Moni Nilsson „Tyle miłości nie może umrzeć” – RECENZJA

Zdarzają się problemy tak duże, tak bolesne, że trudno o nich mówić. Trudno o nich pisać i trudno czytać. Jak opisać historię rodziny, której jeden z członków umiera na raka? Jak przekazać ją na kartach książki dla dzieci, tak żeby historia ta była prawdziwa w całym swoim okrucieństwie, a jednocześnie nie podcięła skrzydeł młodemu czytelnikowi, ale wręcz przeciwnie – podniosła go na duchu? Moni Nilsson znalazła na to sposób. Na kartach „Tyle miłości nie może umrzeć” opowiedziała o Lei, której mama powoli ale nieuchronnie odchodzi. Dziewczynka nie może pogodzić się z tą stratą, wścieka się i buntuje, sama zapada na chorobę – „raka agresji”, odtrąca przyjaciółkę, bije wszystkich naokoło… A mimo to mama jest coraz słabsza. Opowieść szwedzkiej autorki jest bezkompromisowa, nie owija w bawełnę, mówi wprost o cierpieniu chorej i jej bliskich, o trudnych emocjach, ale przy tym jest w niej szczególne piękno. Wszystko dlatego, że traktuje o śmierci, ale też o najpiękniejszych emocjach – miłości i przyjaźni. To książka, którą po prostu musicie przeczytać. Czytaj dalej