Na „Jacku i Agatce”, pierwszej polskiej dobranocce wychowali się nie tyle rodzice, co nawet dziadkowie, dzisiejszych kilkulatków. W latach 1962 – 1973, we wtorki, czwartki i soboty, o godzinie dziewiętnastej dzieci zbierały się przed ekranami czarno-białych telewizorów (tak, tak! czy ktoś jeszcze może wyobrazić sobie, że obraz w telewizji może być tylko czarno-biały?), by śledzić przygody sympatycznego rodzeństwa. Były to postaci – najprostsze na świecie lalki – wymyślone przez Wandę Chotomską i stworzone przez Adama Kiliana. Dziś, w dobie Internetu, smartphonów, niezliczonej ilości programów telewizyjnych i innych multimedialnych rozrywek, trudno wyobrazić sobie, jak wielki wpływ miały na całe pokolenie, którego dzieciństwo przypadło na lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Dzięki dobranocce ustanowiono obchodzony 22 stycznia Dzień Dziadka, powstało jedyne na świecie odznaczenie przyznawane przez dzieci – Order Uśmiechu, coraz częściej dzieciom nadawano imiona Jacek i Agatka, produkowano mydło, pastę do zębów, kremy i proszki do prania nazywane Jacek i Agatka…
Barbara Gawryluk, autorka biografii Wandy Chotomskiej (więcej o książce TUTAJ), wspomina:
Kiedy miałam pięć lat, zapukała do naszego mieszkania sąsiadka, pani Danusia. W nowohuckim bloku tylko u niej był telewizor, w jednym jedynym mieszkaniu na dwadzieścia cztery rodziny. Okazało się, że w telewizji jest coś dla dzieci, i pani Danusia zaprosiła mnie na oglądanie.
Tak poznałam Jacka i Agatkę. Na niewielkim czarno-białym ekranie poruszały się dwie główki osadzone na dyrygujących nimi dłoniach w czarnych rękawiczkach. To były czary. Na dodatek te łebki mówiły zabawnymi głosami*.
Początkowo pacynki te nie miały jednak imion, były po prostu bratem i siostrą. Jak to się stało, że zostały Jackiem i Agatką? Wanda Chotomska wspomina:
Po pierwszych odcinkach w „Wieczorze Warszawy” Jan Brzechwa zadał pytanie: „Jak te dzieci się nazywają? Przecież muszą mieć jakieś imiona”. No i właśnie wtedy je nazwałam. Agata kojarzyła mi się z poukładaną , spokojną i miłą dziewczynką i miała być przeciwieństwem swojego brata. Oczywiście ja wolałam brata, jako postać był o wiele ciekawszy. Nigdy nie było wiadomo, z czym wyskoczy. A imię Jacek wymyśliłam dlatego, że Teresa Olendarczyk, która animowała te pacynki, miała syna Jacka. Zdecydowanie ja sama byłam bardziej Jackiem niż Agatką.
I rzeczywiście – Jacek był ciekawskim rozrabiaką, przedszkolakiem, Agatka zaś – jego grzeczną i rezolutną straszą siostrą. Towarzyszyła im zawsze pani Zosia, sąsiadka z bloku, która odwiedzała dzieci, odpowiadała na ich pytania, często opowiadała ciekawe historie i pomagała rozstrzygać problemy. Perypetie rodzeństwa publikowane były także na łamach pisma „Płomyczek”, jednak bohaterami książki stały się dopiero dzięki wydaniu, które mam wielką przyjemność prezentować.
To pięknie wydana książka z ilustracjami Katarzyny Piątek, inspirowanymi pracami Adama Kiliana, i tekstami (wierszykami, krótkimi historyjkami, dialogami) Wandy Chotomskiej. Jak to zazwyczaj w przypadku klasyki dla dzieci bywa – teksty te są uniwersalne. Z powodzeniem można je czytać i dzisiejszym kilkulatkom, których zainteresuje historia odlatującego do ciepłych krajów bociana czy kota, który marzył o kaloszach. Przy okazji odkryją sekrety przyrody, poznają zwyczaje zwierząt, a nawet – dowiedzą się, jak radzić sobie z dziecięcymi problemami.
W książce obejrzeć można także zdjęcie oryginalnych pacynek ze zbiorów Muzeum Dobranocek w Rzeszowie, a także przeczytać wspomnienia o Jacku i Agatce Ewy Chotomskiej, córki Wandy Chotomskiej, oraz Adama Kiliana. Wspaniała propozycja zarówno dla młodych czytelników, jak i ich opiekunów!
Seria zniezapominajką – przygotowana przez wydawnictwo Wilga seria starannie wydanych i pięknie ilustrowanych książek napisanych przez najwybitniejszych polskich twórców literatury dziecięcej. Klasyczne historie, pisane prozą bądź wierszem, rodzicom i dziadkom przywołają wspomnienia z własnego dzieciństwa. Dzieci poznają dzięki nim nowych – książkowych przyjaciół.
O książkach z Serii z niezapominajką pisałyśmy już na blogu. Znajdziecie u nas recenzje: Ludwika Jerzego Kerna „Proszę słonia”, Janiny Porazińskiej „Pamiętnik Czarnego Noska”, Joanny Pollakówny Marceli Szpak dziwi się światu, a także Jana Brzechwy Pan Soczewka w puszczy.
Wanda Chotomska, „Jacek i Agatka”, Wydawnictwo Wilga, Warszawa 2018, ilość stron: 88.
Agata
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Wilga
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki: Barbara Gawryluk „Wanda Chotomska. Nie mam nic do ukrycia”, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2016.
Cudowna! Koniecznie muszę ją kupić siostrzenicy! Może nawet uda się jeszcze przed gwiazdką 🙂
Super seria! Mamy już dwie książeczki, Jacka i Agatki jeszcze nie mamy, ale prawdopodobnie znajdzie się pod choinką dla minego synka:)