OKIEM NA KSIĘGARNIĘ – październik 2020

Jesień rozkręca się nam na dobre, a wraz z nią i wydawnictwa. Kochani, nie będziemy ukrywać. To czas dla każdego miłośnika książek, kiedy musi sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie – opłaty za mieszkanie, czy wizyta w księgarni? 😉 Dla nas wybór jest prosty. Oczywiście trochę żartujemy, ale naprawdę październik pod względem nowości i ciekawych propozycji wydawniczych powalił nas na kolana. Lista książek, które wpadły nam w oko okazała się baaardzo długa. Musiałyśmy ją przemyśleć i nieco się pospierać, nie chciałyśmy przytłoczyć Was zbyt długim zestawieniem, same takich nie lubimy. Ale wreszcie jest! Wybrałyśmy dla Was samą śmietankę, crème de la crème październikowych premier i nowości książkowych, w której znajdziecie propozycje różnorodne i wszystkie arcyciekawe. Zapraszamy do lektury! Czytaj dalej

Zyta Rudzka „Krótka wymiana ognia” – RECENZJA

„Tymczasem zrobiłam się stara i stoję na przystanku (…)”.

Starość dość często bywała i bywa nadal tematem literatury. Starość męska, bo starość kobieca – znacznie rzadziej. A jeśli już – to jest to starość uwznioślona, uszlachetniona albo tragiczna, pełna cierpienia. Zyta Rudzka w „Krótkiej wymianie ognia” pokazuje starość kobiety, posługując się groteską. Nie oznacza to jednak, że jest to książka śmieszna (rozśmieszenie gawiedzi to wszak tylko pierwszy efekt działania groteski, potem przychodzi refleksja, często bardzo przykra). Owszem, cięta ironia głównej bohaterki i jednocześnie narratorki, siedemdziesięcioletniej poetki – Romy Dąbrowskiej, jest bardzo zabawna („Cyryl patrzy na mnie jak na wazę Etrusków. Dobrze, że nie siedzimy w muzeum, wychodząc uruchomiłabym alarm”). Zaskakują i momentami bawią jej bystre, odważne myśli, szybko lecz wyraźnie nakreślone portrety ludzi (głównie mężczyzn: byłych mężów, dawnych kochanków), groteskowo opisane sytuacje. W gruncie rzeczy jednak z opowieści snutej przez Romę, migawek teraźniejszości i wspomnień, przeziera dojmujący smutek. Lektura zaś tej niedługiej książki, „powieści rzeczki”, pozostawia czytelnika przede wszystkim z uczuciem niepokoju. I także z przeświadczeniem, że warto było czekać kilkanaście lat na kolejny utwór prozą Zyty Rudzkiej. Czytaj dalej