to nie powód do wstydu, lecz cnota, błogosławieństwo i cel wszelkiego stworzenia.
[Zofia] Chodziła i chodziła […] nie mogąc przestać myśleć, że z jednej strony ten euforyczny tłum, buzujący w mieście jak musujący napój w szklance, ma w sobie coś energetyzującego i uzależniającego, co sprawia, że chciałoby się w nieskończoność być podpiętym do tego źródła mocy. A z drugiej w tym histerycznym hedonistycznym zatraceniu bez względu na koszty wyczuwała coś nieludzkiego i demonicznego, zwłaszcza w cieniu wypalonej katedry Notre Dame.
Czy istnieje cena, za którą można ten hedonistyczny ludzki gatunek uratować? Trudno nie zauważyć, że w najnowszej książce Miłoszewskiego, tak bogatej, żywej, tak pełnej humoru, pobrzmiewają bardzo smutne, wręcz katastroficzne treści. Co warte odnotowania (o tak, przecież mówimy o książce polskiego pisarza – mężczyzny) w „Kwestii ceny pojawiają się także wątki feministyczne. Poza samą profesorką Zofią, autor zbudował i inne portrety, silnych, niezależnych kobiet, parających się zawodami tradycyjnie przypisywanymi mężczyznom, niebojących się mówić otwarcie o swojej seksualności – kapitanki statku, szefowej kuchni na statku, a nawet słynnej chemiczki, Mari Curie-Skłodowskiej. Nie ulega wątpliwości, że wykonał olbrzymią pracę, przygotowując się do napisania tej powieści. Jest w niej mnóstwo wiedzy z różnych dyscyplin: etnografii, medycyny, chemii i fizyki, nawet marynistyki. Znaczna część akcji toczy się na morzu, a Miłoszewski pisał książkę (przynajmniej jej obszerne fragmenty) na pokładzie statku płynącego z ładunkiem holenderskiej stali przez Atlantyk!
Chcę wreszcie powiedzieć kilka słów o nietypowym i bardzo interesującym audiobooku, stworzonym dla Empik Go. To właściwie nie audiobook a duża produkcja audio bądź – by posłużyć się bardziej tradycyjnym określeniem – słuchowisko, w którym wzięło udział aż czterdziestu aktorów (przypuszczać można, że w czasie pandemii, kiedy realizowano ten projekt, wielu pozostających bez pracy aktorów tym chętniej podjęło się tego zadania). Główne role świetnie odczytali Aleksandra Popławska (Zofia Lorenz), Arkadiusz Jakubik (Bogdan Smuga) i Rafał Zawierucha (Marcel Kluzka). Oprócz nich usłyszeć można także m.in. Joannę Osydę, Krzysztofa Grabowskiego, Artura Krajewskiego, a w jednej z epizodycznych ról nawet samego Zygmunta Miłoszewskiego. Narratorem opowieści jest ponoć ulubiony lektor-narrator pisarza, Filip Kosior, za reżyserię zaś odpowiada Krzysztof Czeczot. Ważnym elementem dzieła jest oczywiście ścieżka dźwiękowa, autorstwa Macieja Zycha, dzięki której słuchacz ma wyjątkowa możliwość przeniesienia się wprost do świata powieści. Jeśli jesteście zwolennikami audiobooków bądź po prostu codzienne zajęcia pozwalają wam na poznanie powieści w takiej formie (w czasie np. podróży samochodem czy codziennych spacerów z psem) – gorąco polecam tę realizację. To kilkanaście godzin naprawdę niesamowitej audiopodróży.
Agata
Zygmunt Miłoszewski, „Kwestia ceny”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2020, liczba stron: 528.
Recenzja na miarę powieści! W tej książce doceniam pracę, jaką autor włożył w przygotowania. Ogrom wiedzy naukowej ciekawie podanej czytelnikowi.
Dziękuję za ten miły komentarz:) Z drugą jego częścią (bo z pierwszą nie dyskutuję:) zgadzam się w pełni – autor włożył ogromną pracę w przygotowanie powieści, a czyta się naprawdę świetnie!
Głośno o tym tytule.
I słusznie:) Książka jest świetna!
Dziękuję za to polecenie, audiobook wymiata! Akurat słucham!