Lisa Bjärbo, Matilda Ruta „Zagadka złodzieja świąt” – KSIĄŻKOWY KALENDARZ ADWENTOWY

„Grudzień” – czy to nie magiczne słowo? Gdy Elof, sześcioletni chłopiec, wypowiada je, „czuje w brzuchu przyjemne łaskotki”. Jak co roku, mama przygotowała kalendarz adwentowy w postaci rozwieszonego na ścianie w salonie sznurka i przypiętych do niego dwadzieścia czterech klamerek. Do każdej z ponumerowanych klamerek przypięła karteczkę z zagadką. Jej rozwiązanie doprowadzi Elofa i jego starszą siostrę, Marcelę, do miejsca, gdzie ukryta jest niespodzianka – coś słodkiego. Tak spędzą kolejne dni grudnia, aż do Wigilii. Będzie wspaniale! Chłopiec uwielbia ten przedświąteczny czas, wypełniony rozwiązywaniem zagadek i przedświątecznymi przygotowaniami: dekorowaniem domu czy pieczeniem pierniczków. Jest jednak pewien problem. Otóż Marcela, która niedługo kończy trzynaście lat, nie zamierza zachowywać się jak zawsze, wspaniały kalendarz adwentowy wcale nie sprawia jej przyjemności, ba!, w ogóle odmawia obchodzenia świąt… Mama twierdzi, że Marcela dojrzewa, jest prawie nastolatką i dlatego nie jest już taka jak kiedyś, ale Elofowi trudno jest się z tym pogodzić. Siostra nie poświęca mu czasu i chłopcu po prostu nudzi się w domu. Myśli: „Gdyby wydarzyło się tu coś, co choć trochę przypominałoby przestępstwo, tak żeby przydałyby mu się do czegoś te wszystkie detektywistyczne gadżety! Ech, gdyby…”.

Grudzień to naprawdę szczególny czas. Marzenie Elofa się spełnia. Tylko czy chłopiec powinien cieszyć się z tego powodu? Z domu zaczynają ginąć różne świąteczne rzeczy, a w ogrodzie pojawiają się tajemnicze ślady na śniegu. Nie dość, że Marcela psuje tegoroczny przedświąteczny nastrój, to ktoś postanowił w ogóle ukraść święta!

Czytaj dalej

„Ćwiartka Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe”, wybór Jacek Dehnel

Kto jak kto, ale krytycy literaccy powinni jednak wierzyć w duchy. Obawa, że nagle o północy drzwi się otworzą i stanie w nich duch omawianego pisarza, mogłaby uchronić interpretatorów przed niejednym głupstwem.

 – pisze Wisława Szymborska w jednym ze swoich znakomitych felietonów (mając na myśli Radka Pytlika, autora książki o Jarosławie Haszku). Pomna tej kąśliwej ale rzecz jasna trafnej uwagi, z góry uprzedzam, że tekstu niniejszego nie należy traktować jako recenzji, nie ma w nim w żadnym wypadku ambicji krytycznych. Jest to, ot, garść informacji i spostrzeżeń, które komuś przydadzą się być może, a kogoś – mam nadzieję – zachęcą do sięgnięcia po „Ćwiartkę Szymborskiej, czyli lektury nadobowiązkowe”. Noblistka publikowała felietony (nie recenzje, o czym za chwilę) poświęcone swoim lekturom przez czterdzieści lat, początkowo w „Życiu Literackim”, „Odrze”, przez krótki czas w „Piśmie”, a w nowej polskiej rzeczywistości w „Gazecie Wyborczej”. Spośród 562 tekstów wyboru tytułowej „ćwiartki” dokonał Jacek Dehnel, proponując te, które uznał za najbardziej interesujące, dowcipne, portretujące poetkę i oddające ducha czasów, w których żyła i tworzyła. To nie pierwsza dostępna na polskim rynku publikacja felietonów Szymborskiej, na pewno jednak bardzo interesująca, z uwagi na ograniczenie ilości tekstów ułatwiająca lekturę czytelnikowi chcącemu poznać twórczość felietonową poetki, z merytoryczną i przy tym lekkim piórem napisaną przedmową Dehnela. To także bardzo ładnie wydana książka, co więcej – zawierająca niepublikowane dotąd wyklejanki autorki, które wysyłała do siostry, Nawoi. Czytaj dalej

Katarzyna Berenika Miszczuk „Tajemnica domu w Bielinach” – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Kiedy rodzina Lipowskich – tj. roczna Dąbrówka, ośmioletnia Tosia, dziesięcioletni Leszek, dwunastoletnia Bogusia, mama Kazia i pies Wafel – zajechała na miejsce, ich oczom ukazał się widok przeciwny temu, czego się spodziewali. Mieli opuścić Warszawę, by zamieszkać ze schorowaną ciocią Mirką we wsi Bieliny, w jej uroczym, niedawno wyremontowanym domu otoczonym pięknym ogrodem. Znaleźli się tymczasem przed ponurym szarym budynkiem, z poodrywanymi, bujającymi się smętnie na wietrze okiennicami i oknami tak brudnymi, że trudno było przez nie cokolwiek zobaczyć. Smutnego wrażenia dopełniała wysoka, wyschnięta trawa i zardzewiała huśtawka ogrodowa. Mało powiedzieć, że poczuli się zawiedzeni. Życie czwórki rodzeństwa wywróciło się do góry nogami, odkąd rodzice podjęli decyzję o rozwodzie. Wcale nie podobała im się konieczność opuszczenia stolicy i zamieszkania bez taty na wsi. A już wkrótce miało okazać się, że to nie koniec ich problemów. Dom cioci Mirki był nie tylko zaniedbany, był dziwny, być może nawet – jak twierdziły dzieci ze wsi – nawiedzony?
Rodzeństwo Lipowskich stanęło więc przed niezwykle trudnym zadaniem – musieli poradzić sobie w nowej sytuacji rodzinnej. Co więcej – w nowym miejscu, jakże innym od znanego im dobrze warszawskiego świata. Tutaj stare słowiańskie wierzenia, bóstwa i demony, to nie tylko legendy. Czytaj dalej

„Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony”, antologia opowiadań fantasy o tematyce słowiańskiej – RECENZJA

Wichry nadciągnęły z północy.
Potężne, rozhukane, śmigały nad szarymi falami niczym tabuny oszalałych koni (…) Fale (…) pędziły przed siebie i wdzierały się daleko w ląd, by sięgnąć wydmy, by łamać drzewa i niszczyć wsie, a cofały się z pełnym rozczarowania sykiem jedynie po to, by ustąpić miejsca kolejnym.
Ludzie mawiali, że w takich chwilach granica, która oddzielała świat ludzki od świata bogów, stawała się wyjątkowo cienka.
Mieli rację. (Marcin Mortka „Wichura”)

Podczas szalejącej wichury, tuż po zachodzie słońca czy w obezwładniającej ciemności nocy, granice pomiędzy światem ludzkim a światem… nazwijmy go: światem magii, przekraczają dawno zapomniane byty. To niegdyś na ziemiach słowiańskich czczone bóstwa, budzące grozę demony i pomniejsze stwory czyhające na człowieka a to w gęstwinach lasu, a to w odmętach jeziora, czasem nawet w jego własnym domostwie. Autorzy opowiadań zebranych w antologii „Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony” przypominają o słowiańskich porońcach, utopcach, leszych, o tym, jaki wpływ bogowie i inne istoty magiczne mogły mieć na życie ludzi, a także – zgodnie z tytułem – o szamankach, szeptuchach, mądrych babach (zwano je różnie), czyli o kobietach, które wiedziały i potrafiły więcej od innych. To one odczyniały uroki, odpędzały złe moce, leczyły. Żyły najbliżej potężnych, pradawnych mocy. Osiem krótkich form literackich przenosi czytelnika w miejsca, czasy, w sytuacje, w których słowiańskie wierzenia są nadal żywe. Czytaj dalej

Bella Swift, „Mopsik, który chciał zostać dynią” – RECENZJA

Peggy, to uroczy mopsik adoptowany ze schroniska, który wraz ze swoją rodziną przygotowuje się do święta Halloween. I o ile jej właścicielka, Chloe, nie może się go doczekać, to suczka niekoniecznie. Słucha uważnie różnych opowieści i jest tym wszystkim coraz bardziej przerażona. Czy odważy się założyć przygotowany kostium dyni i towarzyszyć przyjaciołom w halloweenowych szaleństwach? „Mopsik, który chciał zostać dynią”, to kolejna z serii zabawnych powieści o małym piesku z zakręconym ogonkiem, z mądrym przesłaniem. O innych pisałyśmy już tutaj i tutaj. Jeśli chcecie przybliżyć dzieciom temat Halloween, to świetna propozycja na jesienny czas. Czytaj dalej

Anders Sparring, Per Gustavsson „Rodzina Obrabków i urodzinowy skok” – RECENZJA

Ach, co to za szczególna rodzina! Mama Cela, wysoka i szczupła, potrafi wślizgnąć się przez każde drzwi. Tata Zbirosław nie rozstaje się ze swoim fenomenalnym łomem. Mała Elka (właściwie Kryminelka) jest tak sprytna i odważna, że aż przeraża to jej brata, Turego. Zwłaszcza że Ture jest inny od pozostałych Obrabków. To miły i grzeczny chłopiec, który nie lubi tak jak oni… zabierania rzeczy, jeśli się za nie zapłaci. Rodzina martwi się więc o Turego, co z niego wyrośnie, a jednak bardzo go kocha. A ponieważ zbliżają się urodziny chłopca, mama, tata i siostra chcą spełnić jego życzenie i podarować mu wielkiego lizaka w paski, tego z wystawy sklepu ze słodyczami. Czy uda im się tego dokonać? Sklep jest tak dobrze zabezpieczony, zaś wścibski sąsiad, Paul Icjant, nieustannie zdaje się śledzić ich kroki. Częścią rodziny jest także pies o wdzięcznym imieniu Glina – być może i on odegra w tej opowieści pewną rolę…:) Czytaj dalej

Dawid Grosman, „Gdyby Nina wiedziała” – RECENZJA

Dawid Grosman to wybitny izraelski pisarz, wielokrotnie typowany do Literackiej Nagrody Nobla, znany na całym świecie miedzy innymi dzięki takim książkom, jak „Patrz pod: Miłość” (w której jednym z bohaterów uczynił polskiego prozaika, Bruna Schulza) czy „Wchodzi koń do baru” (za którą w 2017 roku otrzymał Międzynarodową Nagrodę Bookera). W swojej ostatniej powieści, „Gdyby Nina wiedziała”, po raz kolejny podejmuje problematykę skomplikowanych żydowskich doświadczeń. Tym razem rysuje historię trzech pokoleń kobiet. Wera lata II wojny światowej spędziła w byłej Jugosławii, po wojnie zaś trafiła do przerażającego łagru oskarżona o szpiegowanie dla Stalina. W latach pięćdziesiątych przybyła do Izraela, gdzie w kibucu poznała i rozpoczęła życie u boku Tuwii, szanowanego Żyda, nadal jednak pielęgnując miłość do pierwszego męża, Serba Miloša. Nina, córka Wery, nie może jej wybaczyć, że została opuszczona będąc zaledwie sześcioletnią dziewczynką. Nie potrafi też być matką dla swojej córki, Goli, która jest narratorką tej opowieści i która relacjonuje rodzinną wyprawę do miejsca uwięzienia Wery, na wyspę Goli Otok. Być może dotarcie do źródeł tragicznej rodzinnej historii pomoże Ninie, Goli i Rafaelowi (ojcu Goli uwikłanemu w toksyczny związek z Niną) uporać się z przeszłością, wybaczyć, pogodzić. Być może uda się pokonać traumę, która przechodzi z pokolenia na pokolenie. Czytaj dalej

Erin Entrada Kelly „Lalani z dalekich mórz” – RECENZJA

„Lalani z dalekich mórz” Erin Entrady Kelly to opowieść o odwadze, miłości, ciekawości świata, która nie poddaje się złu i ciemności. W tej powieści dzieje się magia i nie chodzi tylko o niezwykłe stworzenia, które na swojej drodze spotyka Lalani. To książka urzekająca pięknem opowiedzianej historii, językiem, szatą graficzną – okładką i ilustracjami Lian Cho. Jestem nią zachwycona i wiem, że choć to książka dla dzieci, to wrócę do niej jeszcze nie raz. Czytaj dalej

Paulina Cedlerska „Dziecko z walizki” – RECENZJA

Pogrążona w marazmie urzędniczego życia Klara decyduje się na dość odważny krok – porzucenie pracy, która jest dla niej męczarnią, rozłąkę z narzeczonym i wyjazd z Olsztyna do odległej o około sto pięćdziesiąt kilometrów wsi Goślice. Na rok. W miejscowej podstawówce zaproponowano jej posadę polonistki, a zostanie nauczycielką to wielkie marzenie dziewczyny (dotąd niespełnione, gdyż w olsztyńskich szkołach nie było dla niej miejsca). Zatem postanawia: chce się wreszcie realizować, wyjeżdża, zrobi staż i uzyska wpis do CV, który pozwoli jej rozwinąć karierę. Z Michałem będą spotykali się w weekendy, dadzą radę… Czyżby? Rozdźwięk pomiędzy marzeniami a rzeczywistością okazuje się brutalny, nazbyt brutalny.   W drodze do Goślic odnajduje na szosie porzuconą czerwoną walizkę. Jej makabryczna zawartość będzie odtąd prześladować Klarę, stanie się początkiem mrocznej historii. Będzie jakby pętlą powoli zaciskająca się na jej szyi. Tajemnicze zbrodnie, nieprzyjazna wieś, zamknięta lokalna społeczność, skrywana głęboko rodzinna tragedia – krok po kroku będą odcinać dziewczynę od dotychczasowego życia i spychać ją w ciemną otchłań. Czytaj dalej

M. L. Longworth, „Klątwa fontanny” – RECENZJA

M.L. Longworth wraca z kolejną odsłoną cyklu „Verlaque i Bonnet na tropie”. „Klątwa fontanny” to powieść wymarzona na wakacyjny odpoczynek, chyba najlepsza ze wszystkich dotychczas wydanych części serii. Recenzje poprzednich części przeczytacie m.in. tutaj albo tutaj. W „Klątwie fontanny” jest bardzo wciągająca intryga kryminalna i, jak zwykle u tej autorki, szerokie tło obyczajowe. Główni bohaterowie to hedoniści, czerpiący z życia pełnymi garściami, książkę najlepiej zatem czytać z kieliszkiem dobrze schłodzonego białego wina. Ale niech Was nie zwiedzie lekki ton, M. L. Longworth przeplata główne wątki celnymi spostrzeżeniami na temat współczesnej Francji, społecznych podziałów i uprzedzeń. Czytaj dalej

Thomas Taylor „Gargantis” (kontynuacja powieści “Malamander”) – RECENZJA

“Jeśli jest coś, czego nie brakuje w hotelach, to są to nieznajomi. Hotelowy biznes nie istniałby, gdyby nie oni. Ale w żadnym innym miejscu nieznajomi nie są aż tak nieznajomi jak w Hotelu Grand Nautilius” – mówi Herbie Lemon, chłopak prowadzący Biuro Rzeczy Znalezionych w tymże hotelu. A potwierdzeniem jego słów okazuje się niezwykła postać, budzący odrazę i strach mężczyzna, którego Herbie nazwie Głębokim Kapturem z uwagi na rzeczywiście obszerny kaptur rybackiego płaszcza, skutecznie ukrywający jego oblicze. Postać ta zjawia się nagle w hotelu podczas burzy, by zostawić prowadzącemu Biuro Rzeczy Znalezionych ciekawy przedmiot – nietypową, perłowobiałą spiczastą muszelkę. To – jak wkrótce przekona się chłopak – mechaniczny krab pustelnik, który odegra w tej opowieści niebagatelną rolę. Tymczasem burza nie ustaje, ba!, wydaje się silniejsza niż kiedykolwiek. W hotelu zaś pojawia się kolejna rzecz, która odmieni losy Widmowego Portu. Oto stara Wendy Fossil odnajduje na plaży tajemniczą butelkę w kształcie ryby, nieomal przypłacając to życiem. Oczywiście chce z niej uczynić najważniejszy eksponat w swoim sklepiku pełnym przedmiotów wyrzuconych przez morze. Jednak roszczących sobie prawo do butelki jest wielu: doktor Thalassi pragnie umieścić ją w swoim muzeum historycznych artefaktów. Rybacy uważają, że ma ona związek z legendą Dismala, pierwszego rybaka w Widmowym Porcie, zatem to im powinna zostać przekazana. Przejąć nad nią władzę chce chyba także Głęboki Kaptur… Ale to Herbie Lemon, jako prowadzący Biuro Rzeczy Znalezionych, ma zdecydować, w czyich rękach się znajdzie. Przysporzy sobie tym samym wielu wrogów, ale i zyska nowych przyjaciół. Wraz z przyjaciółką Violet Parmą po raz kolejny zostanie wystawiony na wielką próbę, zmuszony do podjęcia bardzo ryzykownych czynów.

Burza zaś wciąż będzie przybierała na sile.

„Gargantis zbudzony! Port wstrząsem rażony!” – zakrzykną rybacy, myśląc o pradawnym stworze od lat śpiącym w morskich odmętach. Czyżby teraz obudził się, by odnaleźć coś, co należało do niego, a zostało mu skradzione?

Czytaj dalej

Oliver Bottini, „Śmierć w cichym zakątku życia” – RECENZJA

Niemiecka Republika Demokratyczna, Polska, Rumunia – kraje te mają wspólną historię, były bowiem członkami Układu Warszawskiego. Socrealizm pozostawił w tych państwach otwarte rany, niektóre z nich krwawią do dzisiaj. Na tle niezwykle skomplikowanej rumuńskiej historii rozgrywa się akcja „Śmierci  w cichym zakątku życia” Olivera Bottiniego. Jeśli szukacie kryminału do pochłonięcia w jeden wieczór, to nie będzie to tego rodzaju książka. Powieść jest dobrze skrojona, niepokojąca, bardzo ciekawa, choć bez łatwych rozwiązań fabularnych. Ale prawdziwe życie przecież rzadko takie przynosi. Czytaj dalej

Isabel Allende „Córka fortuny” – RECENZJA

Co do tego, w jakich okolicznościach będąca oseskiem Eliza znalazła się w domu rodzeństwa Sommersów, istniały dwie relacje. Według pierwszej, zdaje się bardziej fantastycznej, opowiadanej przez Miss Rose, została położona na progu Brytyjskiej Kompanii Importowo-Eksportowej w koszyczku z najdelikatniejszej wikliny, wyścielonego batystem, w koszulce wyhaftowanej ściegiem zwanym „plaster miodu”, otulona pościelą obszytą brukselskimi koronkami i kołderką z futra z norek. Według drugiej i niestety bliższej prawdy, a podtrzymywanej przez Mamę Frezję, która prowadziła dom Sommersów, dziewczynkę podrzucono w skrzynce po marsylskim mydle. Pewnym jest natomiast, że noworodek wkroczył w życie Rose i Jeremy’ego, 15 marca 1832 roku, w półtora roku od ich przybycia do Chile. Rose pragnęła dziecka, a nic nie wskazywało na to, że jej stan panieński miał się zmienić (pomimo niewątpliwej urody kobieta wybrała życie bez męża, za to u boku brata). Twierdziła zatem, że Elizę zesłał w jej ramiona Pan, aby mogła wychować ją „w duchu solidnych zasad religii protestanckiej i w angielskiej kulturze”. Jeremy, jak to zazwyczaj bywało, uległ w tej kwestii siostrze. Eliza, choć o egzotycznej urodzie i czarnych włosach, miała zatem zostać wychowana na Angielkę. Cóż, kiedy póki była mała, Miss Rose tylko od czasu do czasu zajmowała się jej wychowaniem, zazwyczaj przekazując to zadanie starszej Indiance. Dziewczynka „(…) wychowywała się między pokoikiem do szycia i podwórkami na tyłach rezydencji, mówiąc po angielsku w jednej części domu i jakąś mieszaniną hiszpańskiego i mapuche (indiańskiego języka jej niani) w drugiej, jednego dnia wystrojona i obuta niczym księżniczka, drugiego zaś dokazując z kurami i psami na bosaka, ledwo okryta zgrzebnym fartuchem”.

Czy to dlatego losy Elizy nie potoczyły się tak, jak życzyłaby sobie tego jej przybrana matka? Czy dlatego nie wyszła dobrze za mąż, nie pozostała przy dostatnim, bezpiecznym acz pełnym ograniczeń życiu? Dość, że pewnego dnia uciekła ze złotej klatki. Wyruszyła do Ameryki, śladem wielu innych pragnących odmiany losu i bogactwa. Oddała się na pastwę kapryśnej fortuny, podążając za miłością i szczęściem. Co odnalazła? Ach, naprawdę wiele. Czytaj dalej

Rachel Renée Russell “Dzienniki Nikki. (Nie)szczęśliwe urodziny” – kilka słów o książce

Czy słyszeliście o LPS? Według Nikki to lęk przed słabymi urodzinami. Trudno się zresztą jej dziwić – nocny koszmar, w którym wielkie przyjęcie okazało się jeszcze większą klapą, na dobre ją przestraszył. Przyjaciółki bardzo chcą jej pomóc, ale czy ich pomysły i plany są możliwe do zrealizowania? Cała szkoła rozmawia już tylko o imprezce Nikki, a ona sama bardzo przeżywa całą tę sytuację. Czy urodziny Nikki rzeczywiście okażą się. „(nie)szczęśliwe”? Czy odwieczny wróg Nikki – tyle śliczna, co złośliwa i niebezpieczna Mackenzie Hollister – znowu pokrzyżuje jej szyki? Co z sympatią Nikki, przystojnym Brandonem? Zajrzyjcie do kolejnego tomu „Dzienników Nikki” Rachel Renée Russell, z podtytułem „(Nie)szczęśliwe urodziny”. Czytaj dalej

Carlos Ruiz Zafón „Miasto z mgły” – RECENZJA

Bodaj najbardziej poczytny współczesny pisarz hiszpański, zmarły na skutek ciężkiej choroby w 2020 roku, Carlos Ruiz Zafón pozostawił po sobie niezwykłą spuściznę literacką – cztery powieści przeznaczone dla młodzieży: cykl „Trylogia mgły” i przepiękną „Marinę” oraz tetralogię „Cmentarz Zapomnianych Książek”. Tę ostatnią zakończył „Labiryntem duchów” (TU przeczytacie recenzję), po której to książce planował publikację zbioru opowiadań, mającym być literackim podziękowaniem dla miłośników słynnej sagi, poszerzającym przedstawiony w niej świat, nawiązującym do niej tematami i atmosferą. I tak do rąk czytelników – już po śmierci autora – trafił zbiór „Miasto z mgły”, w którym znalazło się jedenaście opowiadań dotąd niepublikowanych bądź drukowanych wcześniej w czasopismach czy przy okazji specjalnych wydań powieści Zafóna. Czy zafonofile z całego świata (do których rzecz jasna i ja się zaliczam) będą usatysfakcjonowani? Cóż, rozpoczynając lekturę, trzeba mieć świadomość, że na zbiór składają się w większości bardzo krótkie formy – już ze względu na objętość nie mogące równać się z prozą, do której przyzwyczaił nas Katalończyk – zawiłymi, wielowątkowymi historiami, napisanymi z olbrzymim rozmachem narracyjnym. Należałoby więc raczej – za radą Leszka Bugajskiego, autora przedsłowia do polskiego wydania „Miasta z mgły” – potraktować je jak „szkice, fragmenty, które mogły stać się elementem większej całości, a jednak pisarz puścił je wolno, dając im osobne życie”. Wówczas można wygodnie rozsiąść się w fotelu i po raz kolejny podążyć urokliwymi, pięknym i mrocznymi ulicami Barcelony. Czytaj dalej

Ali Smith „Zima” – RECENZJA

„Zacznijmy od tego, że Bóg umarł” – Ali Smith otwera powieść „Zima” pierwszym zdaniem „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. Umarła także kultura, przyzwoitość, społeczeństwo, wartości rodzinne, państwo opiekuńcze, media, internet… „Umarło bardzo wiele rzeczy”. Nastała martwa najposępniejsza pora roku, zima. Ale życie nadal trwa, nie umarło. Ludzie żyją w dziwnych, trudnych relacjach, w niezrozumieniu, jakiejś bezduszności, oddaleniu od siebie, w czasach post. Tak zresztą nazywane są powieści z cyklu sezonowego Smith – mianem „postbrexitowskich”, „postmodernistycznych” czy nawet „postawangardowych”. Żadne z tych określeń w pełni nie oddaje jednak ich istoty. Tetralogia, której każda część nazwana została kolejną porą roku, poczynając od „Jesieni”, jest bowiem pewnego rodzaju eksperymentem literackim, który spaja elementy powieści obyczajowej z rozbudowanymi wątkami kulturowymi (głównie ze świata literatury i sztuki) i obserwacjami współczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej. To książki wymagające, intertekstualne, o niełatwej, choć niezwykle ciekawej, momentami niemal hipnotycznej narracji, błyskotliwe, chwilami poetyckie, nostalgiczne, ale częściej przepełnione ironicznym, sarkastycznym humorem. Zdecydowanie oryginalne i warte podjęcia czytelniczego wyzwania. Ja sama mam już w planach lekturę „Wiosny”, która właśnie została wydana w polskim przekładzie. Tymczasem chcę jednak powiedzieć jeszcze parę słów o „Zimie”, która w moim odczuciu jest powieścią pełniejszą, ciekawszą od – już bardzo interesującej – „Jesieni”. Czytaj dalej

Matteo Righetto, „Ostatnia ojczyzna” – RECENZJA

Matteo Righetto wraca ze swoim cyklem „Trylogia ojczyzny”. Akcja drugiego tomu, „Ostatniej ojczyzny”  ma miejsce kilka lat po wydarzeniach z „Duszy granicy”, o której więcej przeczytasz tutaj. Historia rodziny De Boer toczy się dalej, próbują za wszelką cenę przetrwać w surowym klimacie okolic doliny Brenty i w wielkiej biedzie. Wkrótce jednak i tak już niełatwe życie rozerwane zostanie przez dramatyczne wydarzenia. To głęboko przejmująca opowieść o ludziach żyjących w skrajnych warunkach życiowych, a pomimo to wrażliwych na otaczający ich świat przyrody, dolę i niedolę zwierząt. Czytaj dalej

Ben Fogle, „Pan Pies i panika królika” – RECENZJA

Pierwsze słowa tej historii mogą nieźle przestraszyć. Oto przez łąkę pędzi co sił w łapach królica. Uskakuje to w prawo, to w lewo, ale na marne – dogania ją pies. Jest szybszy od królicy. W pewnym momencie królica przewraca się na grzbiet, a nad nią zawisa długi, kosmaty pysk… Czytelnicy wstrzymują oddech i wówczas pies parska wesoło: „Berek! Mam cię”. Uff, a więc to była tylko zabawa. Nasza królica znała dotąd tylko groźne psy, polujące na jej pobratymców, jednak ten  jest inny. To Pan Pies, niezwykły zwierzęcy bohater, chudy bezdomny kundel, cieszący się życiem, bardzo mądry i przede wszystkim pełen empatii dla innych zwierząt. Kiedy więc niedługo po zabawie w berka, królica zostaje złapana przez człowieka, Pan Pies bez chwili namysłu postanawia pomóc i jej, i pozostawionym w króliczej norze małym króliczątkom. Nie będzie to jednak łatwe. Pan Pies będzie zmuszony nie tylko ochronić królicze stadko i dotrzeć do Mamy Królicy, ale i rozwiązać zagadki: co znajduje się za Wielkim Nowym Płotem i dlaczego ktoś w okolicy postanowił pozbyć się wszystkich królików? Czytaj dalej

Thomas Taylor „Malamander” – RECENZJA

„Jeśli niemożliwe jest gdzieś możliwe, to na pewno w Widmowym Porcie”.

Widmowy Port to miasteczko na pozór niczym niewyróżniające się spośród innych nadmorskich miejscowości. Plaża i muszelki o różnych kształtach, molo i krzyk mew, miejscowe legendy, o których lubią słuchać turyści, ale o których szybko później zapominają. Gorące promienie słoneczne, lody… Ach, to nie tak! Widmowy Port to miasteczko niewyróżniające się spośród innych nadmorskich miejscowości tylko latem.

„(…) spróbujcie tu przyjechać, kiedy nadciągną pierwsze zimowe sztormy (…) Kiedy morska mgła zakrada się na ulice niczym olbrzymie, upiorne macki, a słone i mokre od morskiej wody wiatry trzęsą oknami Hotelu Grand Nautilius. Niewiele osób odwiedza wtedy Widmowy Port. Nawet miejscowi trzymają się z dala od plaży, gdy zapadnie zmrok, a wichry owiewają Szczękowe Skały i wrak okrętu wojennego Lewiatan, w którym, jak twierdzą niektórzy, wciąż czai się obślizgły malamander”. Czytaj dalej

„Encyklopedia obrazkowa” – RECENZJA SERII

„Encyklopedia obrazkowa” to seria starannie wydanych i pięknie ilustrowanych książek przeznaczonych dla dzieci w wieku przedszkolnym. Wyraźne i realistyczne obrazy zwierząt, czytelny układ ułatwią poznawanie kolejnych części. Z pewnością też zachęcą maluchy do samodzielnego przeglądania i odkrywania różnych ciekawostek, których jest tu sporo. Świetna propozycja do biblioteczki przedszkolaka. Czytaj dalej

Maja Lunde „Ostatni” – RECENZJA

Trzy plany czasowe i trzy opowieści. Przyszłość po katastrofie ekologicznej i dwie kobiety, matka i córka, a potem jeszcze ta trzecia – zaciekle walczą o byt, trwając przy podupadłym gospodarstwie i ocalałych zwierzętach. Odległa przeszłość, XIX wiek, i dwóch mężczyzn, wiodący dotąd ustatkowane życie zoolog oraz łowca zwierząt – obieżyświat, wyruszają na wyprawę do Mongolii w poszukiwaniu legendarnego gatunku, Konia Przewalskiego. Czasy najbliższe współczesności, rok 1992 – przybywa tu także, wraz z dorosłym synem, przyrodniczka i lekarka weterynarii. Tyle że z odwrotną misją – miast sprowadzać konie do Europy, chce przywrócić temu zagrożonemu już gatunkowi wolność. Trzy przejmujące, opowiedziane z dużą lekkością, odciskające piętno na czytelniku historie, które symbolicznie wiąże motyw koni. Traktujące o kondycji człowieka i Ziemi, planecie, którą w tak bezmyślny sposób wyzyskuje, samego siebie doprowadzając na skraj przepaści. Mówiące o relacjach ludzi ze światem zwierząt, o relacjach międzyludzkich – zwłaszcza o trudnej więzi między matką a dzieckiem opuszczającym gniazdo. To niepokojąca i bardzo piękna książka. Czytaj dalej

Eva Susso, Benjamin Chaud „Sto porad dla zakochanych” – RECENZJA

Mieszkający w centrum Paryża Rolf wybrał się wraz z klasą i magistrem Pappim do Luwru. Początkowo nie uznał tej wyprawy za szczególnie udaną: „Nie miał siły na oglądanie starych malowideł. Każda minuta ciągnęła się jak wieczność. Chciało mu się pić, bolały go nogi i czekał tylko, żeby usiąść w kawiarni”. Wrażenie zrobiła na nim jedynie „Mona Lisa”, słynny obraz Leonarda da Vinci. Kobieta z płótna mistrza przypominała mu Ofelię, miłą i śliczną dziewczynę, która pomaga ojcu w sklepiku z owocami. Obie uśmiechały się równie tajemniczo. Postanowił więc wykonać jej portret. Ba! Postanowił wykonać portret tak doskonały, że zawiśnie w Luwrze. Czy zrealizuje swoje ambitne plany? I czy Ofelia nie zakochała się przypadkiem w kimś innym? Czytaj dalej

Charlotte Link, „Niespokojne niebo” – RECENZJ

Zaledwie kilka dni minęło od polskiej premiery „Niespokojnego nieba” Charlotte Link, zamknięcia obyczajowo-historycznej sagi zatytułowanej „Czas burz”. Przy okazji recenzji pierwszego tomu wspominałam, że nie jest to najnowsza proza popularnej niemieckiej autorki – trylogia  powstawała w latach 1989-1994, polski przekład pierwszej części ukazał się zaś w roku 2001. Na kontynuację polscy czytelnicy musieli jednak bardzo długo czekać, a wielu – jak ja – zupełnie niedawno mieli po raz pierwszy możliwość poznać historyczną odsłonę twórczości Charlotte Link, znaną przede wszystkim jako autorkę kryminałów i thrillerów. W roku 2020 wydawnictwo Znak Horyzont pokusiło się o nowe wydanie „Czasu burz” (recenzja TUTAJ), jeszcze w tym samym roku oddało w ręce polskich czytelników kolejną część, „Dziki łubin” (recenzja TUTAJ). Premiera tomu wieńczącego serię miała miejsce 27 stycznia 2021 roku. Śledzących losy pruskiej rodziny Dombergów raczej nie muszę do tej lektury przekonywać – jestem przekonana, że czekali na nią z niecierpliwością, a co więcej, nie będą zawiedzeni. Powieść bowiem jest bardzo dobrą kontynuacją tej wielopokoleniowej opowieści.  Czytaj dalej

Marta Kisiel, „Dywan z wkładką” – RECENZJA W DNIU PREMIERY!

Kiedy dotarła do nas propozycja zrecenzowania powieści Marty Kisiel, „Dywan z wkładką”, miałam pewne opory. Z jednej strony przepadam za komediami kryminalnymi, z drugiej napisanie dobrej książki tego gatunku, to zadanie trudne (tak, tak, dobrze widzicie –  każdy aktor to przyzna, że o wiele trudniej gra się w komedii, niż w dramacie, o ile chce się to zrobić dobrze). Od lat nie czytałam komedii kryminalnej, która rzeczywiście potrafiłaby mnie rozbawić, a nie przyprawić o ból głowy lub zębów. Ale do odważnych świat należy – powieść przeczytałam i… Nareszcie! Jest książka, która naprawdę śmieszy, z dobrymi portretami bohaterów, do tego zawierająca bardzo sprawnie poprowadzoną intrygę, w finale zaskoczenie murowane. Nie wiem, jak u Was, ale u mnie rok 2021 czytelniczo dzięki „Dywanowi z wkładką” zaczął się z przytupem. Czytaj dalej

Maryla Szymiczkowa, „Złoty róg” – RECENZJA

„Nie mogłam uwierzyć, co ten Wyspiański z tego zrobił! To w ogóle nie tak było! A poza tym z całą pewnością nie miałam na sobie sukni w kolorze bordo!” – skomentowała profesorowa Zofia Szczupaczyńska po obejrzeniu teatralnego skandalu sezonu, czyli „Wesela”. I bez wątpienia  wiedziała, co mówi. Wykorzystując bowiem zarówno siłę charakteru (którą złośliwi nazwaliby tupetem), jak i ostrze parasolki, zupełnie przez przypadek wbijane w obuwie stojących jej na drodze osób, zajęła doskonałe miejsce w Bazylice Mariackiej podczas ślubu młodego poety Rydla z chłopką, Jadwigą Mikołajczykówną. Mało tego, pchana tąż siłą charakteru, ciekawością (którą złośliwi nazwaliby wścibstwem) i przebiegłością, wprosiła się na wesele do Bronowic. A tam… stała się świadkiem nie tylko wydarzeń, które oceniła z zupełnie innej perspektywy aniżeli Wyspiański, ale i dostrzegła więcej. Znacznie więcej! Nic w tym zresztą dziwnego. W pewnych krakowskich kręgach profesorową nie bez kozery oceniano jako znakomitą detektywkę amatorkę, a jej niewątpliwe zdolności pomogły rozwikłać niejedną już kryminalną zagadkę. Czy tak będzie i tym razem? Czy nie zawiedzie jej instynkt śledczy, nie zabraknie determinacji? Wszak rozchodzić się będzie nie tylko o trupa (albo – w liczbie mnogiej – trupy), ale i o rzecz szerszą, o narodowe spiski, o „sprawę polską”. Czytaj dalej

Stina Wirsén, „Kto się złości” i inne – RECENZJA SERII

Seria szwedzkiej autorki i ilustratorki, Stiny Wirsén, obejmuje cztery tytuły. Każdy skupia się na jakimś wybranym problemie związanym z emocjami małego dziecka i w zabawny sposób, także dzięki świetnym rysunkom, próbuje je oswoić. Jeśli bliska jest Wam idea rodzicielstwa bliskości albo szukacie wsparcia w rozmowach o emocjach z dzieckiem, koniecznie zajrzyjcie do serii Wydawnictwa Zakamarki. Czytaj dalej

Katarzyna Gacek, „Początek”, seria „Supercepcja” – RECENZJA

Troje dzieci: Julkę, Klarę i Tymona, pozornie nie ma ze sobą nic wspólnego. Wprawdzie każde z nich chodzi do piątej klasy, ale do innej szkoły. Mają odmienne charaktery, odmienne zainteresowania. Jest jednak coś, co ich łączy. Julia, która wraz z rodzicami mieszka w pensjonacie w podwarszawskim Ostrówku, ma krótkie włosy, wygląd chłopczycy i ponad wszystko kocha jazdę konną i swojego zwierzęcego przyjaciela, konia Pasata. Dziewczyna zwraca uwagę otoczenia, gdyż nawet w letnie dni nosi na dłoniach rękawiczki. Rówieśnicy traktują ją jak dziwadło, jedynie bliscy wiedzą o tym, że Julka ma nadwrażliwy dotyk. Raczej jednak nie zdają sobie sprawy, że potrafi przemieszczać się zupełnie bezszelestnie i błyskawicznie wspinać nawet po zupełnie gładkiej ścianie. Długowłosa blondynka, Klara, grzeczna i nieśmiała, w przeciwieństwie do Julki uwielbia sukienki i wygląda bardzo dziewczęco.  I ona nie rozstaje się z elementem garderoby, który budzi zdziwienie napotkanych osób. To nauszniki. Dziewczyna bowiem… tak, dobrze się domyślacie, ma nadwrażliwy słuch. Ten dar przysparza jej wielu niedogodności – hałasy męczą ją, wręcz sprawiają ból. Z drugiej strony jednak może usłyszeć to, co jest niedostępne dla uszu innych, a to bywa niezwykle przydatne. Wreszcie Tymon, bardzo szczupły rudzielec, którego ubrania niemal rażą ostrymi kolorami, to sympatyczny, pewny siebie i zaradny chłopak. Jego nadwrażliwy zmysł to zmysł smaku, dzięki któremu bezbłędnie rozpoznaje skład potraw i ich pochodzenie.

Kiedy ta trójka poznaje się i – pomimo dzielących ich różnic – zaprzyjaźnia, Tymon łączące ich zdolności nazywa „supercepcją”. Szybko okazuje się, że dzięki niezwykłym umiejętnościom oraz przyjacielskiej więzi, która się między nimi niespodziewanie i szybko zawiązała, radzą sobie w trudnych okolicznościach. Jakich? Zdradzę jedynie, że pewni oszuści chcą odebrać rodzinie Julki pensjonat, który jest jednocześnie ich domem. Nastolatki zaś zaczynają traktować swoje nadzwyczajne właściwości nie jak dotychczas jako coś, co bardzo przeszkadza im w życiu i czyni dziwakami, ale jako supermoce. Czytaj dalej

Anne B. Ragde „Córka”, Saga rodziny Neshov, tom 6 – RECENZJA

Uwaga! W tekście znajdują się informacje dotyczące wydarzeń z poprzednich tomów serii. Tych, którzy dotąd jej nie czytali, po pierwsze gorąco do tego zachęcam (bo jest rewelacyjna), po drugie odsyłam do recenzji pierwszego tomu, którą znajdziecie TUTAJ.

„Córka” Anny B. Ragde to szósty i ostatni tom „Sagi rodziny Neshov”, norweskiej opowieści o zagmatwanych rodzinnych losach, trudnych relacjach i niepowtarzalnych bohaterach, głęboko osadzonej w realiach codziennego życia. Nie po raz pierwszy wprawdzie autorka zapowiada zwieńczenie swojego wielotomowego dzieła (już tom czwarty, a potem piaty były niespodziankami). Tym razem jednak oddała w ręce miłośników sagi powieść, która na pewno ich nie zawiedzie, raczej usatysfakcjonuje zakończeniem i być może (choć będzie to rzecz jasna trudne) pozwoli pożegnać się z rodziną Neshov. Książka wspaniale spaja bowiem wszystkie wątki tej wielopokoleniowej historii, zamyka je pewną kompozycyjną klamrą i daje czytelnikom to, czego oczekują, nawet wówczas, gdy czytają o rodzinnych dramatach, cierpieniach, czasem małych trzęsieniach ziemi. Daje otuchę. Czytaj dalej

Ina Nacht, „Sprawdź, czy nikt za tobą nie stoi” – MIKOŁAJKOWY KONKURS NR 2

Wygląda na to, że Mikołaj zostawił nam cały worek niespodzianek dla Was.  W końcu to nie jest do końca sprawiedliwe, żeby tylko dzieci dostawały prezenty! Na pewno też byliście grzeczni, prawda? 😉 Mamy zatem coś i dla dorosłych czytelników. Druga część naszego Mikołajkowego Konkursu to okazja do zdobycia egzemplarza świetnego kryminału debiutującej Iny Nacht „Sprawdź, czy nikt za tobą nie stoi” (recenzję znajdziesz tu). Zapraszamy do udziału, zróbcie sobie małą przyjemność z okazji zbliżających się Świąt!

Czytaj dalej

Mikołajkowy Konkurs z Misiem Pracusiem!

Dzisiaj 6 grudnia – Mikołajki. Mamy nadzieję, że wszyscy spędzacie ten dzień w miłej i rodzinnej atmosferze. 🙂 A może nawet Święty zaszczycił Was osobiście swoją obecnością? 😉 My też przygotowałyśmy dla naszych czytelników małą niespodziankę. Ogłaszamy Mikołajkowy Konkurs, w którym do zdobycia będą książki, o których niedawno opowiadałyśmy na blogu, pakiet 2 części z serii o uroczym Misiu Pracusiu, których recenzję znajdziesz tutaj.

Czytaj dalej